Aparaty
Nikon Z50 II - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
PEN-F to najnowsze i na pewno najbardziej stylowe dziecko w rodzinie Olympusa. To klasyczny, ponadczasowy design, ale też możliwości, które sprawiają, że aparat staje na równi z topowymi modelami w ofercie. Jak ta oryginalna konstrukcja sprawdza się w praktyce?
Aparat jest nowością, więc pliki RAW z tego aparatu nie są jeszcze wspierane przez nasz program laboratoryjny DxO Analyzer. W związku z tym podstawowe testy jakości obrazu przeprowadzone zostały na oryginalnych plikach JPEG prosto z aparatu.
Olympus PEN-F został wyposażony w 20,3-megapikselową matrycę Live MOS, co jest obecnie najwyższą rozdzielczością w aparatach producenta. Pozwoli nam ona na zapisywanie plików w maksymalnej rozdzielczości 5184 x 3888 pikseli, co umożliwi wykonanie wydruku wysokiej jakości w rozmiarze około 51 x 34 cm. Fotografować możemy w zakresie czułości ISO 80-25600, przy czym czułości rozszerzone programowo zaczynają się już od wartości ISO 6400.
Szczegółowość obrazu na niskich czułościach stoi na wysokim poziomie. Bardziej zauważalny wzrost zaszumienia odnotujemy dopiero przy wartości ISO 1600, jednak nie wpłynie to jeszcze znacząco na wygląd zdjęć. Nawet przy wartości ISO 3200 zdjęcia prezentują się jeszcze bardzo przyzwoicie. Większe szumy i znaczny spadek szczegółowości zauważymy dopiero przy czułości ISO 6400. Zaczynają pojawiać się kolorowe przebarwienia, a kontury fotografowanych obiektów widocznie tracą wyrazistość. Z każdym kolejnym stopniem czułości sprawa się pogarsza. Mimo wszystko są to niezłe wyniki jak na aparat z matrycą Mikro 4/3, a całość prezentuje się bardzo podobnie jak w przypadku Panasonika GX8. Fotografując nowym Olympusem warto wyłączyć systemowe odszumianie - w całym zakresie czułości otrzymamy bardziej szczegółowe zdjęcia, a szum generowany przez matrycę jest całkiem przyjemny dla oka.
Ustawienia standardowe: