Wotancraft Pilot 7L - test podróżniczej torby fotograficznej

Wotancraft to niewielka manufaktura znana z produkcji estetycznych i funkcjonalnych toreb i plecaków fotograficznych klasy premium. Czy inspirowana militarnym stylem torba Pilot to godny następca kultowej Domke?

Autor: Maciej Zieliński

10 Kwiecień 2025
Artykuł na: 9-16 minut

Można powiedzieć, że markę Wotancraft sprowadził do Polski fotoreporter Wojtek Grzędziński. Jak usłyszeliśmy, do warszawskiego Leica Store przyszedł ze swoją zaufaną „Pilotką”, która od razu zwróciła uwagę pracowników. „Nie znacie Wotancrafta?” - zapytał zdziwiony. Niedługo potem produkty, tej wciąż nieodkrytej przez lokalnych fotografów tajwańskiej marki, trafiły na polski rynek (oficjalnym dystrybutorem jest firma Milroy, przedstawiciel m.in. Leica w Polsce).

Stylowe plecaki, a zwłaszcza wyjątkowo zgrabne i estetyczne torby zaciekawiły również nas. Postanowiliśmy więc dowiedzieć się czegoś więcej o producencie i przetestować najbardziej uniwersalny naszym zdaniem model naramiennej torby Wotancraft Pilot 7L.

Wotancraft to produkty szyte na miarę. Dosłownie.

Wotancraft powstał jako nieduża manufaktura kaletnicza, założona w 2009 roku w Tajpej, przez Alberta Yuana z pasji do vintage’owych motywów militarnych (nazwa marki nawiązuje do boga wojny i mądrości, Wotana). Początkowo pracownia specjalizowała się w ręcznie robionych paskach do zegarków. Z czasem Wotancraft rozszerzył swoją ofertę o akcesoria rowerowe oraz właśnie torby i plecaki fotograficzne inspirowane wyposażeniem armii szwajcarskiej z czasów II Wojny Światowej.

W siedzibie Wotancraft w Tajpej. Fot. Patryk Wiśniewski

Decyzja o poszerzeniu oferty wynika zazwyczaj z osobistych zainteresowań zespołu a produkty często są precyzyjnie celowane i dosłownie szyte na miarę dla konkretnych marek zegarków (Panerai, Apple Watch), typów rowerów (Brompton), czy modeli aparatów (skórzane etui na aparaty Leica M i Sofort).
 

Ręczna produkcja toreb Wotancraft. Fot. Patryk Wiśniewski

Produkcja odbywa się w Tajpej a większość produktów nadal wykonywana jest ręcznie przez zespół rzemieślników. Charakterystyczne dla marki stały się produkty łączące naturalną skórę licową z woskowanym płótnem nylonowym CORDURA, która choć jest materiałem bardzo nowoczesnym, dobrze się starzeje - ma tendencję do delikatnych przetarć, co również wpisuje się w typową dla marki militarną estetykę vintage.

Wykonanie to z pewnością atut. Wydaje się, że to torba nie do zdarcia

Pilot Travel to główna linia toreb fotograficznych producenta. Występuje w czterech rozmiarach (od 2 do 10 litrów) i dwóch kolorach. Model „ khaki brown” ma z pewnością bardziej klasyczny "look", ale jeśli nie przepadamy za stylistyką safari, możemy wybrać bardziej dyskretną i nowoczesną opcję „black canvas”. Modele 2l, 3,5l i 7l pojawiły się dodatkowo również w wersji z miękkiej skóry.

Torba czarna jest tylko z nazwy. W praktyce okazuje się raczej ciemnografitowa, co zdecydowanie zaliczamy na plus. Prezentuje się naprawdę świetnie. Dodatkowo materiał powinien z czasem się ścierać łapiąc jasne ślady na zagięciach. Piszemy powinien, bo po trzech miesiącach użytkowania torba wygląda niemal jak nowa. Materiał wydaje się naprawdę odporny, zarówno na przemoczenie jak i uszkodzenia mechaniczne, ale też zwykłe zabrudzenia.

