Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Smartfony ciągle przez wielu fotografów traktowane są po macoszemu. Czy słusznie? Rozwój technologii sprawił, że wyparły z rynku kompakty, a wykonane nimi zdjęcia już kilkukrotnie trafiały na okładki magazynów. Czy mają także szanse namieszać na rynku fotografii zawodowej?
Gdyby jeszcze kilka lat temu ktoś powiedział, że zdjęcia wykonane smartfonami trafią na okładki prestiżowych magazynów, pewnie sami byśmy się z tego śmiali. Galopujący rozwój technologii sprawił jednak, że obecnie za ich pomocą możemy robić rzeczy, o których jeszcze niedawno nam się nie śniło. Warto tu chociażby wspomnieć całkiem sprawnie działającą opcję symulacji rozmycia obrazu, oferowaną przez niektóre flagowce w podwójnym modułem aparatów, czy fakt, że najnowsze urządzenia na rynku pozwalają nam nagrywać filmy wysokiej jakości w super zwolnionym tempie - coś co do niedawna zarezerwowane było wyłącznie dla profesjonalnych kamer.
Nic więc dziwnego, że fotografią mobilną i jej zaletami zaczyna interesować się także rynek profesjonalny. Czy smartfon może w najbliższym czasie stać się podstawowym narzędziem zawodowego fotografa? Przewaga zwykłych aparatów ciągle sprawia, że stanie się tak zapewne nieprędko, ale jakość obrazu oferowana przez urządzenia mobilne dotarła już do takiego poziomu, że wykonane nimi zdjęcia bez problemu mogą być (i coraz częściej są) publikowane na pierwszych stronach gazet i magazynów. Trend ten pieczętuje nowy projekt tygodnika Time.
Projekt “Firsts” przedstawia 46 wpływowych kobiet, które były w czymś pierwsze i których działalność zmienia świat. Z tej okazji najnowsze wydanie trafia do kiosków z aż 12 różnymi okładkami i nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie fakt, że wszystkie zdjęcia zrobione na potrzeby projektu wykonane zostały iPhonem, przy świetle zastanym.
Jak do tego doszło? Jak to często bywa, wszystkim podobno pokierował przypadek. Gdy podczas przeglądania instagrama, szefowa działu foto Kira Pollack natrafiła na profil brazylijskiej fotografki, Luisy Dörr, cały projekt, który do tej pory pozostawał jedynie ogólną ideą, zaczął nabierać kształtu. Luisa fotografuje głównie kobiety, robi to w ciekawy sposób, a do tego używa wyłącznie smartfona. Nigdy też nie publikowała w magazynach. Zaproszenie jej do współpracy świetnie współgrało z ideą projektu.
Zdjęcia powstały przy użyciu modeli iPhone 5, 6, 6s i 7, a “sesje” zajmowały nie raz tylko kilka minut. Dodatkowo jedynym akcesorium fotograficznym obecnym na planie była blenda. O jakości samych portretów można by długo dyskutować, a w sieci pojawiają się głosy, że cały projekt to nic więcej, jak tylko przebiegła kampania marketingowa firmy Apple. Nie zmienia to jednak faktu, że projekt taki powstał i na pewno nie pozostanie bez wpływu na odbiór fotografii mobilnej jako takiej.
Nikt przy tym nie przeczy, że sprzęt zawodowy i profesjonalni fotografowie ciągle są niezbędni. Ba, na każdym kroku nawet powinno się to podkreślać. Ale czy z tego powodu powinniśmy patrzeć z góry na osoby fotografujące smartfonami? Technologia zmienia świat, a przy tym potrzeby rynku i jak pokazuje chociażby przykład ciągle nie tak dawnej cyfrowej rewolucji w fotografii, im wcześniej zaadaptujemy się do nowych realiów, tym lepiej na tym wyjdziemy.
Czy zawodowy fotograf ze smartfonem wygląda niepoważnie? Teraz na pewno. Ale tak samo zapewne myślała redakcja Vogue’a w 1962 roku, gdy David Bailey postanowił realizować nowojorską sesję modową aparatem formatu 35 mm.
Więcej informacji o powstawaniu projektu znajdziecie tu i tu.