Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Najnowszy flagowiec Huawei pewnie wkroczył do boju o miano najlepszego fotograficznego smartfona roku. Nad konkurencją ma sporą przewagę - jako pierwszy na rynku oferuje dwa tylne aparaty, które mogą się nawzajem uzupełniać. Sprawdziliśmy jak smartfon spisuje się w praktyce.
Rzeczywistość potwierdza wyniki uzyskane przez nas w studiu, choć też trochę rozczarowuje. Aby uzyskać jak najlepszą jakość zdjęć powinniśmy ograniczać się do niskich czułości. W maksymalnym powiększeniu i tak dostrzeżemy pewne artefakty spowodowane systemowym wyostrzaniem, jednak obraz będzie prezentował się całkiem atrakcyjnie. Co ważne obraz będzie szczegółowy nawet przypadku wyższych czułości z zakresu ISO 400 - 800.
Dość przeciętnie wypada jednak kwestia zakresu dynamicznego. W przypadku kontrastowych scen jasne partie często będą przepalone, a ciemne nieco niedoświetlone. Czasem też zdarza się, że zdjęcia wychodzą lekko rozkontrastowane z niedosyconymi kolorami, tak jakby programowo był nakładany na nie jakiś filtr. Nie ma jednak na to reguły. Raz zdjęcia będą wyglądać bardzo atrakcyjnie, innym razem będą prezentować się nieco "ziemiście".
Górne granice czułości ISO to już większy spadek szczegółowości zdjęć, jednak wciąż, jak na smartfona, są to bardzo dobre wyniki, które pozwolą nam na efektywne wykonywanie zdjęć w słabych warunkach oświetleniowych i dzielenie się nimi w mediach społecznościowych.
Aparat należy pochwalić za to jak przedstawia tony skóry. W większości wypadków skóra prezentuje się bardzo naturalnie, w lekko pastelowych barwach, choć niekiedy zdarza się, że będzie wpadać zbyt ciepłe tonacje. Mimo wszystko pod tym względem Huawei przeważa nad flagowcem Samsunga, w przypadku którego cera na zdjęciach często wychodziła szaro i blado.
Dużo bardziej atrakcyjnie prezentują się efekty oferowane przez matrycę czarno-białą. Zdjęcia charakteryzują się dużą gradacją, czernie są odpowiednio nasycone, a całość jest kontrastowa i wyjątkowo przyjemna dla oka. W większości wypadków przy jej pomocy uzyskamy dużo ciekawsze efekty niż przy konwersji kolorowego obrazu do czerni i bieli za pośrednictwem aplikacji.
Obiektywy o świetle f/2.2 nie należą może do najjaśniejszych, jakie ostatnimi czasy mogliśmy oglądać w smartfonach, ale i tak pozwolą nam na uzyskanie ładnego i plastycznego rozmycia w przypadku zdjęć makro. Jedynym problemem jest fakt, że minimalna odległość ostrzenia (około 6 cm) w połączeniu z szerokokątnym obiektywem (ekwiwalent 27 mm) uniemożliwia nam wypełnienie kadru małymi obiektami. Mimo wszystko efekty uzyskiwane w zbliżeniu są bardzo zadowalające.
Niestety optyka najnowszego Huaweia bardzo słabo wypada w kwestii pracy pod światło. Gdy jego źródło znajduje się w pobliżu brzegów kadru zobaczymy duże, rozlewające się na pół zdjęcia flary i rozbłyski znacznie wpływające na kontrastowość zdjęcia.
Nienajlepiej też smartfon wypada pod względem pomiaru światła. Standardowy pomiar matrycowy ma tendencję do prześwietlania zdjęć w jednym warunkach, a niedoświetlania w innych. Na szczęście, jak już wspomnieliśmy w poprzednich rozdziałach, punkt pomiaru możemy swobodnie regulować ręcznie.
Ekspozycja ustawiona przez aparat
Ekspozycja ustawiona ręcznie
Podobnie też jak w przypadku najnowszego Samsunga, pewne problemy z pomiarem napotkamy, gdy większość kadru jest jasna, a fotografowany obiekt znajduje się w jego centrum. Z kolei w odwrotnej sytuacji nie widać większej różnicy między pomiarem punktowym, a centralnie ważonym.