Podstawowy materiał to Codura 500D, czyli nowoczesna tkanina techniczna stosowana w przemyśle wojskowym i profesjonalnych produktach outdoorowych. Symbol 500D oznacza wysoką gramaturę (każde pojedyncze włókno ma masę 500 gramów na 9000 metrów długości) z gęstym splotem w osnowie i wątku odpowiednio 45 i 23.

W 2024 zastąpiono ją jeszcze gęściej plecionym materiałem (45/45) z powłoką teflonową, ale w większości sytuacji parametry Codury to i tak aż nadto. Pokryta z zewnątrz powłoką hydrofobową i podszyta od spodu warstwą poliuretanu nie wchłania wilgoci - krople swobodnie spływają po powierzchni. Oczywiście zewnętrzna warstwa DWR może się z czasem zużywać i wymagać odświeżenia ale są do tego specjalne preparaty.

To co może budzić obawy, to częściowo otwarta konstrukcja torby. Górna klapa ma zaginające się do środka skrzydełka ale teoretycznie istnieje ryzyko przenikania do środka wilgoci, pyłu i piasku. Tylko jeden zatrzask na środku ułatwia szybki dostęp, ale gdy torba jest mocno dociążona boki klapy unoszą się nieco do góry i boczne zakładki mogą wówczas nie wysłaniać w pełni otworu głównej komory. 

Paszport, telefon, czy ważne dokumenty będą najbezpieczniejsze w tylnej kieszeni z uszczelnionym suwakiem YKK, poza zasięgiem kieszonkowców. 

Torba jest zaskakująco lekka. Waży niecałe 700 g, a więc zdecydowanie mniej niż typowe skórzane torby z wykonanymi z metalu okuciami i klamrami. Wagę udało się obniżyć również poprzez zastosowanie elementów z Duraflexu – wytrzymałego tworzywa stosowanego przez firmy outdoorowe, takie jak Patagonia czy North Face.

Wnętrze przystosowano do przenoszenia sprzętu foto. Całość obszyto jasnym (wojskowa zieleń, a jakże!) materiałem Velcro. Miękki meszek z pętelkami (loop) pozwala na wygodne wstawianie przegródek z rzepem (hook), które są sztywne, ale dzięki załamaniom łatwo formowalne. Dno jest miękkie i wydaje się wystarczająco grube.

 

Model 2l zmieści nieduży bezlusterkowiec z małym obiektywem. 3,5l będzie w sam raz na regularną pełną klatkę ze standardowym zoomem i garść akcesoriów. Testowany model 7l ma pomieścić większy aparat ze standardowym zoomem, dodatkowy obiektyw, tablet i całkiem sporo dodatków. Największa pojemność 10l, to już odpowiednik kultowej Domke F2. Zawodowy fotoreporter bezpiecznie zabierze w niej duże body z gripem, trzy obiektywy i laptop.

W praktyce torba 7L okazała się zaskakująco pojemna. Po wyjęciu przegrody na tablet dno jest szerokie, co daje więcej możliwości i sprawia, że bez problemu zapakujemy tu nawet większy modułowy średni format. Podczas testów torba była idealna do przenoszenia korpusu Mamiya 645AFD z dwoma obiektywami lub Fujifilm GFX z jednym obiektywem i drugim mniejszym aparatem Leica Q3 43.
 

Gdy leci z nami Pilot, czyli jak torba sprawdza się w praktyce

Obecnie sprzedawany model to druga generacja torby. W 2022 roku wprowadzono dwie istotne dla wygody użytkowania zmiany. Pierwsza to magnetyczny zatrzask typu Fidlock. Ten niemiecki patent łączy magnesy neodymowe z mechaniczną blokadą, co pozawala na błyskawiczne otwieranie i zamykanie torby jedną ręką.

Koniec szarpaniny - zatrzask otwiera się jednym ruchem (przesunięciem w bok) a zamyka w zasadzie samoczynnie. Magnesy przyciągają elementy zapięcia do siebie a po zetknięciu zatrzask blokuje się mechanicznie. To dużo wygodniejsze rozwiązanie od zwykłych klamer i zdecydowanie dyskretniejsze niż klasyczne rzepy Velcro.
 

