Wydarzenia
Black Week w CEWE FOTOJOKER – skorzystaj z fantastycznych cen
87%
Pierwszy pełnoklatkowy zoom ze światłem f/1.8 obiecuje wzorową optykę, szybki autofokus i bardzo dobrą kulturę pracy. Do tego jest całkiem przystępnie wyceniony. Czy jednak niewielki zakres i duże gabaryty nie przekreślają użyteczności tej konstrukcji? Sprawdzamy to w naszym teście.
Na osi poziomej wykresu MTF50 umieściliśmy przysłony, a na osi pionowej pary linii na milimetr. Za przyzwoite wyniki w przypadku standardowych matryc pełnoklatkowych uznajemy te powyżej 20-25 pl/mm. Zdjęcia wykonywaliśmy w formacie RAW z uwzględnieniem wszystkich przysłon.
W momencie premiery producent podkreślał wyrafinowanie układu optycznego, na który składa się 18 soczewek w 15 grupach, w tym z 3 elementów asferycznych i 5 soczewek ED. Z radością stwierdzamy, że nie były to tylko przechwałki. Co chyba najbardziej znamienne, jest to obiektyw, który oferuje niemal identyczne wyniki w całym zakresie ogniskowych. Oczywiście w dużej mierze to efekt ograniczonego zakresu, ale jednocześnie miło jest zobaczyć szkło, które jest tak samo dobre, niezależnie od wybranej ogniskowej.
Na szerokim kącie rozbieżność między środkiem a brzegami kadru jest nieco większa, ale jednocześnie obiektyw i tak startuje z wysokiego pułapu 48 pl/mm dla środka i 29 pl/mm dla brzegów kadru przy przysłonie f/1.8. Sweet spot obiektywu przypada już z kolei na zakres przysłonę f/2.8-f/4, gdzie zaoferuje nam 50 pl/mm w środku i 34-36 pl/mm na brzegach, ale naprawdę dobrych wyników możemy oczekiwać jeszcze do przysłony f/8. W praktyce w pełni użyteczne okażą się także zakres f/11-f/16 - rozdzielczość w środku kadru co prawda nieco spada, ale zarazem wyrównuje się z rozdzielczością brzegową, która nadal utrzymuje przyzwoity pułap ok 28-33 pl/mm.
W przypadku ogniskowej 45 mm startujemy z nieco bardziej wyrównanym wykresem i choć środek kadru jest delikatnie mniej ostry (ok. 45 pl/mm) jest to różnica, którą zauważymy wyłącznie na wykresie. Rozbieżności na poziomie 5 pl/mm pozostaną raczej niezauważalne gołym okiem. W przypadku dłuższych ogniskowych najlepsze wyniki otrzymamy w zakresie przysłon f/4-f/5.6 (odpowiednio 48-47 pl/mm dla centrum i 35-38 pl/mm dla brzegów kadru), ale wykres jest tak wyrównany, że w zasadzie trudno mówić to o tzw. sweet spot, bo dla oglądającego obraz będzie prezentował się identycznie dobrze w zakresie przysłon f/1.8-f/8. Chcielibyśmy, by tak prezentował się każdy obiektyw.
Należy też wspomnieć, że choć wyniki te odbiegają od rekordowych MTFów niektórych stałek, są to pomiary stworzone dla 24-megapikselowej matryc modelu Sony A7 III. W przypadku podłączenia nowej Sigmy do body typy A7R IV czy A7R V wyniki te powędrowałyby zapewne ok. 10 punktów w górę, oferując nam jedne z najlepszych osiągów wśród obiektywów zmiennogniskowych.
Nieco więcej na temat rozdzielczości obiektywu powiedzą nam wykresy BxU, wskazujące jak ostre dla ludzkiego oka są poszczególne fragmenty kadru. Wykresy przygotowujemy zarówno dla matrycy, jak i odbitki 20 x 30 cm. W tym pierwszym wypadku odpowiada to oglądaniu zdjęcia w 100-procentowym powiększeniu, w drugim - oglądaniu go w rozmiarach ekranowych, czyli tak jak będzie na nie patrzeć większość odbiorców.
Wykresy BxU potwierdzają z jak niesamowicie wyrównanym i dobrze wycentrowanym obiektywem mamy do czynienia. Dla oglądającego ostrość będzie prezentować się w zasadzie identycznie, niezależnie od używanej przysłony czy ogniskowej i co ważne będzie prezentować się wzorowo nawet podczas oglądania w 100-procentowym powiększeniu. A to jest raczej ewenementem.
Jeżeli ktoś miałby jednak obawy, warto spojrzeć na poniższe wykresy dla odbitki, które pokazują jak obraz będzie prezentował się dla oglądanego go w „standardowych” rozmiarach. Jak widzimy, pod względem ostrości zdjęcia będą prezentować się bezbłędnie, niezależnie od użytych ustawień.