Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Weeks Canon w sklepie Fotoforma.pl
87%
Pierwszy pełnoklatkowy zoom ze światłem f/1.8 obiecuje wzorową optykę, szybki autofokus i bardzo dobrą kulturę pracy. Do tego jest całkiem przystępnie wyceniony. Czy jednak niewielki zakres i duże gabaryty nie przekreślają użyteczności tej konstrukcji? Sprawdzamy to w naszym teście.
Jak wszystkie współczesne profesjonalne obiektywy Sigmy, tak i nowy zoom do ustawiania ostrości wykorzystuje silnik liniowy. W tym wypadku silnik HLA (High-response Linear Actuator), który zapewniać ma szybką, pewną i precyzyjną pracę. Jeżeli chodzi o praktykę, szkło nie ostrzy być może tak błyskawicznie, jak obiektywy Canona z silnikiem Nano USM, ale jeżeli weźmiemy pod uwagę gabaryty obiektywu, jego wydajność i tak stoi na wysokim poziomie. W trybie pojedynczym obiektyw przeostrza przez cały zakres w czasie około 0,2-0,3 sekundy czyli tak szybko jak pozwalają na to aparaty Sony.
Większą skuteczność jak zwykle otrzymujemy w trybie C-AF, gdzie szkło dość płynnie podąża za fotografowanymi obiektami. Piszemy dość, bo w przypadku modelu A7 III napotkaliśmy na sporadyczne problemy w przypadku sytuacji portretowych, gdzie na krótkich odległościach obiektyw współpracował z systemem wykrywania twarzy i oczu z pewnym opóźnieniem. Widoczne jest to także w przypadku trybu filmowego, ale warto zaznaczyć, że raczej nie wynika to stricte z ograniczeń optyki, a raczej samego układu AF w aparatach Sony. Autofocus miewa niekiedy problemy z wyłapaniem oczu w przypadku jasnych obiektywów oraz krótkich odległości ostrzenia i tak to momentami wygląda w przypadku pracy na ogniskowej 45 mm i przysłonie f/1.8. Gdy jednak AF wyłapie w końcu oko, śledzi skutecznie, o ile nie będziemy wykonywać bardzo dynamicznych ruchów. Warto też mieć na uwadze, że obiektywu tego raczej nie będziemy często wykorzystywać do wykonywania ciasnych formalnych portretów, więc ewentualna niższa skuteczność C-AF na krótkich odległościach nie będzie dużym problemem.
Producent dobrze przygotował także obiektyw pod kątem ostrzenia manualnego i pracy filmowej. Pierścień ostrości jest duży i chodzi z bardzo adekwatnym oporem, a w przypadku wersji L-Mount będziemy też mogli regulować zakres jego obrotu (od 90° do 720°), co pozwoli na płynną regulację charakteru przeostrzeń w zależności od sytuacji (szkoda że opcji tej nie oferują nawet filmowe korpusy Sony). Poza tym warto pochwalić wewnętrzne system zoomu i ostrzenia, dzięki którym szkło nie zmienia rozmiarów i punktu ciężkości podczas regulacji parametrów i nie wymaga ponownego wyważania na gimbalach (choć z racji na wagę praca z ręcznymi stabilizatorami i tak nie będzie zbyt wygodna). W końcu, otrzymujemy też naprawdę świetnie korygowany breathing - w przypadku szerokiego kąta jest on ledwo zauważalny, a w przypadku ogniskowej 45 mm nie występuje w ogóle.
Silnik HLA należy także pochwalić za naprawdę cichą i płynną pracę. O ile w niektórych wcześniejszych konstrukcjach Sigmy zarówno praca silnika jak i przysłony bywałą słyszalna, tutaj wszystko dzieje się praktycznie bezgłośnie. Dodatkowo obiektyw ostrzy bardzo pewnie, przesuwając soczewki jednym, precyzyjnym ruchem. Nie występują tu sytuacje dosuwania soczewek czy przypadkowego rozostrzania obrazu, nawet w trudnych dla sytemu AF kontrastowych sytuacjach.
Warto też zwrócić uwagę na dość krótką minimalną odległość ostrzenia, która wynosi 30 cm - dla całego zakresu ogniskowych. Przekłada się to na maksymalne powiększenie rzędu 1:4 (przy ogniskowej 45 mm) i pozwoli na bardzo skuteczne fotografowanie drobnych detali czy mniejszych produktów. Nie będzie to szkło, które zadowoli miłośników fotografii makro, ale pozwoli już np. zrobić bardzo ładne zbliżenie na obrączkę czy pierścionek zaręczynowy.
Zdjęcie orientacyjne
Minimalna odległość ostrzenia (28 mm)
Minimalna odległość ostrzenia (45 mm)
Podsumowując kwestie AF, obiektyw pod względem ostrzenia wypada naprawdę dobrze, pozwalając na skuteczną pracę zawodową niezależnie od zastosowań. Obiektyw przejawia co prawda niewielkie zadyszki przy krótkich odległościach ostrzenia, ale nie będą to rzeczy w dużej mierze rzutujące na komfort pracy. W przypadku pracy typowo portretowej skuteczniejsze od pomiaru wielostrefowego może być zawężenie punktów AF i manualne nakierowywanie strefy na obszar gdzie znajdują się oczy. Obiektyw jest też dobrze zoptymalizowany pod kątem pracy wideo, także na gimbalu, choć wygodę tego typu rozwiązania znacznie będą obniżać gabaryty obiektywu.