Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
74%
Kierowany do hobbystów, XF10 z 24-megapikselową matrycą APS-C i stałoogniskowym, jasnym obiektywem 28 mm f/2.8 ma być ciekawą alternatywą dla smartfona i towarzyszem codziennych chwil. Zobaczcie, jak wypada w praktyce.
Aparat Fujifilm XF10 został wyposażony w 24-milionową matrycę CMOS w formacie APS-C, zbudowaną na bazie standardowego filtru Bayera, która pozwoli nam na fotografowanie w zakresie czułości ISO 200 – 12 800 (rozszerzane do ISO 100 – 51 200). Zdjęcia o rozmiarze 6000 x 4000 pikseli oznaczają wydruki w wysokiej jakości (300 dpi) w rozmiarze sięgającym nawet 50 x 30 cm.
Zanim przejdziemy do omawiania kwestii odwzorowania detali, zaszumienia i zakresu dynamicznego, należy wspomnieć, że matryca modelu X-T100 cierpi na tę samą dolegliwość, która jeszcze niedawno dotykała wcześniejsze modele z serii X-T. Mianowicie w formacie RAW będziemy mogli fotografować jedynie w nominalnym zakresie czułości sensora, tj. ISO 200 – 12 800. Rozszerzone czułości ISO 25 600 i 51 200 dostępne będą wyłącznie w przypadku zapisu JPEG.
Zdjęcia dostarczane przez matrycę modelu XF10 są wysoce szczegółowe, przynajmniej w przypadku plików JPEG, co jest zasługą bardzo skutecznych algorytmów przetwarzania i wyostrzania obrazu stosowanych przez Fujifilm. Choć cyfrowe ziarno zacznie być widocznie już w okolicy ISO 800, do czułości ISO 1600 nie zauważymy widocznego spadku jakości zdjęć, a dobre odwzorowanie detali utrzymuje się aż do wartości ISO 3200. Powyżej zauważamy już utratę informacji o kolorze i detalach zdjęcia. Przy ISO 6400 szumy zaczynają powoli zacierać drobniejsze szczegóły.
Co jednak ważne, w przypadku modelu XF10 nie zauważamy charakterystycznej dla wielu modeli Fujifilm tendencji do wpadania w różowe tony. Widać natomiast jak mocne w przypadku plików JPEG jest systemowe wyostrzanie obrazu. W większości sytuacji wychodzi to zdjęciom na dobre, jednak w przypadku oglądania ich w maksymalnych rozmiarach może niekiedy wydać się nieco nienaturalne.
Jak już wspomnieliśmy, aparat bardzo dobrze radzi sobie z kwestią zaszumienia obrazu na wysokich czułościach. Choć widoczne jest to już od okolic ISO 800, nie wpływa widocznie na szczegółowość zdjęć aż do pułapu ISO 1600-3200, a i w przypadku wyższych czułości jest nieźle. Niestety model XF10 nie pozwala na zupełne wyłączenie systemu odszumiania, a jedynie na zmniejszenie jego intensywności, przez co przy wyższych czułościach będą widoczne charakterystyczne rozmycia. Warto przy tym porównać, jak na wysokim ISO zachowuje się plik RAW
Pod względem zakresu dynamicznego, matrycy modelu XF10 dosyć daleko do tego, co do zaoferowania mają najlepsze obecnie aparaty, ale nie mamy też powodu do narzekania. 12-stopniowy zakres dynamiczny, który tylko nieznacznie spada w zakresie ISO 200-800 i utrzymuje się na wysokim poziomie aż do ISO 3200 pozwoli dość swobodnie “forsować” pliki RAW i z pewnością okaże się wystarczający na potrzeby doskonałej większości amatorów. Nie zapominajmy, że jeszcze do niedawna mało który profesjonalny aparat oferował lepsze wyniki.
Fujifilm XF10 całkiem dobrze wypada pod względem automatycznego balansu bieli. W przypadku światła mieszanego, dziennego i żarowego, odchylenia szarości są naprawdę niewielkie i nie będą zauważalne gołym okiem. Problemy występują natomiast w przypadku światła żarowego, w przypadku którego odchylenia sięgają ponad 20 jednostek na skali Lab i przy którym zalecamy korzystać z manualnych ustawień balansu bieli. Aparat niestety nie posiada funkcji “priorytetu bieli”, która w ostatnich latach zaczęła pojawiać się w większości najnowszych modeli na rynku.
Warto jednak dodać, że w naturalnych warunkach problem ten nie rzuca się mocno w oczy i będzie widoczny właściwie jedynie w przypadku bardzo ciepłego światła żarowego, np. lamp sodowych oświetlenia miejskiego. W przypadku fotografowania w domu, przy świetle żarówek aparat jest w stanie skutecznie wyważyć temperaturę barwową.