Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
80%
Debiutując w cenie niemal dwukrotnie niższej od natywnego odpowiednika, nowa Sigma ma szansę namieszać w segmencie bezlusterkowej reporterskiej optyki. Sprawdzamy czy niższa cena nie została przypłacona jakością.
Z racji zaistniałej sytuacji epidemiologicznej, nie możemy chwilowo zaprezentować Wam wyników pomiarów studyjnych, mamy jednak nadzieję, że zaprezentowane przykłady pomogą wam rzetelnie ocenić możliwości obiektywu. Wyniki testów studyjnych opublikujemy tak szybko, jak będzie to możliwe.
O nowej Sigmie usłyszeliśmy po raz pierwszy latem zeszłego roku. Jeszcze zanim trafiła zimą na rynek, duże wrażenie zrobiła informacja o wycenie nowego szkła. Sigma 24-70 mm f/2.8 DG DN Art jest bowiem oferowana w cenie 4990 zł - połowie tego, ile musimy obecnie wydać na natywną alternatywę Sony w postaci obiektywu FE 24-70 mm f/2.8 GM.
„Nowy reprezentant przednich szeregów wykracza poza najśmielsze marzenia, oferując wydajność, która zaspokoi wszelkie potrzeby twoje serca. Celem jaki postawili sobie inżynierowie SIGMA, było stworzenie najlepszego obiektywu w klasie 24-70 mm” - pisze o swoim najnowszym dziecku producent.
Czy rzeczywiście nowa „reporterska” Sigma zaprowadzi w systemie E rewolucję? Nawet jeśli pod pewnymi względami będzie ustępować modelowi Sony i tak zapewne znajdzie się w torbach wielu zawodowców, choćby tylko ze względu na wspomnianą wyżej cenę.
Poza tym, na rynku dla obiektywu na próżno szukać sensownych zamienników. W tej chwili, wśród alternatyw w systemie Sony E mamy właściwie jedynie szkło systemowe, oraz kierowanego do nieco bardziej pospolitego odbiorcy Tamrona 28-75 mm f/2.8. Paradoksalnie to właśnie Tamron może okazać się dla nowej Sigmy największą konkurencją. Choć nieco węższy na szerokim końcu, to jednak prawie 2 tysiące złotych tańszy, a do tego bardzo dobrze oceniany prze użytkowników.
Czy więc Sigma okaże się na tyle dobra by z jednej strony podważyć zasadność zakupu droższego natywnego obiektywu Sony, a z drugiej przekonać „amatorów” do zainwestowania w bardziej profesjonalną konstrukcję? O tym przekonamy się na kolejnych stronach testu.