Do naszej redakcji trafiła pełnoklatkowa Sigma 20 mm f/1.4 DG HSM ART. Ten jasny, stałoogniskowy obiektyw szerokokątny został wyposażony w utradźwiękowy system autofokusu oraz zaawansowany układ optyczny, który ma oferować doskonałą jakość i rozdzielczość obrazu na całej powierzchni kadru. Czy tak jest naprawdę? Zobaczcie to w naszym teście.
Japoński koncern przyzwyczaił nas już do ponadprzeciętnej jakości wykonania swoich produktów. Nie inaczej jest w przypadku nowej Sigmy 20 mm f/1.4 DG HSM ART. To bez wątpienia profesjonalne szkło klasy premium, które solidnością i precyzją w żaden sposób nie ustępuje innym przedstawicielom rodziny Art. Po pierwszym zetknięciu się z obiektywem zyskujemy pewność, że został zaprojektowany z myślą o wymagających użytkownikach. To dlatego, że konstrukcję wykonano głównie ze stopu metali (obudowa wraz z bagnetem obiektywu) oraz termicznie stabilnego kompozytu (TSC). Dzięki temu, całość sprawia wrażenie sprzętu odpornego i wytrzymałego na różnego rodzaju uszkodzenia. Niemniej jednak do miana pancernego Sigmie trochę brakuje. Niestety producent nie zdecydował się na wyposażenie tubusu w uszczelnienia. Będziemy więc musieli być niezwykle ostrożni podczas fotografowania w trudniejszych warunkach pogodowych. Trzeba jednak zaznaczyć, że wszystkie elementy zostały odpowiednio dopasowane, tworząc spójną i zwartą konstrukcję, co może w pewnym stopniu uchronić przed przedostaniem się do wnętrza obiektywu wilgoci lub kurzu.
Konstrukcje z serii Art to jedne z ładniejszych szkieł dostępnych na rynku. Nie przesadzimy, jeżeli napiszemy, że w nowej Sigmie pod tym względem można się zakochać - podobnie zresztą, jak i w innych modelach z tej linii. Stylowy design, estetyczne wykończenia, opływowa linia czarnego i matowego tubusu - nowa “dwudziestka” to naprawdę pieczołowicie zaprojektowany obiektyw, dzięki czemu może znaleźć wielu miłośników, nawet wśród najbardziej wymagających estetycznych purystów. Pochwalić należy także konsekwencję projektantów. Cała linia Art jest spójna stylistycznie i dobrze komponuje się z profesjonalnymi lustrzankami Nikona czy Canona, co również jest bardzo istotne.
Wizualny projekt nowej Sigmy jest bardzo oszczędny. Na tubusie znajdziemy jedynie czytelną infografikę, charakterystyczne srebrne koło z literą "A" pośrodku, przełącznik trybu ostrości AF/MF oraz wyraźnie zaakcentowany pierścień ostrości. Jest on szeroki i pokryty gumą, na którą naniesiono wyraźne rowkowania. Poza tym przekręca się go płynnie i cicho, dzięki czemu użytkowanie jest bardzo wygodne. Na obudowie znalazło się również miejsce na okienko wskazujące skalę hiperfokalną opisaną w stopach i metrach, pod którą znajduje się skala głębi ostrości (oznaczona jednak jedynie dla f/8 i f/16).
Serce Sigmy 20 mm f/1.4 DG HSM ART stanowi okład optyczny obejmujący 15 elementów rozmieszczonych w 11 grupach. W jego skład wchodzi aż 9 soczewek, które są wykonane w asferycznym kształcie lub ze specjalnych szkieł, których zadaniem jest minimalizowanie rozszczepiania światła oraz nieostrości obrazu - zwłaszcza poza centrum kadru. Pięć z nich to także soczewki ze szkła SLD, które ma odpowiadać za likwidację aberracji. Każda soczewka jest również pokryta warstwami antyrefleksyjnymi, które mają skutecznie zapobiegać powstawaniu blików i flar, nawet przy fotografowaniu pod słońce. Jak twierdzi producent, obiektyw ma oferować ponadprzeciętną ostrość na całej powierzchni kadru, nawet przy szeroko otwartej przysłonie. Z kolei kombinacja jasnego światła f/1.4 i 9-listkowej przysłony ma zapewnić przyjemną dla oka plastykę obrazu i ładne rozmycie dalszego planu. Niestety, za pewną wadę układu optycznego musimy uznać wypukły kształt przedniej soczewki, przez co do Sigmy nie będziemy w stanie zamocować różnego rodzaju filtrów.
Wraz z obiektywem, który mierzy 129.75 x 90.7 mm i waży 950 g, otrzymujemy także przedni i tylny dekielek oraz stylowe etui. Ten pierwszy jest duży i wygodny w użyciu - wsuwamy go na przednią część tubusu. Wewnątrz producent wyłożył dekielek wąskim pasem tworzywa, który zapobiega przypadkowemu zsunięciu się. W praktyce takie rozwiązanie sprawdza się bardzo dobrze. Z kolei osłona przeciwsłoneczna została zamocowana na stałe i pełni tym samym funkcję ochronną przedniej soczewki. Niemniej jednak w przypadku jakiegokolwiek uszkodzenia osłony, nie będziemy w stanie sami wymienić jej na nową (dokonamy tego dopiero w autoryzowanym serwisie). Dlatego też naszym zdaniem zdecydowanie lepiej sprawdzają się zakręcane osłony, które są wykorzystywane w konkurencyjnych obiektywach.
Sigma 20 mm f/1.4 DG HSM ART również współpracuje ze stacją dokującą USB DOCK, która umożliwia podłączenie obiektywu do komputera i personalizowanie konstrukcji według własnych potrzeb i preferencji. Dzięki oprogramowaniu Sigma Optimization Pro będziemy w stanie samodzielnie wgrywać na przykład nowe aktualizacje.
Stały bywalec naszego laboratorium. Ciągle patrzy na świat przez różne ogniskowe oraz przemierza miasta i wioski obwieszony sprzętem fotograficznym. Uwielbia stylowe aparaty, a także eleganckie i funkcjonalne akcesoria. Ma słabość do monochromu i suwaków w programie Lightroom, po godzinach – do literatury faktu i muzyki country.