Obiektywy z serii L zdołały nas już przyzwyczaić do fantastycznej jakości wykonania. Nie inaczej jest też i w tym przypadku. Do produkcji nowego Canona wykorzystano głównie wysokiej klasy tworzywa sztuczne - tak naprawdę jedynie bagnet jest metalowy. Podobne rozwiązanie zastosowano w pierwowzorze jasnej trzydziestki piątki. Dlatego też ci, którzy z utęsknieniem wspominają czasy metalowych tubusów, muszą pogodzić się z faktem, że ten surowiec powoli przechodzi do lamusa – przynajmniej w fotografii. Coraz częściej projektanci wykorzystują utwardzone plastiki, które mają swoje zalety - przykładowo konstrukcje są lżejsze, a mimo to równie wytrzymałe, co metalowe odpowiedniki.
W kontekście jakości wykonania nie możemy się do niczego przyczepić - materiały, z których powstał nowy Canon są najwyższej próby i dobrze przylegają do siebie tworząc tym samym zwartą i odporną konstrukcję. Ponadto producent zadbał także o zwiększoną ochronę wnętrza obiektywu. Tubus - czego nie doświadczyliśmy w pierwszej odsłonie stałki - został uszczelniony. Dzięki temu będziemy mogli bezpiecznie pracować nawet w niekorzystnych i wymagających warunkach pogodowych. To rozwiązanie z pewnością zostanie docenione przez zawodowców, dla których odpowiednia ochrona sprzętu jest priorytetem.
Przy bezpośrednim zestawieniu obu konstrukcji na pierwszy plan wybija się nieznacznie większy rozmiar nowego Canona. Druga odsłona obiektywu mierzy 80.4 x 105.5 cm – jest więc o 1,4 cm szersza i 2,5 cm dłuższa od poprzednika (79 x 103 cm). Rozmiar filtra, w obu przypadkach, wynosi 72 mm. Jednak zdecydowanie większą różnicę zauważymy, gdy szkła weźmiemy do ręki. Pierwsza generacja trzydziestki piątki jest o 180 g lżejsza – 760 g vs. 580 g. Niemniej jednaj mimo większej wagi nowej konstrukcji, zdecydowanie lepiej leży ona w dłoniach – zwłaszcza w duecie z Canonem EOS 5D Mark III. Zestaw jest dobrze wyważony, przez co zyskujemy pewniejszy chwyt.
Pod względem wyglądu zaszły jedynie niewielkie kosmetyczne zmiany. Design obiektywu został odświeżony i teraz jest spójny z nowszymi konstrukcjami Canona. Ponadto na tubus naniesiono delikatną fakturę, dzięki czemu obudowa jest bardziej matowa i tym samym mniej podatna na zabrudzenia – nawet podczas intensywniejszej pracy w terenie pozostanie czysta. Oczywiście znajdziemy na niej charakterystyczną czcionkę, która jednoznacznie przywodzi na myśl optyczne konstrukcje japońskiego producenta. Jest więc klarownie i czytelnie. Na obu tubusach jest również okienko wskazujące skalę odległości hiperfokalnej. Zwiększyła się natomiast szerokość pierścienia ostrości. Jest on niemal o połowę szerszy. Jeżeli dodamy do tego wyczuwalny opór podczas obracania, to zyskamy wygodny mechanizm manualnego ostrzenia.
Natomiast do największych zmian doszło w samym wnętrzu nowej konstrukcji. Canon EF 35 mm f/1.4L II USM został wyposażony w zupełnie nowy, bardziej zaawansowany układ optyczny. W jego skład wchodzi 14 elementów rozmieszczonych w 11 grupach. Wśród nich znajdziemy dwie soczewki asferyczne oraz jeden element BR optics. Pozostałe wykonano są ze szkła UD o obniżonym współczynniku dyspersji. Dla porównania pierwsza generacja stałki miała 11 elementów ułożonych w 9 grupach. Wewnątrz znajdziemy także 9-listkową kołową przysłonę, którą domkniemy do f/22. Ponadto nowy Canon to pierwszy obiektyw w ofercie producenta, w którym zastosowano technologię Blue Spectrum Refractive (BR optics). Jest to specjalny element wykonany na poziomie molekularnym z organicznego materiału optycznego. W połączeniu z wklęsłymi i wypukłymi soczewkami oraz wysokim współczynnikiem załamania niebieskiego światła, ma wyraźnie redukować występowanie aberracji chromatycznej.
Do obu zestawów handlowych - poza obiektywami - producent dołącza tulipanową osłonę przeciwsłoneczną, tylny oraz przedni dekielek, a także funkcjonalne materiałowe etui, w którym będziemy mogli przechowywać lub przenosić obiektywy. Przedni dekielek jest spory, a dzięki dwóm głębokim żłobieniom na palce, wygodny podczas zakładania. Niestety czasem - po przymocowaniu - potrafił się odczepiać, dlatego też warto uważać, by go nie zagubić podczas transportu. Z kolei dedykowana osłona przeciwsłoneczna skutecznie zapobiega wpadaniu światła na przednią soczewkę. Dzięki temu bliki i flary nie będą stanowić problemu podczas fotografowania w ostrym i mocnym świetle.
Dodaj ocenę i odbierz darmowy e-book
Spis treści