Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
91%
Najjaśniejszy obiektyw standardowy w ofercie producenta pretenduje do miana najdoskonalszej konstrukcji tego typu na rynku. Sprawdzamy czy będąc o połowę tańszym jest w stanie rywalizować z natywnym obiektywem Sony.
Na osi poziomej wykresu MTF50 umieściliśmy przysłony, a na osi pionowej pary linii na milimetr. Za przyzwoite wyniki w przypadku wysokorozdzielczych matryc uznajemy te powyżej 32-34 lp/mm. Zdjęcia wykonywaliśmy w formacie RAW z uwzględnieniem wszystkich przysłon.
W dniu premiery producent chwalił się, że Sigma 50 mm f/1.2 DG DN ART to najostrzejszy z dotychczasowych obiektywów producenta i wzór rozdzielczości dla szkieł standardowych. Za te wyniki odpowiadać mają nowe, cieńsze soczewki i zastosowanie w układzie optycznym 4 elementów sferycznych.
Trzeba przyznać, że producent nie rzuca słów na wiatr. Szkło co prawda wypada minimalnie gorzej od konkurencyjnego modelu Sony, ale są to różnice marginalne, które będą w zasadzie niemożliwe to wychwycenia gołym okiem. Także dlatego, że charakterystyka obiektywu jest niemal identyczna jak w przypadku modelu 50 mm f/1.2 GM.
Szkło startuje z bardzo dobrego poziomu 48 pl/mm w środku kadru i 28 pl/mm na brzegach dla przysłony f/1.2. Rozdzielczość na krawędziach mogłaby być może nieco wyższa, ale nie zauważymy tego w realnych sytuacjach, w których wykorzystujemy taką przysłonę. Sytuacja w środku znacznie poprawia się już przy f/1.4 (58 pl/mm), a tzw. Sweet spot szkł oferuje w przedziale przysłon f/2.8-f/4, gdzie rozdzielczość wynosi odpowiednio 65-64 pl/mm w centrum kadru i 47-51 pl/mm na brzegach. Od przysłony f/5.6 obserwujemy postępujący spadek rozdzielczości, ale ta jest też bardziej wyrównana i aż do f/16 utrzymuje akceptowalny poziom.
Podsumowując kwestię rozdzielczości, Sigma 50 mm f/1.2 DG DN ART to świetnie zoptymalizowany obiektyw, który dorównuje natywnej konstrukcji Sony i który pozwala na nieskrępowaną pracę w całym zakresie przysłon. Szkło oferuje bardzo dobrą rodzielczość w centrum już od nominalnej wartości przysłony a po domknięciu - bardziej wyrównany wykres MTF między środkiem, a brzegami kadru, czyli dokładnie to czego może oczekiwać użytkownik pracujący tym obiektywem na wyższych wartościach przysłony.
Warto jednocześnie zauważyć, że na nieco gorsze od modelu natywnego wyniki brzegowe w dolnym zakresie przysłon wpływa fakt, iż model który otrzymaliśmy do testów nie był idealnie wycentrowany. Dobrze pokazują nam to poniższe wykresy BxU, wskazujące jak ostre dla ludzkiego oka są poszczególne fragmenty kadru. Wykresy przygotowujemy zarówno dla matrycy, jak i odbitki 20 x 30 cm. W tym pierwszym wypadku odpowiada to oglądaniu zdjęcia w 100-procentowym powiększeniu, w drugim - oglądaniu go w rozmiarach ekranowych, czyli tak jak będzie na nie patrzeć większość odbiorców.
Na powyższych wykresach BxU widzimy, że prawa strona kadru przy przysłonach f/1.2-1.8 cechuje się nieco niższą ostrością od reszty. Tym samym należy zaznaczyć, że odchylenia te nie wpływają w żadnym stopniu na ocenę zdjęcia podczas oglądania w standardowych rozmiarach ekranowych, co udowadniają wykresy dla odbitki 20x30. Nawet wiec gdy nie trafi nam się tzw. golden copy, ewentualnych gorszych wyników i tak nie będziemy w stanie dojrzeć gołym okiem. Nie mówiąc już o tym, że byłoby to możliwie i tak tylko w przypadku fotografowania zupełnie płaskich powierzchni.