Fotografowanie

Wyniki testu:
Jakość obrazu:
6
Ergonomia:
6
Cena / Jakość:
7
Wydajność:
6
Funkcjonalność:
7
Marka:
Canon
Nasza ocena:

72%

Ten maluch ma być wygodnym aparatem dla początkujących i atrakcyjną alternatywą w codziennej fotografii dla smartfonów. Mimo niskiej ceny oferuje sporo rozwiązań znanych z bardziej zaawansowanych modeli. Sprawdzamy, jak radzi sobie w praktyce.

Autor: Maciej Luśtyk

10 Kwiecień 2018
Artykuł na: 38-48 minut
Spis treści

Fotografowanie

Czas startu i szybkość pracy

Jak na model amatorski, Canon EOS M100 włącza się naprawdę szybko - pierwsze zdjęcie zrobimy już w około 1,15 sekundy od uruchomienia. Pewnym problemem w przypadku obiektywu kitowego 15-45 mm pozostaje konieczność zwolnienia blokady pierścienia zmiany ogniskowej, co wydłuża czas potrzebny na wykonanie pierwszego zdjęcia, niemniej jednak w przypadku innych obiektywów z systemu EOS-M nie będzie on występował.

Co ważne, aparat bardzo sprawnie działa także w trybie podglądu. Uruchomienie 100-procentowego powiększenia kadru nie wiąże się z żadnym widocznym opóźnieniem, a po zdjęciach jesteśmy w stanie nawigować szybko zarówno za pomocą dotyku jak i tylnego wybieraka.

Wydajność

Nieco gorzej prezentuje się kwestia trybu seryjnego i pojemności bufora, ale nie oszukujmy się - EOS M100 to model typowo amatorski i raczej nikt nie powinien kupować go z zamiarem fotografowania akcji czy sportu. Jednocześnie poradzi sobie z uchwyceniem nieco bardziej dynamicznych codziennych scen.

 

Aparat pozwala na fotografowanie z maksymalną prędkością 6 kl./s (4 kl./s z pełnym wsparciem ciągłego AF) co jest nie najgorszym wynikiem, ja na tę klasę sprzętu oraz na zapisanie w jednej serii 21 zdjęć JPEG, 15 zdjęć RAW i tyle samo zdjęć RAW + JPEG. Czas opróżniania bufora wynosi z kolei 6 sekund dla serii JPEG i około 15 sekund dla serii RAW. Rezultaty te prezentują się więc całkiem dobrze. Niestety w trakcie opróżniania bufora wszystkie funkcje aparatu będą zablokowane, a trzeba dodać, że są to wyniki uzyskane przy pomocy szybkiej karty SDHC UHS-II U3 - w przypadku wolniejszych nośników czasy te mogą wydłużyć się nawet do kilkudziesięciu sekund.

Bateria

Trudno natomiast narzekać na wydajność akumulatora LP-E12 o pojemności 875 mAh. Choć specyfikacja mówi o 295 zdjęciach na jednym ładowaniu, w praktyce, przy bardziej intensywnym fotografowaniu będziemy w stanie wykonać około 400-500 zdjęć. Jeżeli z kolei fotografować będziemy bardziej umiarkowanie, bateria powinna wystarczyć nam na cały dzień podczas podróży. Nie obserwujemy też problemu z szybkim rozładowywaniem się akumulatora, gdy aparat nie jest używany. Oczywiście nadal nie są to wyniki choć zbliżone do tego, co oferują amatorskie lustrzanki, mimo to pobór mocy został dobrze zoptymalizowany i raczej nie zaskoczy nas znienacka informacja o niskim stanie akumulatora.

Migawka i Auto ISO

Dość przeciętnie wypada natomiast kwestia migawki i użyteczności trybu auto ISO. Choć jak w przypadku większości amatorskich aparatów jej możliwości kończą się na 1/4000 s, to boli nas brak funkcji bezgłośnej migawki elektronicznej, która jest dziś jedną z największych zalet aparatów bezlusterkowych. Umożliwia nie tylko dyskretną pracę, ale również skrócenie czasu otwarcia do nawet 1/32 000 s.

