Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Fujifilm XF10 - mały kompakt z dużą matrycą i jasnym obiektywem. Czy ten aparat jest w stanie zastąpić lustrzankę podczas górskich wędrówek? Zobaczcie, co na ten temat ma do powiedzenia drugi testujący, Jakub Barański.
Kiedy pakuję się na górskie wędrówki, zawsze zastanawiam się czy chce mi się nieść ciężką i dużą lustrzankę. Podczas krótkich spacerów to żaden problem, natomiast w przypadku dłuższych górskich wypadów każdy kilogram ma duże znaczenie. Wiem też, że jeśli nie wezmę ze sobą aparatu, będę później tego bardzo żałował, bo umkną mi najlepsze kadry.
Podchodząc do aparatu Fujifilm zadałem sobie pytanie „Czy Fujifilm XF10 mógłby zastąpić moją lustrzankę podczas górskich wędrówek?”. Spędzając kilka dni z tym małym kompaktem postanowiłem to sprawdzić.
Gdy po raz pierwszy wziąłem aparat do ręki, od razu wywarł on na mnie wrażenie poręcznego i dobrze wykonanego. Bardzo cenię sobie, gdy sprzęt dobrze leży w dłoni, jest masywny i sprawia wrażenie, że mam coś porządnego w ręce. Mimo tak małych rozmiarów aparat wygodnie się trzyma, co jest bardzo istotne podczas pracy.
Swoim wyglądem nawiązuje do klasycznych analogów, dzięki temu może spodobać się osobom ceniącym modny wygląd. Ogromnym plusem jest to, że aparat bez problemu mieści się w kieszeni.
Po pierwszym uruchomieniu od razu wybrałem tryb M i zacząłem szukać pod którym klawiszem/pokrętłem znajdę podstawowe parametry, takie jak przysłona, czas naświetlania, ISO. Na co dzień pracuję ze sprzętem innych marek i muszę przyznać, że przesiadka na Fujifilm XF10 nie była łatwa. Odniosłem wrażenie, że menu oraz wszelkie ustawienia są mało intuicyjne. Kiedy już dobrze zaznajomiłem się z aparatem i znalazłem wszystko, co mi potrzebne, kompakt okazał się bardzo prosty w obsłudze - kwestia przyzwyczajenia.
Dotykowy wyświetlacz bardzo przydaje się w szybkim wybieraniu punktów ostrości. Za jego pomocą zrobimy to znacznie szybciej niż joystickirm. Aparat posiada rozpoznawanie gestów, pod które możemy przypisać własne ustawienia. Niestety ta funkcjonalność działa raczej kiepsko. Próbując wiele razy, wyświetlacz zamiast gestu rozpoznawał pojedyncze kliknięcia. Obsługa gestów okazywała się mało użyteczna, niezależnie od tego czy byłem na szlaku czy w domu. Warto zwrócić uwagę, że pomimo graficznych ikonek w menu, w które mamy ochotę kliknąć, opcje dotykowe w tym wypadku nie działają, a my jesteśmy zmuszeni do używania joysticka.
Matryca rozmiarów APS-C w tak niewielkim aparacie to naprawdę niezły wynik! Uznałem, że taki aparat ma duże szanse aby zastąpić niejedną dużą lustrzankę podczas wyjazdów. Jako miłośnik obiektywów stałoogniskowych, wiązałem z tym aparatem duże nadzieje. Nie myliłem się. Jasny obiektyw o ogniskowej 28 mm i świetle f/2.8 świetnie sprawdził się podczas wycieczki. Doskonale nadaje się do pokazania tak szerokiego krajobrazu, jak i przedstawienia detalu z pięknie rozmytym tłem. Do portretów ta ogniskowa może być jednak troszkę za krótka.
Po spędzeniu z nim kilku dni i obyciu się z obsługą aparatu, zabrałem Fujifilm ze sobą na jedną krótką wędrówkę oraz dwa wschody słońca. Postanowiłem sprawdzić czy ten mały kompakt z wielkim sercem jest w stanie zastąpić moją lustrzankę. Muszę przyznać, że aparat sprawdził się świetnie! Jakość RAW-ów z tak małego aparatu jest bardzo zadowalająca. Pracując z nimi nie odczułem większej różnicy niż z pracując z RAW-ami z mojej lustrzanki. Funkcje dotykowe działały bez zastrzeżeń działał pomimo niskiej temperatury, a bateria spokojnie starczyła na krótką wędrówkę. Autofokus bardzo dobrze działał pod ostre światło słoneczne, co było miłym zaskoczeniem. W warunkach domowych nie do końca potrafił jednak ustawić ostrość.
Nagrałem również krótki materiał filmowy, aby sprawdzić czy ten aparat mógłby służyć też do nagrywania vlogów z wyjazdów. Wyposażony jest w stabilizację oraz ciągły autofokus z rozpoznawaniem twarzy. Poniżej w załączonym materiale filmowym znajduję się przykładowe nagranie.
Autofocus w trakcie nagrywania pogubił się zupełnie, a elektroniczna stabilizacja działała tak, jakby jej nie było. Dodatkowo aparat posiada filmy w rozdzielczości 4K, ale tylko z prędkością 15 kl./s co jest w zasadzie bezużyteczne. Odnoszę wrażenie, że 4K to tylko chwyt marketingowy.
Fujifilm XF10 jest idealnym aparatem dla amatora oraz dla kogoś kto oczekuje od sprzętu znacznie więcej niż przeciętny użytkownik. Osoby które po prostu chcą cykać fotki znajdą w nim całą masę różnych predefiniowanych trybów oraz różnego rodzaju filtry.
Natomiast użytkownicy bardziej zaawansowani z pewnością skorzystają z trybów manualnych i preselekcji, a z matrycy wycisną bardzo dużo jak na kompakt. W mojej ocenie jest to aparat, który w wielu sytuacjach podczas wycieczek mógłby zastąpić moją lustrzankę. Zwłaszcza gdy liczy się mały bagaż.
Tekst i zdjęcia: Jakub Barański
Więcej zdjęć fotografa znajdziecie na profilu @kubelkowaty w serwisie Instagram oraz na jego stronie facebookowej.