Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
96%
Druga generacja modelu Sony FE 24-70 mm f/2.8 GM to próba sprawienia, by jeden z najbardziej uniwersalnych zoomów na rynku stał się jeszcze bardziej uniwersalny. Sprawdziliśmy, jak wypada na tle poprzednika.
Jedną z głównych nowoście obiektywu Sony FE 24-70 mm f/2.8 GM II jest zaktualizowany silnik AF. A w zasadzie cztery silniki. Tym razem otrzymujemy poczwórny układ silników liniowych XD, które poruszają dwoma niezależnymi grupami soczewek w celu zapewnienia krótszego czasu reakcji - według producenta szkło jest w stanie bezbłędnie podążać za systemem AF aparatu nawet przy fotografowaniu z prędkością 30 kl./s. Rozwiązanie to widzieliśmy już między innymi w obiektywie Sony FE 12-24 mm f/2.8 GM i tym razem spisuje się ono równie wzorowo.
Obiektyw przeostrza przez cały zakres błyskawicznie, bo w około 0,1 sekundy, zarówno na szerokim kącie, jak i na ogniskowych tele. Dodatkowo działa w zasadzie bezbłędnie. Nie mamy tu do czynienia z jakimkolwiek rozostrzaniem, pompowaniem, dosuwaniem soczewek czy też oszukiwaniem z potwierdzeniem ostrości. Ewentualne błędy wynikają z działania systemu AF aparatu, a nie szkła.
Równie bezbłędnie obiektyw radzi sobie ze śledzeniem w trybie ciągłym, co biorąc pod uwagę większość najnowszych obiektywów Sony nie powinno być zaskoczeniem. Jeśli tylko aparat wyłapie twarz lub oko, Sony FE 24-70 mm f/2.8 GM II zawsze będzie w gotowości i będzie nadążał za akcją. Najwięcej pozytywnych zmian zauważymy podczas pracy wideo, gdzie przeostrzenia i śledzenie będą realizowane bardziej płynnie, a w dodatku praktycznie bez widocznego breathingu - to kolejna kwestia którą poprawia druga generacja szkła.
Producent wskazuje także, że szkło nie ma problemów ze śledzeniem także w momencie zoomowania, jednak być może ważniejszą, a nie podkreślaną przez producenta zaletą jest fakt, że mamy tu do czynienia z układem parfokalnym, czyli takim który utrzymujemy punkt ostrości przy regulacji zoomu (w przypadku ostrzenia manualnego). W dodatku tym razem wygląda na to, że jest to układ rzeczywiście parfokalny, a nie tak, jak w testowanym przez nas niedawno modelu Samyang AF 24-70 mm f/2.8 FE, gdzie w celu zaoferowania tego efektu obiektyw stale kompensował ruch pierścienia zoomu ruchem innych soczewek. Nie jest to rzecz niezbędną, ale z pewnością ucieszy filmowców.
W końcu nowy zoom G Master ma nam do zaoferowania także liniowe przełożenie ruchu pierścienia ostrości, a nie jak wcześniej, gdy ruch soczewek zależny był od szybkości obrotu pierścienia. Tym razem otrzymujemy więc możliwość precyzyjnego, powtarzalnego ostrzenia, co zwiększy komfort zarówno filmowania, jak i fotografowania, gdzie zachowanie obiektywu będzie takie, jak w klasycznych analogowych konstrukcjach (choć oczywiście na pierścieniu ostrości nie uświadczymy fizycznych ograniczników - kontrola soczewek odbywa się cyfrowo).
Nie można też zapomnieć, że wersja GM II ma do zaoferowania krótszą minimalną odległość ostrzenia (21 cm dla ogniskowej 24 mm i 30 cm dla ogniskowej 70 mm), a tym samym większe powiększenie (0,32x względem 0,24x w poprzedniku), co oznacza, że ten popularny zoom posłuży nam także za obiektyw pseudo makro i będzie ciekawą propozycją do fotografowania detali czy mniejszych produktów.
Pod względem automatycznego i manualnego ostrzenia otrzymujemy więc wszystko, czego mogą oczekiwać zawodowi fotografowie i filmowcy. Jedyne, czego od nowego zoomu Sony można by chcieć więcej, to coś na wzór trybów użytkownika, oferowanych przez najnowsze obiektywy Tamrona i Samyanga, które pozwalają np. Przypisać do przycisków funkcyjnych opcję ostrzenia na konkretne odległości. To jednak rzadko wykorzystywany szczegół i na pewno ten brak nie zaważy na użyteczności nowego szkła.