Manfrotto PRO Light Backloader M - recenzja plecaka fotograficznego

Autor: Maciej Luśtyk

26 Wrzesień 2024
Artykuł na: 6-9 minut

Manfrotto Pro Light Backloaded M to funkcjonalny fotograficzny plecak miejski, który sprawdzić ma się zarówno w codziennej pracy, jak i podróży, a jego duża ładowność (22,5l) pozwoli zmieścić w nim cały arsenał sprzętu. O doświadczeniu po kilku miesiącach użytkowania opowiada nam fotograf sportowy Paweł Bejnarowicz.

Artykuł we współpracy z firmą Foto7

Tak jak każdy rowerzysta powinien mieć kask, tak każdy fotograf powinien mieć dobry plecak, który nie tylko zabezpieczy jego sprzęt, ale będzie również wygodny i funkcjonalny. Po przygodach z kilkoma plecakami fotograficznymi, przyszedł czas na przetestowanie plecaka Manfrotto. Z przyzwyczajenia do plecaków ładowanych od tyłu, wybrałem model Manfrotto PRO Light Backloader M, który w kilkadziesiąt dni zwiedził ze mną kilka krajów, zaliczając również kilkadziesiąt spotkań ligowych i reprezentacyjnych.

Zacznijmy od przedstawienia bohatera tego testu, czyli plecaka Manfrotto PRO Light Backloader M. Jest to model, który z pewnością zadowoli nawet najbardziej wybrednych fotografów. Dlaczego? Ponieważ to nie tylko dobrze wykonany pojemny plecak, ale również funkcjonalny i przede wszystkim wygodny kompan w codziennej pracy. Model Backloader z serii PRO Light, jak wskazuje sama nazwa, to plecak ładowany od tyłu (dodatkowo posiada również szybki dostęp od góry). Waży 1,89 kg i mierzy 32 x 26 x 52 cm, co pozwala zabrać go bez problemu na pokład samolotu (przynajmniej tych linii, którymi podróżowałem). Jeśli chodzi o jego pojemność to wynosi ona 22,5l, jednak jako posiadacz dwóch innych plecaków o pojemnościach zbliżonych do 20l, muszę przyznać że te 22,5l jest naprawdę ładowne.

Specyfikacja:

  • Waga: 1,89 kg
  • Pojemność: 22,5l
  • Wymiary zewnętrzne: 32 x 26 x 52 cm
  • Wymiary przegrody głównej: 27 x 16 x 43 cm
  • Wymiary przegrody na laptopa: 25 x 2.5 x 42 cm
  • Materiał: Nylon, tkanina syntetyczna

Budowa i wykonanie

 

Plecak dostępny jest w kolorze czarnym, a jego eleganckie wykończenie przypomina trochę skórę węża. Jest on również dobrze skrojony i nie wygląda topornie, jak część plecaków dostępnych na rynku fotograficznym. Jest po prostu ładny i elegancki, a to już duży plus. Lekko śliska powłoka sprawia natomiast, że po pozostawieniu go na piasku czy betonowym podłożu nie przywiera do niego pył czy brud, a sam plecak pozostaje czysty.

Oprócz wyglądu i ładowności (o niej dalej) podstawowym kryterium przy wyborze plecaka jest z pewnością wygoda noszenia. Bo to właśnie w nim będziemy każdego dnia dźwigać całą masę sprzętu, który często swoje waży. Manfrotto mocno zadbało o ten aspekt i plecak nosi się po prostu bardzo wygodnie. Nawet w pełnym rynsztunku jego ciężar jest dobrze rozłożony na całe plecy, a miękkie wykończenie tylnej części wraz z siateczkową powłoką zapewniają przepływ powietrza, dzięki czemu plecak nie przykleja się nam do pleców. Dodatkowo wszystkie elementy szelek i zapięć są regulowane tak, by dopasować je do swojej sylwetki.

