Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
W czerwcu ubiegłego roku Hasselblad wywołał niemałą sensację prezentując pierwszy na świecie bezlusterkowy (cyfrowy) aparat średnioformatowy. Po ponad 6 miesiącach od premiery aparat nareszcie trafia na rynek. Czy modułowe „średniaki” mają się czego obawiać?
Hasselblad X1D został wyposażony w 50-milionową matrycę formatu 43,8 x 32,9 mm, która pozwala nam na pracę w zakresie czułości ISO 100-25600, a wyjściowa rozdzielczość 8272 x 6200 px powinna pozwolić nam na wykonanie wydruku wysokiej jakości (300 dpi) nawet w formacie 68 x 52 cm. Trzeba jednak nadmienić, że nie jest to pełnoprawna średnioformatowa cyfrowa matryca, której standardowe wymiary to 53,9 x 40,4 mm. Otrzymujemy tu więc podobny stosunek rozmiarów jak między matrycami APS-H, a pełnoklatkowymi (współczynnik 1,3x).
Niemniej jednak sensor dostarczać ma obraz o nieporównywalnej z aparatami pełnoklatkowymi szczegółowości i tonalności, a to za sprawą 16-bitowej głębi koloru. Rzeczywiście, pod względem reprodukcji szczegółów aparat sprawuje się naprawdę fantastycznie. Szczegółowość zdjęć aż do ISO 800 utrzymuje się niemal na równym poziomie, a przy wyższych czułościach tylko nieznacznie spada. Najlepsze wrażenie robi jednak fakt, że nawet przy najwyższej wartości ISO 25600 obraz i tak jest ponadprzeciętnie bogaty w detale. Na wysokich czułościach obserwujemy natomiast utratę informacji o kolorach, ale i tak jest ona stosunkowo niewielka.
Aparat doskonale sprawdza się także pod względem szumów, a to ze względu na stosunkowo duży odstęp (5,29 mikronów) między poszczególnymi pikselami na matrycy. Bardzo delikatne zaszumienie zauważamy dopiero w okolicach wartości ISO 800, jednak nawet przy ISO 3200 obraz prezentuje się nad wyraz atrakcyjnie, choć szumy zaczynają już zacierać drobniejsze detale. Mimo wszystko aż do czułości ISO 12 800 zaszumienie będziemy w stanie zauważyć jedynie oglądając zdjęcie w pełnym powiększeniu.
Aparat może pochwalić się także świetnym zakresem dynamicznym sięgającym prawie 14 EV. Dynamika dość szybko spada wraz ze wzrostem czułości, ale wysoki poziom 10 EV przekracza dopiero przy wartości ISO 3200, co należy uznać za bardzo dobry wynik.
Świetnie sprawuje się także automatyczny balans bieli, który w przypadku światła dziennego i jarzeniowego prezentuje niemal książkowe wyniki. Odchylenia bieli rzędu 3 jednostek na skali Lab, to jedne z najlepszych wyników zarejestrowanych przez nas podczas testów. Większe problemy z odpowiednim zbalansowaniem temperatury barwowej zauważymy jednak w przypadku światła żarowego.
Mimo że ręcznie, balans bieli możemy regulować w bardzo szerokim zakresie (2000 - 9000 K) to automatyka zaczyna wysiadać już poniżej temperatury 3000 K, co objawia dużym odchyleniem szarości w kierunku zielonych tonów.