Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Kierowany zarówno do fotografów, jak i filmowców, najnowszy szerokokątny obiektyw Sony wypełnia lukę w systemie, którą do tej pory gospodarowali jedynie zewnętrzni producenci i obiecuje świetne wyniki przy rozsądnym pułapie cenowym. Czy to lepszy wybór od podobnych szkieł Sigmy i Tamrona?
Na osi poziomej wykresu MTF50 umieściliśmy przysłony, a na osi pionowej pary linii na milimetr. Za przyzwoite wyniki uznajemy te powyżej 22-24 lp/mm. Zdjęcia wykonywaliśmy w formacie RAW z uwzględnieniem wszystkich przysłon. Pomiary realizowane są dla skrajnych wartości ogniskowych oferowanych przez zoom.
Producent obiecuje, że zastosowanie dwóch zaawansowanych elementów optycznych w konstrukcji obiektywu zapewni nam wzorową ostrość na całej powierzchni kadru właściwie w całym zakresie przysłon. A jak jest w rzeczywistości?
Tutaj sprawa ma się dwojako. Z jednej strony szkło notuje fenomenalne wręcz wyniki w centrum kadru, które w zakresie f/1.8-f/5.6 utrzymują się powyżej 60 pl/mm. Co prawda wyniki te zawyżone są nieco ze względu na to, że obiektyw mieliśmy okazję testować z 60-megapikselowym potworem w postaci aparatu Sony A7R IV, ale to i tak rezultaty widocznie wybijające się poza to, co do zaoferowania ma konkurencja.
Niestety widocznie gorzej jest już na brzegach kadru. Przy przysłonie f/1.8 obiektyw notuje raptem 26 pl/mm, co w przypadku modelu A7R IV można uznać za wynik poniżej granicy akceptowalności. Z każda kolejną przysłoną jest jednak nieco lepiej i w zakresie f/4-f/8 będziemy mogli cieszyć się już dużo bardziej wyrównaną rozdzielczością - w dodatku wyższą niż w przypadku najlepszej testowanej przez nas dotychczas 20-tki, czyli modelu Tokina Firin 20 mm F/2 FE AF, którą zresztą obiektyw Sony pokonuje także przy nominalnym otworze przysłony. Rozdzielczość zaczyna co prawda wyraźnie spadać już powyżej przysłony f/5.6, ale dopiero przy zakresie f/16-f/22 zaczyna balansować na granicy akceptowalności.
Jest więc naprawdę nieźle, jeśli nie bardzo dobrze, jednak w przypadku szeroko otwartej przysłony będziemy musieli pogodzić się z widoczną różnica między środkiem, a brzegami kadru. Na szczęście nie będzie ona widoczna podczas oglądania zdjęć w rozmiarach ekranowych.