Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
85%
Najnowszy tele-zoom Sigmy, ma być przystępną propozycją dla użytkowników bezlusterkowców na wejście w świat długich ogniskowych. Czy model Sigma C 100-400 mm f/5-6.3 DG DN OS wypada lepiej niż, skądinąd i tak bardzo dobra, wersja lustrzankowa?
Pierwsze, co rzuca się w oczy, to fakt, że bezlusterkowy model Sigma C 100-400 mm f/5-6.3 DG DN OS nie jest niestety mniejszy od swojego lustrzankowego odpowiednika, a nawet wręcz przeciwnie. Nowe szkło jest 1,5 cm dłuższe, ale też delikatnie lżejsze (1140 g względem 1160 g). W praktyce różnica w odczuciu będzie marginalna, ale mimo wszystko szkoda, że producentowi nie udało się tego wszystkiego upchnąć w jeszcze bardziej kompaktową formę.
Nie powinniśmy jednak narzekać na samo wykonanie. Pod tym względem nowa Sigma to klasa sama w sobie. Choć z tubusu zniknęło okienko ze skalą odległości, wreszcie otrzymujemy możliwość oficjalnego podpięcia mocowania statywowego, którego profil chroniony jest teraz elegancką czarną gumą ze zdobieniem „100-400”. Oprócz tego, część tubusu, do której podpinamy mocowanie statywowe, została wykonana ze stopu magnezu, co zapewniać ma większą wytrzymałość konstrukcji. Front szkła, to już natomiast plastik. Z jednej strony można się obawiać o ewentualne pęknięcia przy uderzeniu, ale też obniża to ogólną wagę obiektywu i zapewnia lepsze wyważenie.
No właśnie, szkło jest naprawdę świetnie wyważone (środek ciężkości z body A7R III wypada niemal idealnie w miejsce gwintu mocowania statywowego), oferuje przyjemne, poprawiające chwyt żłobienie spodniej części tubusu, a pierścienie zoomu i ostrości chodzą z właściwym oporem. Cieszy też mniejsza niż wcześniej blokada, a także umieszczenie przełączników AF i stabilizacji nieco dalej od korpusu, w miejscu na którym naturalnie ląduje kciuk dłoni podtrzymującej obiektyw. Mamy też przycisk funkcyjny, do którego możemy przypisać niektóre funkcje korpusu (standardowo AF-On). Wszystko to składa się na zwyczajnie lepszy „feeling” nowego szkła.
Nie można też nie wspomnieć o tym, że tubus można łatwo wysuwać na zasadzie pompki (push zoom), co daje nam wygodę zoomowania w przypadku, gdy osłona przeciwsłoneczna znajduje się w pozycji transportowej, przysłaniając pierścień zoomu. Jest też to zwyczajnie wygodne samo w sobie. Jeśli koniecznie mielibyśmy się do czegoś przyczepić w zakresie wykonania, byłby to fakt, że pierścień zoomu jest ogumowany, a ten odpowiedzialny za ostrość już nie, ale to szczegół. Trudniej jedynie przeboleć to, że mocowanie statywowe oferowane jest w formie opcjonalnego zakupu. To w końcu tylko kawałek metalu.
Fotografujących na pewno ucieszy także fakt, że obiektyw został uszczelniony. Jak skutecznie? To okaże się dopiero po dłuższym użytkowaniu. Przyglądając się soczewkom obiektywu, doszukaliśmy się co prawda niewielkich drobinek kurzu wewnątrz konstrukcji, ale też nie zauważyliśmy żeby obiektyw przesadnie zaciągał powietrze podczas regulacji zoomu. Prawdopodobnie nie będzie to więc problemem, którym warto sobie zawracać głowę. Warto pamiętać, że miniaturowe drobinki nie mają praktycznie żadnego wpływu na jakość wyjściowego obrazka.
A jak prezentuje się wnętrze modelu Sigma C 100-400 mm f/5-6.3 DG DN OS? Nowy teleobiektyw oferuje nieco zmienioną konstrukcję względem modelu lustrzankowego. Teraz otrzymujemy 22 elementy w 16 grupach, a jeden z 4 elementów SLD (szkło o obniżonej dyspersji) został zastąpiony soczewką FLD, która jeszcze lepiej radzić ma sobie z kontrolą aberracji chromatycznej.
Układ optyczny obiektywu Sigma 100-400 mm f/5-6.3 DG DN OS | Contemporary. Na niebiesko zaznaczono soczewki SLD, na żółto FLD
Zmniejszyła się też minimalna odległość ostrzenia, która teraz wynosi 112 cm dla ogniskowej 100 mm i 160 cm dla ogniskowej 400 mm. W praktyce nowe szkło może nam posłużyć do zastosowań pseudo-makro, oferując maksymalną skalę odwzorowania 1:4.1 na długim krańcu ogniskowych.
Do tego 9-listkowa przysłona, zaawansowane powłoki antyrefleksyjne, cichy i mający wykorzystywać pełny potencjał systemów AF aparatów Sony silnik krokowy. Do tego system optycznej stabilizacji, który oferować ma skuteczność rzędu 4 EV. O tym jak sprawują się poszczególne elementy konstrukcji przekonamy się w kolejnych rozdziałach.