 

Plecak posiada również boczny uchwyt do mocowania na rączce walizki oraz dwie bardzo funkcjonalne boczne kieszenie, w których zmieści się butelka wody, statyw, monopod, a nawet złożony gimbal, które można zabezpieczyć specjalnymi paskami.

Metalowe suwaki plecaka posiadają końcówki ze stalową linką, a w ukrytej kieszonce znajdziecie kłódkę z systemem TSA, co pozwala zabezpieczyć sprzęt przed kradzieżą np. podczas podróży komunikacją miejską.

Kluczowe miejsca plecaka zostały wykonane z trwałej i odpornej na uszkodzenia tkaniny NYLON 1680D, a spód plecaka posiada dodatkowe wzmocnienia, które nie tylko maksymalizują odporność na rozerwania czy ścieranie, ale także dobrze stabilizują plecak, który się nie przewraca.

Kieszenie i ładowność

 

Zacznijmy od mniejszej kieszeni plecaka, w którą śmiało zmieścicie teczkę formatu A4 lub po prostu schowacie dodatkowe rzeczy, jak powerbank, klucze czy kable. Kieszeń jest głęboka (sięga do samego dna plecaka) i wyposażona jest w dwie dodatkowe przegródki z siatki, by schować tam mniejsze przedmioty.

Główna komora posiada natomiast dwa dostępy: główny od tyłu plecaka oraz górny, który umożliwia szybkie wyjęcie aparatu z wierzchu plecaka. Trzeba jednak przyznać, że dostęp z góry nie jest zbyt praktyczny, jeśli posiadacie duży aparat. Osobiście, mimo dość zgrabnego sprzętu korzystałem jedynie z dostępu tylnego i było to dla mnie bardzo wygodne.

 

Jeżeli chodzi możliwość personalizacji przestrzeni, Manfrotto PRO Light Backloader M posiada ruchomy panel, który pozwala podzielić przestrzeń główną plecaka na trzy sposoby:

  • 30% rzeczy osobiste – łatwy dostęp otwierany z góry plecaka i 70% komora na sprzęt fotograficzny
  • 70% rzeczy osobiste – łatwy dostęp otwierany z góry plecaka i 30% komora na sprzęt fotograficzny
  • 100% określonego przeznaczenia (sprzęt lub rzeczy osobiste)

Mówiąc prościej, plecak ma podwójne dno, które w razie potrzeby możemy modyfikować i reorganizować.

Główna komora jest wyścielona miękkim materiałem i wyposażona w system modułowych przegród, które możemy modyfikować według tego, jaki sprzęt chcemy ze sobą zabrać. Wykonane są one z pianki EVA o zwiększonej gęstości, która pozwala amortyzować sprzęt przy wstrząsach. Dodatkowo plecak posiada wzmocnienia strukturalne SAS – TEC w celu zapewnienia maksymalnej i wielokrotnej ochrony przed uderzeniami.

Co możemy zmieścić do tego plecaka? Ja byłem w stanie zmieścić dwa aparaty z założonymi obiektywami 70-200 mm oraz 16-70 mm, trzy dodatkowe obiektywy, laptop, gimbal, powerbank, kilka zapasowych baterii, czytniki kart, ładowarki i inne akcesoria.

Na klapie, w której znajduje się kieszeń na laptopa, umieszczono dwie mniejsze kieszenie oraz jedną większą zapinaną na zamek, która idealnie nadaje się do przechowywania np. kart pamięci bez obawy, że gdzieś nam wypadną. Dwie pozostałe nie posiadają zamka, jednak dość mocna gumka na ich wykończeniu sprawia, że przedmioty w nich umieszczone pozostają na swoim miejscu.

