Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Na nowy model w linii 5D czekaliśmy prawie 3 lata. Wypuszczony w 2012 roku Canon EOS 5D Mark III jest chyba najbardziej funkcjonalnym i uniwersalnym aparatem do tej pory zaprezentowanym przez producenta i mimo upływu kilku lat od premiery, dla wielu fotografów wciąż pozostaje numerem jeden, niezależnie od charakteru wykonywanych zdjęć. Wszystko to za sprawą doskonałej ergonomii, świetnej jakości obrazu i bogatych funkcji aparatu. Projektując nowy model w serii producent nie miał łatwego zadania, ciężko bowiem poprawiać coś, co sprawuje się wzorowo. W przypadku nowego Canona 5Ds i 5Ds R znacznym zmianom uległ właściwie tylko system reprodukcji obrazu, reszta to zmiany kosmetyczne.
Warto też zwrócić uwagę na fakt, że w przypadku nowych lustrzanek Canona nie mamy do czynienia z regularnym następcą modelu Mark III, a z produktem będącym niejako odnogą serii 5D, skierowaną do konkretnego odbiorcy. Dlatego też w aparacie nie uświadczymy tylu nowości ilu moglibyśmy się spodziewać po czasie, który upłynął od premiery poprzednika.
Na pierwszy, a właściwie zarówno na drugi i trzeci rzut oka, aparat z wyglądu niczym nie różni się od modelu 5D Mark III. Gdyby nie symbol z przodu korpusu, nie bylibyśmy w stanie odróżnić obu modeli. Wykonanie obudowy oraz układ przycisków pozostały bez zmian. Niektórym może się to nie podobać, nam jednak wydaje się, że to dobry i odważny ruch, świadczący o dużej samoświadomości producenta. Nie ma sensu na siłę naprawiać czegoś co świetnie działa, a jak wiemy lepsze jest wrogiem dobrego. Pozostawienie w spokoju całej guzikologii jest też pewnie krokiem ku unifikacji interfejsu zaawansowanych aparatów z oferty producenta. Warto przypomnieć, że zaprezentowany na jesieni zeszłego roku Canon EOS 7D Mark II też łudząco przypominał ostatnią piątkę. Jedyną rzeczą, którą nowy model różni się od poprzednika jest brak wyjścia słuchawkowego i pojawienie się złącza USB 3.0 w miejsce 2.0. Podsumowując, dla osób zaznajomionych z działaniem aparatu 5D Mark III przesiadka na 5Ds będzie właściwie niezauważalna.
Rewolucyjną zmianą jest wyposażenie aparatu w 50,6-megapikselową matrycę wspomaganą dwoma procesorami DIGIC 6, co umożliwić ma uzyskanie niebywale szczegółowego jak na aparaty małoobrazkowe obrazu i wykonywanie wielkoformatowych odbitek w wysokiej jakości. Dodatkowo model 5Ds R został wyposażony w specjalny filtr umożliwiający uzyskanie jeszcze bardziej szczegółowego obrazu, tak jak ma to miejsce w przypadku zdjęcia filtra dolnoprzepustowgo. Niestety nie możemy Wam pokazać zdjęć zrobionych za pomocą nowej matrycy, gdyż aparaty zaprezentowane podczas konferencji to modele przedprodukcyjne. Niemniej jednak musimy powiedzieć, że pod względem jakości obrazu aparaty prezentują się naprawdę imponująco. Mimo że natywny zakres czułości zmalał do przedziału ISO100-6400 (rozszerzane do 12800), to korzystając z górnych wartości możemy być pewni, że uzyskamy zdjęcia bardzo dobrej jakości, nawet w gorzej oświetlonych miejscach. Szum na zdjęciach dostrzegalny jest dopiero w znacznym powiększeniu, a w pełnej skali wygląda jak ziarno błony filmowej, co jest zwyczajnie miłe dla oka.
W tym miejscu warto też napisać parę słów o rozmiarach plików. Duże RAWy zajmują około 60MB, warto więc będzie zainwestować w szybkie i pojemne karty pamięci. Tak duże pliki będą też wyzwaniem dla naszych komputerów podczas obróbki. Nowością zastosowaną w aparacie 5Ds jest możliwość fotografowania z cropem 1,6x, 1,3x i 1:1. Funkcja ciekawa zwłaszcza, że zdjęcia robione ze współczynnikiem powiększenia 1,6x mają wielkość 19 Mp. Opcję te wybieramy z poziomu menu, a efekty naszych działań są widoczne w postaci ramek lub zaciemnienia w wizjerze dzięki zastosowaniu tej samej technologii, co w przypadku wizjera aparatu 7D Mark II. Możemy też swobodnie definiować które parametry mają być w nim wyświetlane, co z pewnością docenią osoby, które nie lubią gdy za dużo rzeczy miga w wizjerze. Bardzo dobrym, nowym rozwiązaniem jest również umożliwienie zdefiniowania szybkiego menu według potrzeb użytkownika. Widzieliśmy to już w niektórych kompaktach i bezlusterkowcach, z pewnością wpłynie to na poprawę komfortu pracy z lustrzanką.
