Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
82%
Najnowsza lustrzanka Canona to pozycja dość szczególna. Amatorska lustrzanka wkracza bowiem na tereny zarezerwowane dotychczas dla modeli półprofesjonalnych. Sprawdziliśmy, co oznacza to w praktyce!
Jak już wspomnieliśmy, aparat bardzo wygodnie leży w dłoni, co jest zasługą głębokiego, anatomicznego gripa i bardzo dobrego, imitującego skórę materiału antypoślizgowego. Względem poprzednika nieco lepiej wyprofilowano też miejsce pod kciuk na tylnym panelu, dzięki czemu łatwo stabilnie “zablokować” aparat w dłoni nawet podczas operowania jedną ręką.
W kwestii systematyki obsługi nie mamy nic do zarzucenia. Canon już od kilku lat unifikuje ergonomię wszystkich modeli w swojej ofercie, co według nas jest bardzo dobrą polityką - każdy, kto kiedykolwiek miał w ręku aparat producenta, będzie mógł momentalnie przystąpić do pracy. Ale zaznajomienie się z obsługą nie przysporzy problemów nawet osobom, które lustrzankę trzymają w rękach po raz pierwszy. Obsługa aparatów Canona jest bardzo intuicyjna, co jest zasługą “wyciągnięcia”na zewnątrz korpusu większości funkcji. Tak więc podstawowe parametry ekspozycji (czas migawki, przysłona, czułość, korekta EV) kontrolujemy za pomocą pokręteł na tylnym i górnym panelu, oraz umieszczonych na nim przycisków.
Oprócz tego, cieszy nas szczególnie obecność dedykowanego przycisku do zmiany sposobu pomiaru i punku autofokusa, co pozwoli na szybką reakcję w przypadku dynamicznych scen. Fotografów pragnących wykorzystać aparat w sporcie ucieszy też zapewne obecność pojawiającego się po raz pierwszy w historii serii przycisku AF-On. Dostęp do pozostałych spośród najczęściej używanych funkcji, takich jak ustawienia balansu bieli, trybu seryjnego, profili obrazu czy ciągłego AF otrzymujemy za pomocą tylnego wybieraka. Do pełni szczęścia brakuje nam jedynie dedykowanego przycisku do kontroli trybu pomiaru światła, jesteśmy jednak w stanie zrozumieć, że w celu zachowania dystansu do modelu 80D producent nie chciał go udostępnić.
Wszystko to sprawia, że aby efektywnie fotografować właściwie nie musimy zagłębiać się w jakiekolwiek menu. Mimo to warto pochwalić menu podręczne Q za przejrzysty wygląd i możliwość kontroli dotykowej, która dzięki dużej precyzji wielu osobom ułatwi kontrolę nad aparatem. Szkoda jedynie, że w odróżnieniu od bardziej zaawansowanych korpusów producenta, menu podręcznego nie możemy personalizować. Pozwoliłoby to “wyciągnąć” z głębin menu to, co naprawdę jest dla nas ważne.
Menu podręczne modelu EOS 77D
W kwestii personalizacji aparat wypada zresztą dość skromnie. Własne funkcje możemy przypisać wyłącznie do 4 przycisków na obudowie (SET, spust migawki, AF-On, *), a dodatkowo w każdym wypadku wybór dostępnych funkcji jest mocno ograniczony. Niestety EOS 77D nie pozwala także na zapisanie całości ustawień aparatu do osobnych trybów, co jest pożądaną funkcją przez fotografów pracujących w różnych warunkach. Mimo to w przypadku świetnej ogólnej ergonomii korpusu braki pod względem personalizacji trudno rozpatrywać w kategorii ewidentnych minusów. 90% potencjalnych użytkowników tego body prawdopodobnie nigdy nie odczuje potrzeby zmiany konfiguracji przycisków zaproponowanej przez producenta.
Menu personalizacji modelu EOS 77D
Jak zwykle w przypadku aparatów Canona otrzymujemy przyjazne i przejrzyste menu, które pozwoli szybko odnaleźć pożądaną funkcję. Osoby, które przyzwyczajone są do obszernych menu aparatów konkurencji zaskoczy na pewno niewielka liczba znajdujących się w nim pozycji. Osoby, które lubią ustawiać po swojemu każdy z aspektów działania aparatu mogą być zawiedzione, ale trzeba pamiętać, że więcej nie zawsze znaczy lepiej, czego przykładem są chociażby zapętlone, wielozakładkowe menu aparatów Sony.
