Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
82%
Najnowsza lustrzanka Canona to pozycja dość szczególna. Amatorska lustrzanka wkracza bowiem na tereny zarezerwowane dotychczas dla modeli półprofesjonalnych. Sprawdziliśmy, co oznacza to w praktyce!
Dużym atutem lustrzanki Canona jest szybkość działania. Pierwsze zdjęcie po włączeniu aparatu wykonamy już w czasie 0,4 sekundy, co stawia EOS-a 77D na równi z modelami profesjonalnymi. Warto dodać tutaj, że w tym czasie aparat dokonuje także pomiaru ostrości. To ciągle wyniki nieosiągalne dla aparatów bezlusterkowych.
Żadnych opóźnień nie obserwujemy także pod względem samej obsługi aparatu. System błyskawicznie reaguje na zmiany parametrów, a przeglądanie zdjęć jest szybkie i przyjemne. Co ważne, podobnie jak w bardziej zaawansowanych modelach, po zdjęciach możemy błyskawicznie nawigować za pomocą tylnego pokrętła, a w przypadku szybkiej karty SD podgląd obrazu w powiększeniu wczytywany jest momentalnie po wciśnięciu przycisku lupy.
Pewnym zaskoczeniem była dla nas wydajność trybu seryjnego. Podczas gdy EOS 80D w normalnych warunkach pozwolił nam na wykonanie 77 plików JPEG i 22 RAW-ów, w przypadku korzystania z modelu EOS 77D w połączeniu z szybką kartą SD (SDHC UHS-II), pliki JPEG będą usuwane z bufora na bieżąco, co sprawia, że ogranicza nas tu jedynie pojemność nośnika. W przypadku zapisu RAW i RAW + JPEG byliśmy w stanie maksymalnie wykonać 23 i 21 klatek, a opróżnianie bufora w obu przypadkach zajęło około 5 sekund.
To bardzo dobre wyniki, z którymi trudno będzie rywalizować większość aparatów konkurencji z tego segmentu. Jest to zapewne wynikiem implementacji najnowszego procesora obrazu DIGIC 7. Dzięki niemu do 6 kl./s wzrosła także sama prędkość trybu seryjnego.
Nieco mniej kolorowo prezentuje się niestety kwestia zasilania. Model EOS 77D korzysta z zarezerwowanego dla niższych modeli akumulatora LP-E17 o pojemności 1040 mAh, którego żywotność została oszacowana na około 600 zdjęć. Dla porównania, w modelu 80D było to około 960 zdjęć. Warto jednak pamiętać, że wyniki te rzadko kiedy oddają rzeczywistą wydajność ogniw. I choć model 77D nie pozwoli na tak długa pracę jak profesjonalne lustrzanki to i tak bije na głowę większość nawet najbardziej zaawansowanych bezlusterkowców, w przypadku których już po około 3 godzinach pracy trzeba myśleć o wymianie baterii. W przypadku umiarkowanego fotografowania, na przykład w podróży, jedno ładowanie powinno bez problemy wystarczyć nam na 2 dni korzystania z aparatu.
Tu nie zmieniło się nic. Nadal górny limit dla czasów naświetlania wynosi 1/4000 s, natomiast najkrótszy czas synchronizacji z lampą to 1/200 s. Nie uświadczymy tu także znanego z modelu 80D trybu elektronicznej pierwszej kurtyny migawki, który pozwalał na znacznie cichsze fotografowanie.
Niestety bardzo blado wypada funkcja Auto ISO, która w większości sytuacji nie radzi sobie z odpowiednim wyważeniem parametrów migawki i przysłony względem czułości. W trybie priorytetu przysłony, system ma na przykład tendencję do wydłużania czasu naświetlania w celu zachowania jak najniższej czułości, co w wielu sytuacjach, zwłaszcza przy mniejszej ilości światła, owocuje poruszonymi zdjęciami. W tym wypadku aparat co prawda nie dobiera czasów migawki niższych niż nominalna ogniskowa obiektywu (np 1/50 s dla obiektywu 50 mm), ale jest to średnio efektywne w przypadku obiektywów nie wyposażonych w system stabilizacji. Niestety w ustawieniach aparatu nie jesteśmy w stanie określić granicznego czasu migawki dla trybu Auto ISO.
Na pokładzie znalazł się jednak system Anti-Flicker Shooting, który mierząc częstotliwość migotania światła jarzeniowego wstrzeliwuje się w moment, w którym lampy te świecą z największą mocą. Dzięki temu zdjęcia wykonywane w trybie seryjnym będą charakteryzować się równym oświetleniem i kolorystyką, co docenimy zwłaszcza podczas fotografowania sportu w halach gdzie, jak wiadomo, dominuje tego typu oświetlenie.
Canona 77D wyposażono w ten sam, co w przypadku modelu 80D układ Dual Pixel AF z 45 punktami pomiaru ostrości, które pokrywają 62% powierzchni kadru w poziomie i 48% powierzchni w pionie, a w dodatku wszystkie są typu krzyżowego. Co więcej aż 27 ze wszystkich punktów, w tym 9 krzyżowych będzie dostępnych przy przysłonie f/8, a punkt centralny oferuje czułość do -3 EV. Dzięki temu, pod względem wydajności konstrukcja powinna dorównywać flagowemu modelowi z rodziny aparatów APS-C Canona, EOS-owi 7D Mark II. Bardzo wygodnie prezentuje się także wspomniany w poprzednich rozdziałach dedykowany przycisk do szybkiej zmiany pola pomiaru.
Rozkład punktów AF w kadrze, w aparacie Canon EOS 77D
Niestety, mimo zaawansowanego układu AF aparat trudno będzie wykorzystać w przypadku bardziej wymagających relacji sportowych, a problemem może być także współpraca ze szkłami innych producentów. A to za sprawą braku możliwości mikroregulacji systemu ostrości i możliwości sterowania czułością trybu ciągłego. Mimo to system AF działa naprawdę błyskawicznie. W przypadku ostrzenia na obiekty znajdujące się w jednej płaszczyźnie ostrość ustawiana jest właściwie momentalnie, bo w czasie 0,05-0,1 sekundy, co jest bardzo dobrym wynikiem. Ale nawet podczas przeostrzania z planu dalekiego na bliski nie trwa to zwykle dłużej niż 0,2-0,25 sekundy. Nie obserwujemy też problemów z potwierdzeniem punktu ostrości. Świetnie sprawdza się także pomiar ciągły Servo AF - System błyskawicznie podąża za obiektami przemieszczającymi się w dowolnych płaszczyznach.
Nieco gorzej aparat wypada w warunkach słabego oświetlenia. Podczas fotografowania miasta w świetle latarni nie powinniśmy mieć większego problemu, jednak gdy przy niewielkiej ilości światła w kadrze przeważają mało kontrastowe obiekty, system AF potrafi niekiedy “szukać zaczepienia” nawet przez kilka sekund.
Na szczęście w tym wypadku z pomocą przychodzi doskonale działający układ punktów detekcji fazy na matrycy, z którego aparat korzysta w trybie Live View i który pozwala na szybką regulację ostrości za pomocą ekranu dotykowego. W słabym oświetleniu autofokus w trybie Live View sprawuje się lepiej niż podczas zwykłego fotografowania (także w trybie ciągłym) i pozwoli na wygodne ustawianie ostrości tam gdzie inne systemy nie dają rady. Zalety systemy Dual Pixel AF docenimy także w trybie filmowym, gdzie pozwala na płynne i precyzyjne przeostrzanie bez konieczności operowania pierścieniem obiektywu.
Dodatkowo w tym trybie otrzymamy możliwość skorzystania z funkcji śledzenia twarzy, lub obiektu. System śledzenia wypada pozytywnie, choć przy dynamicznych ruchach aparatu będzie się nieco gubił. Co jednak bardzo ważne, system śledzenia zapamiętuje obiekty – gdy nasz cel ucieknie nam z kadru, aparat automatycznie zacznie go śledzić, gdy tylko ponownie znajdzie się w polu widzenia aparatu.
Ogólnie rzecz biorąc system AF to jeden z najmocniejszych punktów nowego aparatu, jednak ograniczenia w postaci braku mikroregulacji i możliwości sterowania czułością pomiaru ciągłego sprawiają, że raczej nie spełnią one oczekiwań zawodowych fotografów szukających taniego kompana dla swojego profesjonalnego body.
Duża pochwała należy się czujnikowi RGB + IR o rozdzielczości 7650 punktów, odpowiedzialnemu za pomiar ekspozycji i balansu bieli. Otrzymujemy 4 trybu pomiaru światła: matrycowy, rozszerzony (centralnie ważony), punktowy i centralnie ważony uśredniony. Najlepsze efekty zaoferuje nam standardowy pomiar matrycowy, który - to trzeba przyznać - doskonale radzi sobie w przypadku 90% scen, dostarczając nam poprawnie naświetlonych, zdjęć.
Co ważne, z odpowiednim wyważeniem ekspozycji aparat nie ma problemu nawet w przypadku mocnego zachmurzenia czy przy fotografowaniu na plaży, gdzie gubi się większość systemów pomiaru. Jedynie w przypadku naprawdę mocno kontrastowego oświetlenia warto skorzystać z pomiaru ważonego uśrednionego, który postara się odpowiednio zbalansować jasne i ciemne partie obrazu. Swoje zadanie bardzo dobrze wykonywał także pomiar punktowy i rozszerzony.
Pod tym względem praca z aparatem to czysta przyjemność, szkoda jedynie, że producent ciągle nie pozwala nam na skorzystanie z pomiaru z priorytetem jasnych partii obrazu, które oferuje Nikon i niektórzy producenci bezlusterkowców.