Z pewnością też bezpieczniejsze - każdy kto styka się z Fidlockiem po raz pierwszy zazwyczaj nie potrafi go otworzyć. Nie jest to więc rozwiązanie intuicyjne, ale, gdy już się z nim oswoimy, z pewnością bardzo funkcjonale. Z perspektywy czasu, musimy je uznać za jedną z największych zalet tej torby.

Druga nowość to klamra szybkiej regulacji na pasie naramiennym. Niskoprofilowy system dźwigniowy oparty na sprytnej, przesuwanej klamrzevpozwala błyskawicznie skrócić lub wydłużyć pasek jedną ręką i bez zdejmowania torby z ramienia.

W praktyce pozwala to przyciągnąć torbę bliżej ciała (np. w metrze czy na rowerze) i szybko ją „poluzować”, żeby sięgnąć po aparat. Odchylamy dźwignię, puszczamy i pasek się wydłuża. Pociągamy za koniec paska i torba się podciąga. Naprawdę przydatne jeśli często jesteśmy w biegu!

A skoro jesteśmy już przy pasku. Obrotowe karabińczyki sprawiają, że pasek nie skręca się, a torba zawsze układa się do ciała. Dodatkowo zastosowano płaskie podłużne zaczepy, dzięki czemu jest kompatybilna z popularnym systemem mocowania Peak Design Anchor.

 

Dedykowany pasek, który otrzymujemy w zestawie, to szeroka taśma nylonowa z ruchomym naramiennikiem, którego wewnętrzna strona podszyta jest elastyczną pianką antypoślizgową EVA. Jest dość gruba, mięsista i nie ześlizguje się z ramienia. Nie jest też ani za wąska ani za szeroka, dzięki czemu nie wrzyna się w ramię, nawet gdy nosiliśmy w niej spory zestaw z dwoma aparatami, w tym analogowy średni format.

 

To co od razu ujęło nas w tej torbie, to fenomenalnie pomyślana klapa. Dzięki bocznym trójkątnym „skrzydełkom” nie tylko lepiej chroni sprzęt, ale przede wszystkim nie opada. Nie musimy już jej wywijać czy przytrzymywać w zębach, gdy zmieniamy film czy obiektyw. Również na lokacji, gdy stoi nia ziemi daje nam szybki i wygodny dostęp do zawartości. Proste i genialne.

 

Nie przekonuje nas za to miękka siatka, z której wykonano skądinąd bardzo wygodną kieszeń z obustronnym dostępem. Znajduje się wewnątrz swego rodzaju rękawa, przez który, aż się prosi by przepuścić np. statyw, którego ostre elementy mogą uszkodzić siateczkę. Podobnie wykonano też przegródki wewnątrz przedniej kieszeni. I ponownie boimy się wrzucić do niej choćby klucze by jej nie pozaciągać. Producent mógł spokojnie zastosować cienkie nylonowe i wytrzymałe grodzenie.

Boczne kieszenie są dość małe a ściągacz bardzo mocny. W efekcie butelka wpychana jest w przestrzeń torby, co teoretycznie może powodować niebezpieczny dla sprzętu ścisk. Nie mówiąc już o tym, że samo wyjmowanie i chowanie butelki nie jest specjalnie wygodne. Oczywiście jeśli w torbie mamy względny luz, nie będzie to problematyczne.

Co jeszcze? Na tylnej ściance znajdziemy szeroką taśmę do mocowania na walizce. Na spodzie dwa ściągane paski, które pozwolą bezpiecznie unieruchomić statyw, a na froncie 11 punktów montażowych, które pozwolą dopiąć dodatkowe akcesoria.

A tych w ofercie Wotancraft nie brakuje. Seria Armor to aż 13 różnych modułów, które możemy zamocować na torbie czy plecaku Wotancraft. To dodatkowa „doczepiana” przestrzeń na akcesoria, które lubimy mieć pod ręką, ale też ewidentnie designerski koncept, który ma dodawać torbie charakteru.