Menu ustawień Auto ISO nie należy do rozbudowanych. Możemy określić jedynie górną granicę czułości dla tego trybu

Z kolei tryb Auto ISO wykazuje tendencję do wchodzenia na zbyt wysokie czułości, za wszelką cenę starając się utrzymać minimalny czas naświetlania 1/60 sekundy - nawet w przypadku korzystania z szerokich ogniskowych, gdzie bez problemu z ręki bylibyśmy w stanie utrzymać czasy rzędu 1/15-1/30 s. Niestety w menu nie jesteśmy w stanie określać granicy używanych czasów migawki, a jedynie górną granicę czułości. Tryb ten będzie więc użyteczny w przypadku dobrych warunków oświetleniowych, ale gdy w grę wchodzi sztuczne oświetlenie bądź fotografowanie nocą, czułość często lepiej dobrać ręcznie.

Autofokus

Układ AF modelu M100 bazuje na 49 punktach detekcji fazy, które pokrywają około 80% kadru w pionie i w poziomie

System AF zaskakuje i rozczarowuje zarazem. Bo choć przewyższa możliwości modelu EOS M3 czy poprzedniej generacji aparatu, daleko mu do układów DPAF stosowanych w wyższych modelach. Za dnia ostrzenie nie będzie stanowiło większych problemu (przeostrzanie z planu na plan w czasie 0,2-0,25 s), ułomność względem bardziej zaawansowanych konstrukcji zauważymy natomiast w przypadku zdjęć nocnych czy słabego światła. Jest lepiej niż w przypadku stosowanego wcześniej systemu detekcji kontrastu, ale i tak dość często zdarzają się problemy z ostrzeniem i błędne potwierdzanie zablokowania ostrości - niekiedy ustawianie ostrości trwa ponad półtorej sekundy, a w przypadkach braku jaśniejszych miejsc w kadrze, będziemy musieli przełączyć się na ostrzenie manualne.

Zobacz wszystkie zdjęcia (14)

Całkiem nieźle wypada natomiast AF w trybie ciągłym - w przypadku jasnych scen i obiektów poruszających się w dość przewidywalny sposób, możemy spodziewać się, że otrzymamy około 70% ostrych ujęć w serii, nawet w przypadku "trudnych" dla systemów autofokusa sytuacji, jak padający śnieg. Pewnym problemem jest niekiedy jedynie wstępne zablokowanie ostrości w tym trybie, zwłaszcza w przypadku pomiaru strefowego. Nieraz będziemy potrzebowali na to nawet ponad 0,5 sekundy, co może sprawić, że sytuacja, którą zamierzaliśmy sfotografować przeminie. Nie jest to jednak nagminne.

Bardzo dobrze, podobnie jak w przypadku wszystkich konstrukcji Canona wypada system wykrywania twarzy, co docenią zwłaszcza vlogerzy. W trybie ciągłym aparaty szybko rozpoznaje twarz po przekadrowaniu i błyskawicznie dostosowuje ostrość w przypadku zbliżania lub oddalania aparatu od fotografowanej czy filmowanej osoby. To jeden z najlepszych systemów tego typu na rynku.

Pomiar światła

EOS M100 ma tendencję do niedoświetlania zdjęć. W słoneczny dzień, w kontrastowym świetle możemy oczekiwać dobrych rezultatów ale w większości sytuacji, korzystając ze standardowego pomiaru matrycowego będziemy musieli ręcznie korygować ekspozycję, czasem nawet o 0,7-1 EV. Dodatkowym problemem jest wypunktowana przez nas wcześniej tendencja do przesadnego rozświetlania podglądu, co amatorom znacznie utrudni ręczne dostrojenie ekspozycji. Lepsze rezultaty uzyskamy w przypadku pomiaru centralnie ważonego, choć i tu zdarzają się niedoświetlenia. Bardzo dobrze sprawdza się natomiast pomiar punktowy, a także pomiar rozszerzony, który mierzy ekspozycję, kierując się informacjami z centralnej części kadru.

