Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
96%
Druga generacja modelu Sony FE 24-70 mm f/2.8 GM to próba sprawienia, by jeden z najbardziej uniwersalnych zoomów na rynku stał się jeszcze bardziej uniwersalny. Sprawdziliśmy, jak wypada na tle poprzednika.
Na osi poziomej wykresu MTF50 umieściliśmy przysłony, a na osi pionowej pary linii na milimetr. Za przyzwoite wyniki w przypadku matryc o wysokiej rozdzielczości uznajemy te powyżej 32-34 lp/mm. Zdjęcia wykonywaliśmy w formacie RAW z uwzględnieniem wszystkich przysłon.
Obiektyw Sony FE 24-70 mm f/2.8 GM II bazuje na zmodernizowanym układzie optycznym. Zamiast wcześniejszych 18 soczewek w 13 grupach otrzymujemy aż 20 soczewek podzielonych na 15 grup, wśród których znajdziemy aż 9 soczewek specjalny (w stosunku do 5 z poprzedniego modelu). Mamy więc 2 soczewki Extreme Aspherical, 3 standardowe soczewki asferyczne, 2 Super ED i 2 soczewki ED.
Producent obiecuje, że więcej szkła pozwoliło uzyskać wzorowe rezultaty w zakresie rozdzielczości w całym zakresie ogniskowych i przysłon. Pod tym względem już poprzednik oferował dobre wyniki, zobaczmy więc co udało się poprawić producentowi.
Jak widzimy na powyższych wykresach, Sony FE 24-70 mm f/2.8 GM II to dużo bardziej „wyrównana” konstrukcja. Podczas gdy poprzednik notował widocznie gorsze wyniki na brzegach kadru, nowy zoom na brzegach spisuje się naprawdę wzorowo. Różnica najbardziej widoczna jest w przypadku szerokiego kąta, ale ogólny pozytywny skok rozdzielczości widzimy także przy ogniskowych tele, gdzie poprzednik notował wyniki poniżej granicy akceptowalności. Rozdzielczość na środku kadru również nieco wzrosła, ale prawdę mówiąc są to różnice marginalne, które pozostaną niezauważalne dla ludzkiego oka.
Jest to także szkło lepiej zoptymalizowane pod względem pracy na szeroko otwartej przysłonie, choć podobnie jak poprzednik najlepsze rezultaty zaoferuje nam w przedziale f/4-f/5.6 (około 57 pl/mm dla środka i 45 oraz 34 pl/mm kolejno dla ogniskowych 24 i 70 mm). Co znamienne, na obiektyw oferuje praktycznie identyczną charakterystykę w całym zakresie ogniskowych, a sama ostrość utrzymuje się na poziomie dobrych stałek (różnica między topowymi modelami stałoogniskowymi to raptem ok. 10 pl/mm) aż do przysłony f/8, co sprawia, że obiektyw ten niejednej osobie będzie w stanie zastąpić zestaw kilku szkieł.
Sony FE 24-70 mm f/2.8 GM II jest także dobrze wycentrowany, a przynajmniej tak było w przypadku egzemplarza, który otrzymaliśmy do testu. Jak widzimy na poniższych wykresach BxU, które pokazują jak ostry dla ludzkiego oka jest obraz w poszczególnych częściach kadru, nowy zoom oferuje bardzo wyrównaną charakterystykę - żaden z rogów kadru „nie odstaje”, nie obserwujemy też mocnych fluktuacji rozdzielczości bliżej środka pola.
Wykresy przygotowujemy zarówno dla matrycy, jak i odbitki 20 x 30 cm. W tym pierwszym wypadku odpowiada to oglądaniu zdjęcia w 100-procentowym powiększeniu, w drugim - oglądaniu go w rozmiarach ekranowych, co odpowiada większości współczesnych form prezentacji.
Jak widzimy, wykresy BxU prezentują się niemal identycznie dla wszystkich przysłon i ogniskowych. Nie ma też co obawiać się o delikatne odchylenia widoczne na powyższych wykresach dla matrycy. Poniższe wykresy dla odbitki, pokazują, że w przypadku oglądania zdjęć w rozmiarach ekranowych (czyli tak jak będą patrzeć na nie odbiorcy), jakiekolwiek spadki rozdzielczości pozostaną zupełnie niewidoczne dla ludzkiego oka.
Kontrola jakości to z pewnością jeden z argumentów za wyborem szkieł natywnych. Oczywiście trzeba mieć świadomość, że producenci wysyłają do testów zwykle najlepsze egzemplarze (tzw. golden copy) i w praktyce możemy trafić także na nieco gorszy model, ale będzie to raczej rzadkie. Natomiast w przypadku wielu „zewnętrznych” producentów różnego rodzaju mocniejsze odchyły występują nawet w sprzęcie testowym.