Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
92%
Stabilizowana, 42-milionowa matryca, tryb seryjny 10 kl./s, filmy 4K i tryb Pixel Shift, a wszystko zamknięte w solidnym kompaktowym body. Sony A7R III to jeden głównych pretendentów do miana najbardziej uniwersalnego aparatu na rynku. Sprawdzamy czy zasługuje na ten tytuł.
Dobrze pamiętamy poprzednie generacje serii A7, dlatego biorąc do ręki model A7R III odczuwamy ulgę. Tym razem projektanci dołożyli starań, by uczynić tę bardzo prostą przecież konstrukcję nieco wygodniejszą w obsłudze. Pod względem wzornictwa zmieniło się niewiele - to nadal surowa i oszczędna bryła, ale tym razem w parze z oryginalnym designem idzie nareszcie ergonomia.
Nowy model pewniej leży w ręce i jest lepiej wyważony. To zasługa przede wszystkim większego gripa, który musi pomieścić teraz znacznie większy akumulator. Korpus jest też o 20% grubszy i nieco cięższy, ale ogólne rozmiary aparatu pozostały niemal identyczne (126,9 x 95,6 x 73,7 mm i 657 g).
Po lewej Sony A7R II, po prawej A7R III
Mówiąc o wymiarach, warto też uzmysłowić sobie z o ile bardziej kompaktową konstrukcją mamy do czynienia, niż w przypadku głównego konkurenta, Nikona D850.
Po lewej Sony A7R III, po prawej Nikon D850
Bardzo pozytywną zmianę dostrzeżemy, przyglądając się niuansom konstrukcji. Pokrętło funkcyjne tylnego panelu jest nareszcie dobrze wyczuwalne i nie wygląda już jak wyjęte z plastikowej zabawki, a górne pokrętła zostały mocniej wysunięte poza obrys korpusu, co czyni je dużo wygodniejszymi w obsłudze. Nieco dłuższy profil kciuka na tylnym panelu poprawia chwyt, a poszczególne przyciski wydają się twardsze i bardziej precyzyjne. Znacznie lepiej prezentuje się także matowe tworzywo z którego wykonano obudowę. Generalnie wszystkie zmiany należy zaliczyć na plus.
Sama konstrukcja wykonana jest z magnezu i uszczelniona. Faktyczne uszczelki znajdują się pod większością przycisków, klapek i pokręteł, w przypadku elementów samego korpusu, wystarczającą wodo- i pyłoszczelność zapewnić ma precyzyjne zlicowanie obudowy. W internecie można znaleźć już sporo sprzecznych opinii na ten temat, my w każdym razie zalecamy ostrożność.
Uszczelnienia aparatu Sony A7R III. Kolorem czerwonym oznaczono miesjca, w których znajdują się gumowe uszczelki
Nareszcie otrzymujemy też dedykowany joystick AF, co zapewne z entuzjazmem przyjmą osoby myślące o wykorzystaniu aparatu w bardziej dynamicznej lub precyzyjnej pracy.
Korpus oferuje także nieco zreorganizowany zestaw złącz, który zadowoli większość fotografujących. Na pokładzie znajdziemy wejście mikrofonowe, wyjście słuchawkowe, złącze microHDMI, PC Sync, a także porty microUSB (2.0) i USB-C (3.1). Oprócz tego mamy do dyspozycji dwa wejścia na karty SD, w tym jedno obsługujące także karty Memory Stick (czy ktoś ich jeszcze używa?). Pewnym niedociągnięciem jest fakt, że karty wkładamy frontem od siebie, co nieco irytuje - trudno szybko ocenić, którą kartę wyciągamy. Minusem jest także fakt, że tylko jeden slot oferuje wsparcie dla standardu UHS-II.
Ogólnie rzecz biorąc, nowej konstrukcji trudno cokolwiek zarzucić. Szkoda jedynie, że nie pojawiło się tu osobne pokrętło trybów pracy, które podobnie jak w modelu A9 mogłoby znacznie ułatwić przełączanie się pomiędzy poszczególnymi funkcjami. Podczas testów w oczy rzuciła nam się także pewna ogólna wada systemu E, której nie dostrzegaliśmy wcześniej. Mianowicie podczas pracy w rękawiczkach łatwo przypadkiem wcisnąć zwolnienie mocowania obiektywu umieszczone w okolicy gripu, a tym samym mimowolnie wypiąć i uszkodzić obiektyw.
Mimo wszystko nowy A7R III to konstrukcja spójna i wykonana z dbałością o detale, która pozwala na nieskrępowaną pracę fotograficzną.