Na koniec omawiania wnętrza plecaka, przejdę do kieszeni na laptopa (wymiary 25 x 2.5 x 42 cm), która przeznaczona jest na sprzęt o przekątnej 15’’ - możecie być spokojni, podawane 15’’ jest z lekkim zapasem. Po zmianie laptopa na wersję gamingową, która jest dość gruba, miałem z tym problem w obu poprzednich plecakach. W Manfrotto PRO Light Backloader M mieści się on idealnie. Dodatkowo pasek z rzepem, który zabezpiecza przed wysunięciem laptopa jest naprawdę bezpieczny i kilka razy uchronił mój komputer przed jego wcześniejszą przymusową wymiana:)

W plecaku znajdziecie również dwustronny pokrowiec DuoFace, który chroni sprzęt przed deszczem, a jego srebrna strona odbija promienie słoneczne, zabezpieczając wnętrze przed przegrzaniem.

Podsumowanie

Po paru miesiącach używania plecaka Manfrotto PRO Light Backloader M mogę śmiało powiedzieć, że spełnia on swoją rolę w każdym aspekcie. Jest nie tylko bardzo ładowny, ale również niesamowicie wygodny i funkcjonalny przez możliwość dopasowania wewnętrznej przestrzeni.

Producent zadbał nie tylko o jakość wykonania, ale również o detale, które sprawiają, że produkt jest po prostu elegancki. Czy plecak posiada wady? Dla mnie jedynym minusem jest górny dostęp do sprzętu, gdzie kieszeń mogłaby rozchylać się bardziej - jednak osobiście z tej opcji praktycznie nie korzystałem. W szkolnej skali zaryzykuję końcową ocenę na celujący. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że plecaki innych firm z podobnej półki cenowej Manfrotto zdecydowanie tutaj przebiło i gdybym miał w tym momencie polecić plecak innemu fotografowi, to wskazałbym bez zastanowienia na ten model.

Sprawdź listę sklepów z produktami Manfrotto: https://foto7.pl/gdzie-kupic/

Paweł Bejnarowicz - sylwetka autora:
Fotograf i media manager reprezentacji Polski kobiet i mężczyzn w piłce ręcznej. Związany jest również z agencją Press Focus. Jego zdjęcia regularnie publikują czołowe media, takie jak Przegląd Sportowy, Wprost, Fakt, Canal+ Sport, WP SportoweFakty, Onet, Interia, Meczyki.pl, PolsatSport.pl, Kanał Sportowy, Weszło i TVPSport.pl. Fotografował mecze reprezentacji Polski w ponad 20 krajach, pracując m.in. podczas Mistrzostw Świata i Europy w piłce ręcznej w takich krajach jak Egipt, Hiszpania, Czarnogóra, Dania i Słowacja. W 2024 roku został finalistą renomowanego konkursu World Sports Photography Awards.
Skopiuj link

Autor: Maciej Luśtyk

Redaktor prowadzący serwisu Fotopolis.pl. Zafascynowany nowymi technologiami, choć woli fotografować analogiem.

Komentarze
Więcej w kategorii: Recenzje
Jeden, aby rządzić wszystkimi? Plecaki Peak Design Outdoor w praktyce
Jeden, aby rządzić wszystkimi? Plecaki Peak Design Outdoor w praktyce
Plecaki Peak Design Outdoor mają być doskonałą propozycją na terenowe wycieczki z aparatem. O tym, co mają do zaoferowania opowiada fotograf i podróżnik Przemek Jakubczyk.
20
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
„Matrix” i konie w galopie. Polecamy biograficzny komiks o Muybridge’u [RECENZJA]
Fotografując galopującego konia jako pierwszy na świecie, Eadward Muybridge stawia sobie pomnik sam, jeszcze za życia. Sto lat później Guy Delisle ściąga go z piedestału i przepisuje tę historię...
9
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
„To była i będzie ich ziemia”. Big Sky Adama Fergusona [RECENZJA]
Takie niebo jak na okładce książki Fergusona widziałam może kilka razy w życiu: wielkie, ale nieprzytłaczające. I niewiarygodnie rozgwieżdżone. W Big Sky australijski fotograf łączy...
24
Powiązane artykuły
zamknij
Partner:
Zagłosuj
Na najlepsze produkty i wydarzenia roku 2024
nie teraz
nie pokazuj tego więcej
Głosuj