Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
91%
Najjaśniejszy obiektyw standardowy w ofercie producenta pretenduje do miana najdoskonalszej konstrukcji tego typu na rynku. Sprawdzamy czy będąc o połowę tańszym jest w stanie rywalizować z natywnym obiektywem Sony.
Jak już wspomnieliśmy, Sigma 50 mm f/1.2 DG DN ART wykorzystuje nowe pomniejszone silniki liniowe, które pozwoliły zmniejszyć wagę obiektywu, zachowując pełną wydajność. To także drugie szkło w ofercie (po modelu 70-200 mm f/2.8 DG DN), które wykorzystuje dwa silniki odpowiedzialne za poruszanie dwóch grup soczewek. W efekcie soczewki przesuwają się na krótsze odległości, co zapewniać ma błyskawiczne, skuteczne, ciche i płynne ostrzenie niezależnie od sytuacji. I tak też wygląda to w praktyce.
Sigma 50 mm f/1.2 DG DN ART ostrzy naprawdę szybko i pewnie. Nie występują tu sytuacje dosuwania soczewek czy problemy z rozostrzaniem obrazu, a obiektyw może pochwalić się równie krótką minimalną odległością ostrzenia (40 cm), co konkurencyjny model Sony. Co ciekawe, nie zauważyliśmy też większych problemów z wykrywaniem oka podczas pracy na przysłonie f/1.2, które pojawiały się w przypadku modelu Sony. Mówimy tu m.in. o trudnościach z poprawnym wychwyceniem twarzy czy oka na krótkich odległościach ostrzenia czy notorycznym ustawianiu ostrości na rzęsy.
To z pewnością zasługa inaczej zoptymalizowanego systemu detekcji w aparacie Leica SL3, z którym mieliśmy okazję testować obiektyw, toteż trudno powiedzieć jak dokładnie szkło będzie zachowywać się na bardziej popularnych korpusach Sony czy Lumixa. Z dużym prawdopodobieństwem możemy tu bowiem spotkać się z tymi samymi zachowaniami, co w przypadku wspomnianego modelu 50 mm f/1.2 GM. Tak czy inaczej, obiektyw należy pochwalić za szybkie, dokładne i bezgłośne ostrzenie. Ewentualne problemy będą więc wynikać z samych systemów AF aparatu, a nie z możliwości sprzętowych obiektywu, które wydają się być w stanie podjąć prawie każde wyzwanie.
Tym samym powstrzymamy się przed oceną ogólnej skuteczności śledzenia w trybie AF-C. Choć szkło radzi sobie pod tym względem naprawdę dobrze, to przy bardziej dynamicznych ruchach potrafi się gubić, zwłaszcza przy krótszych odległościach ostrzenia, a to z kolei zachowanie charakterystyczne dla korpusu SL3 (ten sam problem opisywaliśmy przy okazji niedawnego testu aparatu). Z pewnością więc na doskonałych pod tym względem korpusach Sony, obiektyw zaoferuje większą wydajność.
Jeżeli chodzi o ostrzenie manualne, otrzymujemy liniowe przełożenie zakresu obrotu na ruch soczewek, co w połączeniu z dużym pierścieniem pozwala na precyzyjną i skuteczną pracę. Sam kąt obrotu dla pełnego przestrzenią z planu bliskiego do nieskończoności wynosi zaś około 180 stopni, co umożliwia wykonywanie płynnych przestrzeń podczas filmowania. Szkło bardzo dobrze radzi sobie także z efektem breathingu. Zawężenie pola widzenia podczas przeostrzania jest prawie niewidoczne.