Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Świat fotograficznych forów już od kilku tygodni żyje problemami z przegrzewaniem się nowego bezlusterkowca Canona podczas nagrywania filmów w wysokich rozdzielczościach. Na jaw wychodzą nowe informacje na ten temat i pojawia się płomyk nadziei.
Canon EOS R5 i R6 to najlepsze bezlusterkowe korpusy od lat, ale… na pewno już słyszeliście lamenty filmowców na temat problemu szybkiego przegrzewania się aparatów i długiego czasu potrzebnego na wznowienie rejestracji. Problemu nie starał się ukrywać sam Canon, zaraz po premierze publikując oficjalną tabelę limitów dla poszczególnych trybów nagrywania.
Generalnie kwestia dotyczy jedynie opcji rejestracji powyżej 4K 30 kl./s (w tym trybie aparat się nie przegrzewa), ale właśnie tu jest pies pogrzebany. W końcu każdy chciałby móc w praktyce wykorzystać chociażby zapis 4K HQ, który próbkuje obszar 8K, a dopiero później skaluje go do mniejszej rozdzielczości, zapewniając wyjątkową szczegółowość obrazu. O pełnym 8K RAW nawet nie wspominamy, choć biorąc pod uwagę odbiorców, póki co i tak trudno tu o realne zastosowanie na większą skalę.
Oficjalna tabela limitów czasów nagrywania dla aparatów EOS R5 i R6
Problemem okazuje się nie tylko krótki możliwy czas pracy, wynoszący raptem 20 min (wliczając w to także podgląd), ale także bardzo długi czas „studzenia” aparatów. Fotografie na całym świecie próbowali różnych sposobów, nawet worków z lodem, a producenci akcesoriów zaprezentowali już nawet opcjonalne systemy odprowadzania ciepła. Jednak czas, po którym aparat się wyłączał pozostawał z grubsza taki sam, niezależnie nawet od tego czy używano go na pustyni czy w arktycznym mrozie. Może więc to po prostu kwestia oprogramowania?
Zewnętrzny moduł chłodzący firmy Tilta, pokazany kilka dni po premierze aparatu
Taką hipotezę wysnuł jeden z chińskich użytkowników aparatu, który rozłożył go na części, by spróbować rozgryźć problem i znaleźć rozwiązanie. Jak wskazuje w swoim poście w serwisie Baidu, płyta główna skonstruowana jest tak, że utrudnia odprowadzanie ciepła z procesora, który w przypadku modelu R5 wydaje się być właśnie głównym problemem (pomiary temperatury nie wskazały wzrostu temperatury sensora powyżej 40°C). Dodatkowo, pomimo tego, że kości RAM wyposażone zostały w obudowę odprowadzającą ciepło, procesor takiego wsparcia nie otrzymał, a dodatkowo został przykryty kolejnym układem scalonym, co według serwisu EOS HD może wskazywać na intencjonalne działanie producenta.
Co ciekawe, czasy nagrywania nie zmieniły się nawet po nałożeniu pasty termoprzewodzącej i wykonaniu modyfikacji, mającej na celu zmniejszenie temperatury procesora, z czego można wnioskować, że aparat nie sugeruje się rzeczywistą temperaturą układu, a limity zakodowane są w oprogramowaniu.
Ustalenie „twardych” limitów rejestracji wideo przez producenta specjalnie nie dziwi. W ten sposób użytkownikom łatwiej zorientować się w realnej sytuacji, a dodatkowo może być to forma ochrony przed długofalowymi skutkami niewielkiego przeciążania procesora (choć w testach jego temperatura miała nigdy nie przekroczyć 47°C). Czy jednak nie jest to także próba celowego okrajania konstrukcji celem zdystansowania jej względem linii Cinema EOS? Cóż, użytkownicy od lat zarzucają producentowi w niektórych kwestiach strategię „ograniczonego rozwoju”.
;)
W tym wszystkim jest jednak nadzieja. Jeśli limity rzeczywiście narzucane są przez oprogramowanie, wystarczy jedynie aktualizacja, by je zwiększyć. Pozostaje jedynie pytanie czy biorąc pod uwagę kwestie konstrukcyjne i strategię rynkową, producent będzie skłonny to zrobić? O reakcji producenta (lub jej braku) na wspomniane zarzuty dowiemy się zapewne niebawem. Co jednak najważniejsze, nawet i bez tego limit da się obejść (w pewnym sensie).
Jak wskazuje fotograf i youtuber Wayne z kanału No Life Digital, problem załatwia zewnętrzny rejestrator i… wyjęcie karty pamięci z aparatu, które same mocno się nagrzewają (choć jak wskazują użytkownicy sposób ten działa tylko w przypadku trybu NTSC). Pamiętajcie tylko, że robicie to na własną odpowiedzialność.
Póki co czekamy na rozwój sytuacji. Warto też brać pod uwagę, że jak na razie hipotezy na temat konstrukcji procesora bazują na relacji jednego użytkownika, dlatego wstrzymalibyśmy się od pochopnych wniosków. Poza tym, należy też pamiętać, że problem przegrzewania dotyczy tylko rozdzielczości i klatkaży powyżej 4K 30 kl./s, co w przypadku wielu produkcji nie będzie w ogóle stanowić problemu. Kwestia przegrzewania nie ma też żadnego związku z pracą stricte fotograficzną, do której 45-megapikselowy potwór Canona będzie zapewne częściej wykorzystywany.
Więcej informacji znajdziecie na stronie eoshd.com.