Standardowe menu modelu EOS 77D
Ukłonem w stronę początkujących jest z kolei pojawienie się funkcji przewodnika, który zaprezentuje działanie poszczególnych trybów aparatu na ekranie LCD w bardziej przystępnej, graficznej formie. Coś podobnego widzieliśmy już chociażby w przypadku lustrzanek Nikona. Pozostaje jednak pytanie czy taka funkcja w aparacie tej klasy ma swoje uzasadnienie. Wydawałoby się, że model 77D kierowany jest do bardziej zaawansowanych amatorów, którzy wiedzą już co nieco o fotografowaniu.
Informacje na ekranie LCD w trybie przewodnika
Niestety jedną z większych bolączek przy fotografowaniu modelem 77D jest wizjer optyczny. Ten, podobnie jak w przypadku 3-cyfrowej serii aparatów Canona, z której wywodzi się korpus, jest bardzo mały (powiększenie 0,82x) i pokrywa jedynie 95% kadru. Dodatkowo wyświetlimy w nim tylko podstawowe parametry fotografowania, a szkoda, bo wiemy że pod tym względem Canona stać na dużo więcej (wizjery modeli 5D Mark IV, 7D Mark II czy EOS-1D X II).
Biorąc pod uwagę coraz doskonalsze wizjery elektroniczne bezlustrkowców, Canon powinien stosować technologię wyświetlania dodatkowych informacji także w mniej zaawansowanych modelach. A tak niestety otrzymujemy wizjer, który użytecznością nie równa się nawet podstawowym modelom z bezlusterkowej oferty konkurencji. Trzeba jednak pochwalić jasne i wyraźne podświetlenie punktów AF oraz obecność czujnika oka, który automatycznie wyłączy ekran LCD po zbliżeniu do wizjera.
Dużo lepiej prezentuje się natomiast odchylany i dotykowy, 3-calowy ekran LCD o rozdzielczości 1,04 Mp. Wyświetlacz jest jasny, kontrastowy i co najważniejsze bardzo precyzyjnie odwzorowuje zarówno kolorystykę jak i jasność zdjęć. Dzięki temu, po zgraniu plików na komputer nie przeżyjemy zaskoczenia tym, że fotografie wyglądają zupełnie inaczej niż na aparacie, czego niestety nie można powiedzieć o wielu aparatach konkurencji.
Na ekranie wyświetlimy dokładnie taki sam zestaw informacji, jaki dostępny jest w menu podręcznym, oraz siatkę pomocniczą i wirtualną co uważamy za zestaw w zupełności wystarczający. Dodatkowo, w trybie Live View będziemy mogli skorzystać z funkcji histogramu na żywo, a także zupełnie oczyścić ekran z informacji, co pozwoli rzetelnie ocenić kadr. A z racji niepełnego krycia kadru przez wizjer, tryb Live View przez niektórych będzie zapewne używany całkiem często.
Informacje wyświetlane na ekranie LCD w trybie standardowym
Informacje wyświetlane na ekranie LCD w trybie Live View
Pochwalić należy także działania funkcji dotykowych, a dokładnie responsywność ekranu. Panel bezbłędnie wyłapuje dotyk i pozwala nie tylko na wygodne sterowanie punktem AF i wyzwalanie migawki, ale także na szybkie i precyzyjne przeglądanie zdjęć oraz nawigację po menu. Wygodę śmiało możemy przyrównać tu do ekranów Panasonika, które uważamy w tym temacie za wzór.
Niewątpliwym udogodnieniem dla osób, które zamierzają wykorzystać model 77D jako dodatkowy aparat w nieco bardziej wymagającej pracy jest pomocniczy ekran LCD na górnym panelu, który poinformuje nas o aktualnych ustawieniach aparatu bez konieczności zaglądania do wizjera. Ekran dodatkowo możemy podświetlić, co ułatwi pracę w słabszych warunkach oświetleniowych.
Szkoda jedynie, że ciągle wyświetla on dosyć niewiele informacji i nie pozwoli zorientować się chociażby w ustawieniach trybu pracy autofokusa, balansu bieli, pomiaru światła, czy nawet tak ważnej rzeczy jak tryb zapisu zdjęć.