Z nowości, na które natkniemy się podczas kontaktu z nowym Canonem warto wspomnieć też o nowym systemie sterującym lustrem aparatu. Aby zminimalizować wpływ drgań spowodowanych pracą lustra na działanie matrycy, producent zastosował nowy mechanizm amortyzujący. Pamiętam miłe zaskoczenie delikatną pracą lustra w modelu 5D Mark III. W przypadku modelu 5Ds zaskoczenie zamieniło się w szczery podziw. Lustro chodzi bardzo delikatnie i praktycznie niewyczuwalne jest jakiekolwiek szarpnięcie podczas wykonywania zdjęć.
W modelach 5Ds i 5Dr spotkamy lekko usprawniony system AF w stosunku do poprzednika. Nadal mamy do wyboru 61 pół AF (w tym 41 krzyżowych), jednak producent twierdzi, że w przypadku nowego modelu poprawiona została wydajność systemu i algorytmy odpowiadające za śledzenie obiektów. Podczas krótkiego kontaktu z aparatem nie byliśmy w stanie dobrze przetestować autofokusa, niemniej jednak aparat nie miał żadnych problemów z ustawieniem ostrości nawet w mocno zaciemnionych miejsach. Nowością jest możliwość użycia autofokusa w trybie Servo AF podczas nagrywania filmów.
Niestety tryb filmowy niczym szczególnym nas nie zaskoczył. Materiały wideo możemy nagrywać w maksymalnej rozdzielczości Full HD 1080p z prędkością 30, 25 i 24 kl/s. Myślę, że nie tylko my spodziewaliśmy się czegoś więcej, zwłaszcza że konkurencja nie śpi. Pocieszenie może stanowić fakt, że pojawiła się nowa opcja umożliwiająca używanie trybu HDR podczas filmowania. Brzmi ciekawie, niestety nie mieliśmy czasu na jej przetestowanie, jednak z pewnością głębiej się temu przyjrzymy gdy aparat trafi do nas na testy.
Menu aparatu w zasadzie nie różni się od tego, które znamy z modelu wcześniejszego. Oprócz wymienionych wyżej funkcji customizacji menu podręcznego i ustawień cropa, główną widoczną zmianą jest dodanie zakładki Fine Detail do menu wyboru stylów, która to umożliwiać ma zaawansowane możliwości wpływania na wyrazistość obrazu.
Podsumowując, Canon EOS 5Ds i 5Ds R to aparaty, w których nacisk położono głównie na jakość obrazu, co w połączeniu z doskonałą i sprawdzoną ergonomią tworzy ciekawą pozycję dla wszystkich tych, dla których szczegółowość zdjęć jest rzeczą nadrzędną. Z pewnością nowe Canony będą chętnie eksploatowane na rynku fotografii modowej i komercyjnej. Możliwość uzyskania bardzo szczegółowych zdjęć może przypaść do gustu również fotografom zajmującym się fotografią architektury, wnętrz i pejzażem. Nie jest to jednak raczej produkt, który stanie się podstawowym narzędziem pracy dla większości profesjonalnych fotografów, tak jak to miało miejsce w przypadku 5D Mark III, a to głównie z tego powodu, że zwyczajnie rzadko kiedy zachodzi rzeczywista potrzeba wykorzystania pełnej rozdzielczości oferowanej przez matrycę. Dodatkowo wielu potencjalnych nabywców z pewnością będzie wolało się chwilę wstrzymać i poczekać na aparat Canon EOS 5D Mark IV, który według różnych źródeł ma zostać zaprezentowany pod koniec lata. Niemniej jednak nowy Canon wydaje się być solidną pozycją wśród profesjonalnych lustrzanek, a zainstalowanie 50-megapikselowej matrycy w aparacie małoobrazkowym otwiera nowy rozdział w tym segmencie. Żeby jednak nie wysuwać zbyt pochopnych wniosków, z oceną poczekamy aż będziemy mieli możliwość poddania aparatu naszej procedurze testowej.