Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
24-megapikselowa matryca APS-C, obiektyw o ekwiwalencie 28 mm i świetle f/2.8, 91-punktowy AF oraz stylowy wygląd i funkcjonalna ergonomia - to tylko niektóre cechy zaprezentowanego dziś kompaktu Fujifilm XF10.
Już od jakiegoś czasu w sieci mogliśmy natknąć się na informacje, że Fujifilm zamierza poszerzyć swoją ofertę o niewielki kompakt przeznaczony dla mniej wymagającego odbiorcy. Spekulowano nawet, że będzie to następca X70. Jednak producent podążył nieco inną drogą. Zamiast następcy mamy pierwszego przedstawiciela zupełnie nowej linii aparatów. Fujifilm XF10 ma łączyć w sobie prostą obsługę z doskonałą jakością obrazu i wszechstronnymi funkcjami zamkniętymi w kieszonkowym korpusie.
- Jesteśmy podekscytowani wprowadzeniem XF10 jako wysokiej klasy, ultralekkiego aparatu kompaktowego, który zapewnia wysoką jakość obrazy i nowe funkcje w konstrukcji tak małej, aby wygodnie z nią podróżować - zaznacza producent.
Jeżeli spojrzymy na specyfikację nowego XF10, to od razu zauważymy, że znaczna większość rozwiązań została zaczerpnięta z zaprezentowanego w maju modelu X-T100. Tak więc otrzymujemy 24.2-megapikselową matrycę w formacie APS-C. Jednak nie jest to sensor X-Trans (znany z bardziej zaawansowanych bezlusterkowców producenta), a przetwornik obrazu z konwencjonalnym filtrem barw podstawowych (siatka Bayera). Wspiera go „zaawansowany procesor obrazu“. Niestety producent nie zdradza, która dokładnie jest to generacja modułu. Jednak bardziej niż na jednostkę X Processor Pro (zastosowaną między innymi w X-Pro2 i X-T2) powinniśmy liczyć na EXR Processor II (występuję między innymi w amatorskim X-A5).
Do tego otrzymujemy na stałe wbudowany stałoogniskowy obiektyw Fujinon 18.5 mm f/2.8, który zapewnia ekwiwalent 28 mm, co powinno przypaść do gustu początkującym entuzjastom streeta. Jednak jeśli dla niektórych użytkowników ogniskowa 28 mm może okazać się za szeroka, to producent uwzględnił „cyfrowy telekonwerter“, który zawęzi pole widzenia do 35 lub 50 mm (po przeliczeniu na pełną klatkę). Producent nie informuje z ilu soczewek składa się układ optyczny. Jednak biorąc pod uwagę, że mamy do czynienia z takimi samymi parametrami obiektywu, co w modelu X70, możemy przypuszczać, że Fujifilm zastosowało podobny układ. 7 elementów rozmieszczonych w 5 grupach, wśród których znajdziemy dwa szkła asferycznych, które mają zapewnić „doskonałą ostrość obrazu i wierną reprodukcję kolorów“.
Nie powinniśmy narzekać na jakość obrazu - choć ta może odbiegać od tej dostarczanej przez najbardziej zaawansowane modele Fujifilm. Fotografować będziemy mogli zarówno w RAW, jak i JPEG z maksymalną prędkością 6 kl./s, w zakresie ISO 200-12800, który dodatkowo rozszerzymy do ISO 100-51200. Natomiast w rejestrowaniu szybkiej akcji ma pomóc 91-punktowy inteligentny hybrydowy AF oparty na detekcji fazowej. Jest także możliwość nagrywania wideo. Filmować będziemy mogli w 4K (3840 x 2160 pikseli), ale jedynie w 15 kl./s. Wyższy klatkaż jest możliwy (59.94p / 50p / 24p / 23.98p), ale w rozdzielczości Full HD.
Z wyglądu Fujifilm XF10 przypomina model X70. Jednak mamy do czynienia z nieco bardziej uładzonym projektem. Zamiast kanciastego gripa otrzymujemy umiejętnie wkomponowany w korpus uchwyt pokryty chropowatą okładziną imitującą skórę. Z kolei na tylnym panelu został umieszczony anatomiczny profil kciuka. Dzięki temu kompaktowy i lekki aparat (113 x 64 x 41 mm, 279 g) powinien wygodnie leżeć w dłoni.
W wygodzie użytkowania pomoże również 3-calowy ekran o rozdzielczości 1 040 000 punktów. Niestety nie jest on odchylany. Ten fakt mocno dziwi - zwłaszcza, że w X70 wyświetlacz mogliśmy unieść do pozycji selfie. Na szczęście XF10 zapewnia dotykowy panel, który dodatkowo został wyposażony w opcję znaną z modelu X-E3 - rozpoznawanie gestów, które aktywuje ukryte funkcje. Takie rozwiązanie się przyda, ponieważ na tylnym panelu nie znajdziemy wielu dedykowanych przycisków (podobnie jak w X-E3 brak czterokierunkowego wybieraka).
Znalazł się za to joystick AF, którym szybko wybierzemy punkty ostrości lub sprawnie będziemy nawigować po kartach menu. W ustawieniach aparatu znajdziemy na przykład nowy format 1:1, co pozwoli fotografować w bardziej „instagramowym“ klimacie. Natomiast na górnym panelu umieszczono tradycyjne pokrętło PASM z udoskonalonym trybem automatyki SR+. Jest także oddzielne pokrętło ekspozycji oraz przycisk funkcyjny.
Nowy model został także wyposażony w technologię Bluetooth pozwalającą na automatyczny transfer zdjęć do smartfona czy tabletu z wykorzystaniem aplikacji Fujifilm Camera Remote. Do tego XF10 oferuje 11 unikalnych symulacji filmowych i 19 zaawansowanych filtrów, w tym dwa nowe filtry zaawansowane - „Rich & Fine" oraz „Monochrome [NIR]“. Pierwszy, zapewni jaśniejszy i bardziej żywy kolor w środku obrazu oraz delikatny cień w rogach, aby podkreślić obiekt. Drugi, symuluje efekt monochromatyczny, podobny do tego jaki otrzymany z kamer „bliskich podczerwieni“.
Fujifilm XF10 będzie dostępny w dwóch wersjach kolorystycznych - czarnej lub w odcieniu szampańskiego złota. Aparat w sprzedaży ma pojawić się w sierpniu. Zapłacimy za niego około 500 dolarów. Więcej informacji znajdziecie na stronie producenta.