Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
Weekendowy wypad do duńskiego Aarhus, Europejskiej Stolicy Kultury, był idealną okazją by przetestować w praktyce najnowszy stylowy bezlusterkowiec Fujifilm. Zobaczcie, jakie są nasze pierwsze wnioski!
Aarhus jest drugim co do wielkości miastem Danii (ponad 330 tysięcy mieszkańców). To historyczna osada wikingów, której początki sięgają VIII wieku. Jest najstarszym duńskim miastem, ale jednocześnie jest miastem „najmłodszym” - aż 13% mieszkańców stanowią studenci. Do największych atrakcji należą Aros, muzeum sztuki z charakterystycznym tęczowym „rondem” na dachu, Stare Miasto, które stanowi "muzeum" na świeżym powietrzu, i Moesgaard Museum, w którym dostępna jest duża kolekcja eksponatów archeologicznych.
Wszystkie te miejsca miałem okazję zobaczyć dzięki uprzejmości Ambasady Danii w Polsce, a w podróży - towarzyszył mi najnowszy bezlusterkowiec Fujifilm X-T20. Wybór nie był przypadkowy - następca świetnie przyjętego X-T10, to przystępny cenowo ale zaskakująco zaawansowany model idealny dla wymagających amatorów - dzięki niewielkiej wadze i wymiarom świetnie sprawdzi się w podróży, a wysmakowany design trafi w podniebienie nawet największych estetów. W kolejnych rozdziałach przedstawię Wam moje pierwsze wnioski z 4-dniowych intensywnych testów.
Zdjęcia zamieszczone w artykule poddano podstawowej edycji jasność/kolor. Oryginalne, nieedytowane pliki w pełnej rozdzielczości można pobrać klikając w link pod zdjęciem
Na początek, dla tych którzy nie śledzą wszystkich premier i nowości, krótka charakterystyka modelu X-T20. Nowy bezlusterkowiec Fujifilm, to w zasadzie odchudzona wersja profesjonalnego X-T2 i spory krok do przodu względem poprzednika. Z topowym modelem X-T20 dzieli teraz najważniejsze układy: 24-milionowy sensor X-Trans CMOS III, procesor X-Processor Pro, oraz 91-polowy system AF (rozszerzalny do 325 punktów) z nowym trybem pomiaru strefowego.
Dystans do flagowca testowany X-T20 zachowuje głównie pod względem wytrzymałości i ergonomii korpusu. Przystosowany do pracy w trudnych warunkach X-T2 został dodatkowo uszczelniony i wzmocniony, na korpusie znajdziemy też więcej pokręteł i przycisków szybkiego dostępu. Jednocześnie jest jednak większy, cięższy i znacznie droższy (7400 zł za body). Prostszy, ale nadal zaawansowany X-T20 (3900 zł za body) wydaje się więc dobrym kompromisem dla ambitnego amatora, który szuka uniwersalnego i stylowego aparatu do codziennej fotografii, na wakacje i weekendowe wypady ze znajomymi.