Czy torba Wotancraft Pilot jest wygodna?

Oczywiście wszystko zależy od tego, jak dużo do niej włożymy, ale jeśli oczekujecie prostej odpowiedzi, mówimy: tak, jest wygodna. Dzięki miękkiej neoprenowej podkładce nie wrzyna się w ramię nawet gdy jest naprawdę ciężka, ale przede wszystkim jest wyjątkowo funkcjonalna podczas fotografowania. To zasadnicza przewaga nad plecakiem, który często musimy zdjąć by dostać się do sprzętu. Oczywiście większość modeli foto ma już boczny dostęp, ale zazwyczaj i tak nie jest to specjalnie wygodne.

W przypadku torby, zwłaszcza z tak szybką regulacją pasa i sprytną konstrukcją górnej klapy po sprzęt sięgamy błyskawicznie i wygodnie. Bezpiecznie wymienimy też obiektyw, czy aparat (np. gdy fotografujemy na filmie, ale robimy też cyfrowy backup). A dzięki magnetycznemu zapięciu Fidlock torba zamyka się w zasadzie sama. Jednym ruchem przerzucamy ją na plecy i ruszamy dalej.

Podsumowując...

Prawdę mówiąc, nigdy nie przypuszczałem, że na wyprawę foto mógłbym wybrać torbę a nie plecak fotograficzny. Być może wynikało to z braku ciekawej oferty - modeli tak estetycznych jak funkcjonalnych - a może z głęboko zakorzenionego przekonania, że plecak zawsze będzie wygodniejszy (co w przypadku większej ilości sprzętu jest oczywistą prawdą).

Wotancraft Pilot 7l zupełnie odczarowuje torbę foto i udowadnia, że w przypadku niedużego zestawu może być najlepszym wyborem. Stylowa, zgrabna, wytrzymała, oryginalna, pojemna i przede wszystkim niezwykle funkcjonalna – Wotancraft, mimo swoich wad, zachwyca i zachęca, by wrzucić ją na ramię, i wyjść na zdjęcia.

Oczywiście producent celuje w klienta z nieco grubszym portfelem, ale cena nie wydaje się wcale zaporowa, zwłaszcza biorąc pod uwagę jakość wykonania. Ponadto prawdopodobnie będzie nam służyć długie lata, ładnie się przy tym starzejąc. 

Skopiuj link

Autor: Maciej Zieliński

Redaktor naczelny serwisu fotopolis.pl i kwartalnika Digital Camera Polska – wielki fan fotografii natychmiastowej, dokumentalnej i podróżniczego street-photo. Lubi małe dyskretne aparaty, kolekcjonuje albumy i książki fotograficzne.

Komentarze
Więcej w kategorii: Akcesoria
Peak Design Travel Backpack 45L Coyote - test plecaka dla podróżnika
Peak Design Travel Backpack 45L Coyote - test plecaka dla podróżnika
Travel Backpack Coyote to nowy wariant popularnego plecaka dla twórców w podróży. Zmienił się kolor, ale też materiał, z którego został wykonany. Podczas dwumiesięcznej podróży sprawdziłem, czy...
38
Calibrite Display Plus HL - recenzja kolorymetru i kalibracja krok po kroku
Calibrite Display Plus HL - recenzja kolorymetru i kalibracja krok po kroku
Najnowsze kolorymetry Calibrite wyznaczają współczesny standard kalibracji i profilowania wyświetlaczy. Przyjrzeliśmy się, jak działa flagowy Display Plus HL. Oto nasze wnioski.
20
Czy mobilne dyski HDD mają jeszcze sens? Test SanDisk Professional G-DRIVE ArmorATD 6 TB
Czy mobilne dyski HDD mają jeszcze sens? Test SanDisk Professional G-DRIVE ArmorATD 6 TB
Konwencjonalne dyski przenośne nie mają dziś łatwo. Szybkie jak błyskawica i niesamowicie małe pamięci Flash skradły całą uwagę branży kreatywnej spychając technologię HDD głęboko w cień. Czy...
27
Powiązane artykuły