Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
89%
Uszczelniony tubus, usprawniony układ optyczny oraz poprawiona ergonomia mają sprawić, że nowy Canon EF 35 mm f/1.4L II USM podbije serce niejednego fotografa. Jako oczywisty punkt odniesienia dla nowego szkła w teście pojawi się jego legendarny już poprzednik.
Dystorsję mierzymy dla plików RAW w najwyższej dostępnej rozdzielczości, dla najniższego ISO i z najniższymi ustawieniami odszumiania i wyostrzania. Pomiar wykonywany jest dla wybranych (skrajnych i środkowej) ogniskowych. Przedstawiane wykresy pokazują poziom i charakterystykę dystorsji dla skrajnych ogniskowych.
Z reguły podczas fotografowania obiektywami szerokokątnymi musimy brać pod uwagę dosyć spore zniekształcenia obrazu - zwłaszcza na brzegach kadru. Niemniej jednak dla obu konstrukcji Canona nie stanowią one najmniejszego problemu. Mimo to nowa trzydziestka piątka pod tym względem prezentuje się lepiej od swojego poprzednika. W warunkach laboratoryjnych udało nam się zaobserwować niewielką dystorsję beczkową na poziomie zaledwie 0.2%, co jest fantastycznym wynikiem. Niewiele słabiej wypadła pierwsza odsłona obiektywu – 0.36%. Dlatego też musimy pochwalić oba modele, ponieważ w praktyce dystorsja nie będzie miała żadnego wpływu na ostateczny odbiór wykonywanych zdjęć. Zniekształcenia obrazu będą wręcz niezauważalne dla ludzkiego oka, nawet gdy w kadrze umieścimy zarówno pionowe, jak i poziome linie. Poniżej prezentujemy profil dystorsji wygenerowany dla obu obiektywów.