Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
86%
Nikon Z7 to pierwszy pełnoklatkowy bezlusterkowiec japońskiego producenta. Czy nowy aparat z 45-megapikselową, stabilizowaną matrycą dorówna jakością cenionym lustrzankom Nikona? Czy jest godną konkurencją dla aparatów z serii Sony A7? Sprawdźmy.
Nikon Z7 został zaprezentowany wraz z modelem Z6 tuż przed targami Photokina w sierpniu 2018 roku. To pierwsze bezlusterkowce tej firmy, bo sam Nikon bezlusterkowcami nie nazywał przecież aparatów z serii Nikon 1, których swoją drogą, zaprzestał już produkcji. Są to zatem aparaty przełomowe, na które wiele osób niecierpliwie czekało.
Z7 oferuje pełnoklatkową matrycę BSI CMOS o imponującej rozdzielczości 45,7 megapiksela z 5-osiowym systemem stabilizacji drgań o szacowanej skuteczności rzędu 5 EV. We współpracy z procesorem EXPEED 6 aparat umożliwia pracę w zakresie czułości ISO 64-25600, prędkością do 9 kl./s oraz nagrywanie filmów 4K UHD (3840 x 2160 pikseli) z prędkością 30 kl./s. Oprócz tego bezlusterkowiec ma hybrydowy (detekcja kontrastu i detekcja fazy) system AF z 493 polami z pokryciem 90% kadru, 3,2-calowym, dotykowym i odchylanym ekranem LCD o rozdzielczości 2 100 000 punktów oraz wizjerem elektronicznym OLED o rozdzielczości 3 690 000 punktów, ze współczynnikiem powiększenia obrazu równym 0,8x. Zupełną nowością jest jednak dużo większe, niż w większości aparatów pełnoklatkowych mocowanie o średnicy 55 mm.
Nikon Z7 kosztuje obecnie ok. 16 000 zł za sam korpus. Jego głównym konkurentem wydaje się być Sony A7R III (ok. 13 000 zł), czyli bezlusterkowiec, który dysponuje matrycą o zbliżonej rozdzielczości 42,4 Mpix. W gronie rywali (chociaż trochę dalszych) trzeba też wymienić lustrzanki Canon EOS 5DS R i 5DS z 50-megapikselową matrycę CMOS, ale także Nikon D850 z sensorem o identycznej rozdzielczości 45,7 megapiksela.
Aparat łączy w sobie mocne punkty z lustrzanki D850 z zaletami bezlusterkowców, jak mniejsze rozmiary, waga, elektroniczna migawka czy AF, który pokrywa niemal cały kadr. Co wyszło z takiego połączenia? Czy Nikon ustrzegł się błędów młodości?
Nikon Z6 i Z7 - pierwsze wrażenia