Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Najnowszy flagowiec Huawei pewnie wkroczył do boju o miano najlepszego fotograficznego smartfona roku. Nad konkurencją ma sporą przewagę - jako pierwszy na rynku oferuje dwa tylne aparaty, które mogą się nawzajem uzupełniać. Sprawdziliśmy jak smartfon spisuje się w praktyce.
Huawei P9 prezentuje się bardzo podobnie do swojego poprzednika. Jest od niego jednak nieznacznie mniejszy (145 x 70.9 x 6.95 mm względem 144.9 x 72.1 x 6.4 mm poprzedniego modelu), a przez to nieco wygodniejszy. Dodatkowo otrzymujemy także lekko zaokrąglone krawędzie, dzięki którym smartfon łatwiej chwycić. Płaskie boki były jednym z często wypominanych przez użytkowników mankamentów modelu P8.
Poza tym, to ta sama aluminiowa obudowa, która niestety nie należy do najtwardszych. Telefon przyjechał do nas już z licznymi wgnieceniami i zarysowaniami na krawędziach, Biorąc pod uwagę nie długi czas jaki minął od premiery telefonu trudno tu mówić o jakiejś nadzwyczajnej wytrzymałości, ale warto wspomnieć, że pod tym względem wcale lepiej nie sprawował się testowany przez nas ostatnio Samsung Galaxy S7. Bez etui jednak raczej się nie obejdzie.
Znacznie lepiej prezentuje się natomiast wytrzymałość ekranu wykonanego z odpornego szkła Gorrila Glass 4, które pokrywa także górną część panelu z aparatami. Po dwóch tygodniach zwykłego użytkowania nie zauważyliśmy żadnych nowych rys. Sam wyświetlacz jest jasny i kontrastowy, dzięki czemu nie będziemy mieli problemów z pracą w mocnym słońcu, a kolory prezentują się równie dobrze niezależne od kąta patrzenia.
W odróżnienia od smartfonów Samsunga i Apple, przyciski głośności zostały umieszczone na prawej krawędzi obudowy, co jest znacznie wygodniejszym rozwiązaniem, przynajmniej w przypadku fotografowania. Przechylając telefon do boku, lądują one pod palcem wskazującym, stając się wygodnym spustem migawki. Dodatkowo takie umiejscowienie ułatwia dyskretne fotografowanie „z biodra” - gdy telefon trzymamy w opuszczonej do dołu ręce, migawkę wygodnie możemy obsługiwać za pomocą kciuka.
Szkoda jedynie, że smartfon nie został wyposażony w żaden przycisk fizyczny na przednim panelu. Obsługa przycisków wirtualnych u spodu ekranu zawsze wydaje nam się mniej wygodna, bo nie jesteśmy w stanie ich wyczuć
Moduły aparatów zostały umieszczone dość blisko krawędzi, co sprawia, że niekiedy będziemy mieć problemy z wchodzącymi w kadr palcami. Na szczęście nie wystają one poza powierzchnię telefonu, dzięki czemu nie są tak podatne na zarysowania jak w przypadku konkurenta spod znaku Samsunga.
Smartfon oferuje także czytnik linii papilarnych na tylnym panelu, którego możemy także używać do wykonywania i przewijania zdjęć, co jest przyjemnym i użytecznym dodatkiem. Warto też wspomnieć, że otrzymujemy wejście na karty microSD, które pozwolą nam rozbudować pamięć telefonu.
Ogólnie, ergonomia i wykonanie telefonu wypadają bardzo dobrze. Obsługa jest wygodna, a aparat dobrze leży w ręce. Osobom o mniejszych dłoniach może być jedynie trudno obsłużyć stosunkowo duży, 5,2-calowy ekran jedną ręką, choć dla większości użytkowników nie zdaje się być to problemem. Brakuje nam jednak uszczelnień przed kurzem i wilgocią, którymi mógł się pochwalić najnowszy Galaxy. Podobnie jak w tamtym przypadku, żałujemy też, że nie otrzymujemy możliwości wymienienia baterii. Ta wmontowana jest na stałe.
Na spodniej części telefonu znajdziemy złącze słuchawkowe, głośnik oraz po raz pierwszy port USB-C. Umiejscowienie złącz jest chyba najbardziej funkcjonalne z możliwych, a nowy standard USB zapewni znacznie większą wygodę użytkownika. Podobnie jak opracowane przez Appla złącze Lightning, możemy wkładać je do smartfona dowolną stroną, a do tego oferuje kilkukrotnie szybszy transfer danych od swojego poprzednika.