Wydarzenia
„Wewnętrze” - Marta Zgierska i refleksje na temat domu w Galerii Centrala
Już w dwa tygodnie od premiery w nasze ręce trafił najnowszy Canon G5 X. Wyposażono go w 1-calową, 20,2-milionową matrycę, zoom o uniwersalnym zakresie 24-100 mm oraz bogate możliwości personalizacji. Przede wszystkim oferuje on jednak lepszą od swoich najbliższych konkurentów ergonomię. Zobaczcie, jak aparat sprawdził się w praktyce.
Aparat jest nowością, więc pliki RAW z tego aparatu nie są jeszcze wspierane przez nasz program laboratoryjny DxO Analyzer. W związku z tym podstawowe testy jakości obrazu przeprowadzone zostały na oryginalnych plikach JPEG prosto z aparatu.
Aparat wyposażono w 1-calową matrycę CMOS produkcji Sony, o rozdzielczości 20,2 Mp. Tę samą, w którą wyposażony był model RX100 III. Jeżeli kogoś to dziwi, warto przypomnieć, że matrycę tę miał już zaprezentowany na początku roku model G7 X. Decyzja o skorzystaniu z matryc zewnętrznego producenta była bardzo dobrym krokiem, otrzymujemy bowiem świetne wyniki, jak na 1-calowy sensor. Osoby, które miały wcześniej styczność z kompaktami Canona, z pewnością docenią widoczną różnicę między ostrym i bogatym w szczegóły obrazem z matryc Sony, a „mydełkiem” produkowanym przez używane dotychczas sensory producenta.
Matryca pozwala nam na fotografowanie w zakresie czułości ISO 125-12800, w maksymalnej rozdzielczości 5472 x 3648, co pozwoli na wykonanie całkiem sporych odbitek w wysokiej jakości. Na najniższych czułościach obraz jest wyraźny, klarowny, kontrastowy i bogaty w szczegóły. Bardziej widoczne szumyi nieznaczny spadek jakości zauważamy w okolicy ISO 800, jednak aż do wartości ISO 1600 obraz charakteryzuje się wysoką szczegółowością. Przy wartościach ISO3200-6400 cyfrowe ziarno jest już bardzo widoczne i obserwujemy znaczny spadek jakości obrazu, a w przypadku najwyższej dostępnej czułości ISO 12800 ciężko będzie wykonane na niej zdjęcia do czegokolwiek wykorzystać. Niemniej jednak, to wszystko, to i tak świetne wyniki, jak na 1-calową matrycę.
Systemowe odszumianie obrazu radzi sobie dobrze, choć i tak ładniejszy obrazek otrzymamy sprowadzając je do minimum. Cyfrowe ziarno z matrycy Sony jest bowiem przyjemniejsze dla oka niż utrata szczegółów spowodowana odszumianiem. Niestety odszumiania nie da się zupełnie wyłączyć. Możemy jedynie osłabić jego działanie.
Szumy i reprodukcja szczegółów
Ustawienia standardowe:
]