Stabilizacja

Czas naświetlania 1/2 s. Po lewej stabilizacja włączona, po prawej wyłączona

Aparat nie oferuje co prawda systemu stabilizacji matrycy, ale prawie wszystkie pozycje z oferty szkieł EF-M wyposażone są w system stabilizacji optycznej. Jej skuteczność to najwyżej 2 - 2,5 EV, ale i tak okaże się ona pomocna zwłaszcza w przypadku zdjęć nocnych, by móc bez statywu zejść na niższe czułości ISO. W praktyce, przy ogniskowej 50 mm nieporuszone zdjęcia z ręki byliśmy w stanie wykonywać przy czasach rzędu 1/8 sekundy, ale w przypadku szerokiego kąta (24 mm) stabilizacja pozwoliła nam utrzymać czasy rzędu 1/3-1/2 sekundy.

Wi-Fi

Pochwalić należy też rozbudowane i świetnie działające funkcje bezprzewodowe, które pozwolą nam nie tylko na parowania ze smartfonem, ale także na przesłanie zdjęć na inny aparat, zdalną kontrolę, bezpośrednią publikację w mediach społecznościowych czy wysyłanie fotografii do drukarki. Aby ułatwić obsługę, producent umieścił na obudowie dedykowany przycisk, co uważamy za duże i oszczędzające sporo czasu udogodnienie.

Samo parowanie urządzeń przebiega bez zarzutu, denerwuje jednak fakt, że aplikacja, korzystając ze standardowej łączności Wi-Fi wymusza włączenie modułu bluetooth w smartfonie, co przy dłuższym użytkowaniu drenuje baterię urządzenia mobilnego. Moduł Wi-Fi nie jest przy tym wykorzystywany do przesyłania zdjęć na bieżąco, zaraz po ich wykonaniu.

Nie można jednak narzekać na samo działanie aplikacji mobilnej. Podgląd obrazu jest płynny, a my  możemy kontrolować większość ustawień aparatu (z pomocą smartfona otrzymujemy m.in. dostęp do pozycji prezentowanych w menu podręcznym aparatu), niestety ciągle problem stanowi zdalna kontrola nad autofokusem, co jest wytykane przez nas właściwie w przypadku każdego testu. Jest coraz lepiej, ale nadal próba zablokowania ostrości w określonym punkcie wiąże się niekiedy z koniecznością odczekania kilku sekund, co skutecznie zniechęca do pracy z aplikacją.

Bardzo dobrze wypada jednak kwestia przeglądania i transferu zdjęć. Zdjęcia wczytują się błyskawicznie i są opatrzone podstawowymi danymi EXIF, co ułatwia orientację w materiale. Co chyba jednak najważniejsze, w przypadku chęci przesłania zdjęć na smartfona, możemy zaznaczyć kilka zdjęć jednocześnie. Zdjęcia możemy przesyłać w oryginalnych rozmiarach, lub pomniejszone do 2 Mp, co w zupełności wystarczy na potrzeby mediów społecznościowych, a przy tym nie nadwyręży pamięci smartfona.

Dodaj ocenę i odbierz darmowy e-book
Digital Camera Polska
Spis treści
Skopiuj link

Autor: Maciej Luśtyk

Redaktor prowadzący serwisu Fotopolis.pl. Zafascynowany nowymi technologiami, choć woli fotografować analogiem.

Komentarze
Więcej w kategorii: Aparaty
OM System OM-D OM-3 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe
OM System OM-D OM-3 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe
Najnowszy OM-3 to flagowe funkcje OM-1 zamknięte w korpusie stylizowanym na analogowego Olympusa. To także nowe kreatywne tryby. Oto, jak spisuje się w praktyce.
38
Leica SL3-S - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Leica SL3-S - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Nowa uniwersalna pełna klatka Leiki ma być godnym rywalem dla wydajnych zawodowych korpusów konkurencji. Na pierwszy rzut oka ma wszystko, żeby tego dokonać, czy jednak nie jest to...
19
Leica Q3 43 okiem użytkownika Q2/Q3 - subiektywny test praktyczny
Leica Q3 43 okiem użytkownika Q2/Q3 - subiektywny test praktyczny
Leica Q3 43 to aparat, na który wielu fotografów czekało od dekady. Kompaktowe body premium z jasnym standardowym obiektywem jawi się jako prawdziwy Graal podróżników i fotografów ulicznych. Czy...
57
Powiązane artykuły