Aparaty
Nikon Z50 II - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
PEN-F to najnowsze i na pewno najbardziej stylowe dziecko w rodzinie Olympusa. To klasyczny, ponadczasowy design, ale też możliwości, które sprawiają, że aparat staje na równi z topowymi modelami w ofercie. Jak ta oryginalna konstrukcja sprawdza się w praktyce?
Szybkość i skuteczność działania
Czas potrzebny na wykonanie pierwszego zdjęcia po włączeniu i ustawieniu ostrości to około 1,3 sekundy. To dobry wynik, który sprawi, że raczej nie ominie nas okazja na zdjęcie. Równie dobrze sprawa wygląda podczas wybudzania (poniżej 1 sekundy). Niestety w tym wypadku zaobserwujemy wspomniane już wcześniej spore opóźnienie wizjera elektronicznego.
Migawka mechaniczna pozwoli nam na fotografowanie z czasem 1/8000 s (1/16 000 w trybie migawki elektronicznej), a producent chwali się, że aparat odznacza się najkrótszym w tej klasie aparatów opóźnieniem między naciśnięciem spustu, a zwolnieniem migawki (44 ms), bijąc na głowę nawet niektóre lustrzanki. I rzeczywiście, tzw. shutter lag jest tu praktycznie niezauważalny, czego nie można powiedzieć o wielu innych bezlusterkowcach.
Całkiem dobrze spisuje się akumulator, który pozwoli nam na wykonanie około 350-400 zdjęć na jednym ładowaniu. Warto jednak dodać, że włączając w menu tryb szybkiego uśpienia, żywotność baterii możemy znacznie wydłużyć, co pozwoli na kilka godzin fotografowania bez zamartwiania się czy aby na pewno bateria dotrwa do końca naszego fotograficznego wypadu.
Pochwalić należy system pomiaru światła, który w większości sytuacji bardzo dobrze dobiera parametry fotografowania, a dodatkowo otrzymujemy możliwość pomiaru punktowego z priorytetem jasnych, lub ciemnych partii obrazu. To bardzo wygodna opcja, o której nie pamiętają wszyscy producenci. Jedynie pomiar centralnie ważony w przypadku kontrastowych scen zdaje się mieć tendencję do lekkiego prześwietlania obrazu.
Autofokus
Olympus PEN-F otrzymał zaczerpnięty z modelu E-M5 Mark II 81-punktowy system autofokusa oparty o detekcję kontrastu. Pola AF pokrywają około 90% powierzchni kadru w poziomie i około 70% powierzchni w pionie, co powinno zadowolić chyba wszystkich. Ostrość ustawiać możemy za pomocą jednego punktu o regulowanej wielkości lub grupy składającej się z dziewięciu pól AF. Brakuje nam jedynie możliwości personalizacji grupy punktów AF, znanej z aparatów Panasonic.
W trybie pojedynczym ustawianie ostrości przebiega bardzo sprawnie. Przeostrzanie z planu dalekiego na bliski trwa około 0,15-0,20 sekundy, co jest bardzo dobrym wynikiem jak na bezlusterkowce i system detekcji kontrastu. Warto dodać, że system AF nie ma też większych problemów z ostrzeniem w słabszych warunkach oświetleniowych i w przypadku mniej kontrastowych powierzchni, choć zauważymy spadek prędkości pomiaru. Zdarza mu się jednak niekiedy oszukiwać z potwierdzeniem ostrości, choć nie jest to nagminne.
Bardzo dobre wrażenie robi także autofokus w trybie ciągłym. Nawet w słabym świetle nie będziemy mieć większych trudności ze złapaniem ostrości, a w przypadku jasnych scen przeostrzanie jest właściwie błyskawiczne. Mało który bezlusterkowiec może pochwalić się tak czułym pomiarem ciągłym. Jedynie funkcja śledzenia radzi sobie dosyć przeciętnie i będzie gubić bardziej dynamicznie poruszające się obiekty. Mimo wszystko autofokus w modelu PEN-F stoi na naprawdę wysokim poziomie, nawet mimo braku punktów detekcji fazy, w które wyposażony jest flagowy E-M1.
Tryb seryjny
Aparat pozwoli na fotografowanie serią z maksymalną prędkością 11 kl./s (5 kl./s z pełnym wsparciem AF), przy czym przed zapełnieniem bufora będziemy wstanie wykonać 15 zdjęć RAW + JPEG, lub 30 JPEG-ów w pełnej rozdzielczości. Opróżnianie bufora w przypadku szybkiej karty UHS-I U3 trwa od 5 do 10 sekund, warto jednak pamiętać, że przy użyciu wolniejszych kart czas ten może wydłużyć się nawet do kilkudziesięciu sekund. To niezłe wyniki jak na bezlusterkowiec, choć za cenę, którą przyjdzie nam zapłacić za aparat oczekiwalibyśmy nieco większej pojemności bufora, chociaż dla samych plików JPEG.
Stabilizacja
Wraz z aparatem PEN-F otrzymujemy znany z modelu E-M5 Mark II 5-osiowy system stabilizacji. Kto miał już styczność z aparatami Olympusa, ten wie, że pod tym względem nie mają sobie równych. Nie inaczej jest i tym razem. Doskonała stabilizacja oferuje skuteczność rzędu 4EV i w przypadku szerszych szkieł pozwoli nam utrzymać z ręki czasy rzędu 1 sekundy! Na razie żaden inny producent nie oferuje podobnych wyników.
Balans bieli
Balansu bieli nie jest mocnym punktem nowego aparatu. O ile w trybie automatycznym aparat radzi sobie całkiem dobrze (choć i tak miewa problemy z szybkim złapaniem właściwego balasnu), to ustawienia predefiniowane będą widocznie przekłamywać kolory na zdjęciach. Zauważymy to w szczególności w przypadku światła żarowego, z którym również balans automatyczny ma wyraźne problemy. Na szczęście ustawienia automatycznego balansu możemy dość wygodnie skorygować z poziomu menu podręcznego. Warto też nadmienić, że otrzymujemy aż 4 pozycje na zapisanie manualnych ustawień balansu bieli, a także możliwość regulacji temperatury barwowej w stopniach Kelvina.
Automatyczny balans bieli: