Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
W czerwcu ubiegłego roku Hasselblad wywołał niemałą sensację prezentując pierwszy na świecie bezlusterkowy (cyfrowy) aparat średnioformatowy. Po ponad 6 miesiącach od premiery aparat nareszcie trafia na rynek. Czy modułowe „średniaki” mają się czego obawiać?
Hasselblad nie oferuje w zasadzie żadnych fajerwerków, ale od aparatu tej klasy nikt też specjalnie ich nie oczekuje. To korpus przynajmniej z założenia kierowany przede wszystkim do profesjonalistów, którzy w 90% przypadków będą korzystać z trybu manualnego i fotografować wyłącznie w RAW-ach.
Niemniej otrzymujemy moduł Wi-Fi, za pośrednictwem którego możemy zdalnie sterować aparatem i przesyłać podglądowe JPG-i na urządzenia mobilne. Trzeba przyznać, że aplikacja działa bardzo sprawnie i szybko, choć denerwuje fakt, że w trybie podglądu kadru nie mamy bezpośredniego dostępu do możliwości zmiany parametrów fotografowania. Aby do nich dotrzeć, musimy otworzyć odrębną zakładkę, stylizowaną na górny panel zwykłych średnioformatowych Hasselbladów. Pochwalić należy jednak to, że za pośrednictwem aplikacji jesteśmy w stanie sterować wszystkimi parametrami aparatu dotyczącymi ekspozycji, trybu fotografowania i trybu pomiaru światła.
Aplikacja mobilna Hasselblad Phocus Mobile
Możemy także zdalnie sterować ustawieniami ostrości w czym pomoże nam funkcja powiększenia podglądu kadru do 100% w wybranym miejscu, jednak samo przestawianie ostrości odbywa się z bardzo dużym opóźnieniem, przez co funkcja ta staje się średnio użyteczna. Niestety z pewnym opóźnieniem wyświetlany jest także sam podgląd obrazu z aparatu. Nie zaobserwowaliśmy jednak żadnych problemów w kwestii łączności i parowania aparatu ze smartfonem.
Inną specyficzną dla aparatów Hasselblada rzeczą jest darmowe, dedykowane oprogramowanie Phocus, pozwalające na swobodną pracę z plikami RAW pochodzącymi z aparatu. Interfejs programu nie różni się zanadto od Lightrooma (i innych jego klonów), każdy kto choć raz miał styczność z tego typu softem szybko się w nim odnajdzie. Otrzymujemy bardzo zbliżony zestaw suwaków, co pozwoli na wstępną obróbkę, trudno jednak byłoby ograniczać się tylko do tej aplikacji, choćby ze względu na brak narzędzia pędzla i możliwości dokonywania korekt lokalnych.
Otrzymujemy natomiast ciekawą funkcję zdalnego sterowania aparatem z poziomu zakładki Capture. Za pomocą ukrytych funkcji może swobodnie sterować wszystkimi ustawieniami aparatu, a także wyzwalać sekwencje zdjęć w trybie bracketingu. Jeśli aparat podłączymy do komputera kablem, automatycznie prześlemy też wykonane zdjęcia do katalogu programu. Warto też podkreślić, że w tym wypadku wszystko działa szybko i sprawnie, co sprawia, że funkcja ta może okazać się bardzo wygodnym narzędziem dla osób pracujących w studiu.