Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
80%
Dziś sprawdzamy, czy nowy M.Zuiko Digital ED 45 mm f/1.2 PRO to najlepszy obiektyw portretowy, jaki możemy znaleźć w systemie Mikro Cztery Trzecie.
Mamy do czynienia z obiektywem klasy premium, który został zaprojektowany w najdrobniejszym calu. Wszystko po to, aby nowy M.Zuiko Digital ED 45 mm f/1.2 PRO sprostał wymaganiom najbardziej wymagających użytkowników systemu Mikro Cztery Trzecie - niezależnie czy pracują oni w studiu, czy też wykonują sesje w plenerze.
Tak więc o jakichkolwiek kompromisach nie mogło być mowy. Producent sięgnął po komponenty z najwyższej półki, które mają sprawdzić się w najróżniejszych warunkach. Do produkcji tego modelu wykorzystano głównie odporny stop metalu. Tubus jest z niego wykonany, podobnie zresztą jak pierścień ustawiania ostrości, czy bagnet obiektywu. Co więcej, poszczególne części - w tym ruchome elementy - nie tylko zostały ze sobą dokładnie spasowane, lecz także całość została uszczelniona przed niekorzystnymi czynnikami atmosferycznymi. W efekcie stałka jest odporna na kurz, zachlapania i mróz (do -10°C), dzięki czemu będziemy mogli bezpiecznie fotografować w nawet najbardziej ekstremalnych warunkach pogodowych.
Poza tym producent ujednolicił także całą konstrukcję i w taki sposób zaprojektował obudowę nowego M.Zuiko, aby fotografowie pracujący na tym obiektywie czuli się „jak w domu“. Oznacza to, że w kwestii designu możemy mówić o wyjątkowej spójności i konsekwencji. Wizualnie nowa stałka Olympusa niemal w żaden sposób nie odbiega od swoich starszych braci.
Otrzymujemy wyjątkowo minimalistyczny projekt tubusu, który wyróżnia się zgrabną i nowoczesną linią. Poza pierścieniem ostrości, który obraca się płynnie i z należytym oporem, znajdziemy na obiektywie jedynie przycisk funkcyjny L-Fn. Umieszczono go w wygodnym miejscu, dzięki czemu wybranie przypisanych pod nim ustawień jest intuicyjne.
Podobać się mogą także estetyczne wykończenia. Przede wszystkim połyskująca czarna obudowa, wąska niebieska obręcz oraz grafitowe zaakcentowanie delikatnie rowkowanego pierścienia. To wszystko może przykuć uwagę niejednego fotografa poszukującego nieprzeciętnego i stylowego wzornictwa.
We wnętrzu natomiast znajdziemy wyjątkowo rozbudowany układ optyczny, który składa się z 14 elementów rozmieszczonych w 10 grupach. Ma on zapewniać znakomitą rozdzielczość gwarantującą najwyższą jakość zdjęć - w całym kadrze, nawet przy maksymalnym otworze względnym. Z kolei 9-listkowa przysłona i ogniskowa o ekwiwalencie 90 mm mają dostarczyć miękkiego rozmycia nieostrości, wręcz perfekcyjnego odseparowania portretowanej osoby od tła, a także okrągłego efektu bokeh.
Precyzyjnie zaprojektowany i nowoczesny układ optyczny ma także skutecznie eliminować do minimum aberrację chromatyczną oraz winietowanie. Również praca w warunkach kontrastowego oświetlenia ma być bezproblemowa. Wszystko za sprawą specjalnych powłok antyodblaskowych „Z Coating Nano", które mają ograniczać niekorzystne efekty świetlne, takie jak duszki, flary i odbicia oraz powinny gwarantować zachowanie kontrastu i ostrości obrazu.
To wszystko zamknięto w tubusie, który mierzy 70 x 84.9 mm i waży 410 g. Tak więc portretowy M.Zuiko jest niewielkim i lekki szkłem - choć nie może liczyć na tytuł ultrakompaktowej konstrukcji. Niemal 2x mniejszy i 3.5x lżejszy jest Olympus M.Zuiko Digital 45 mm f/1.8 (56 x 46 mm i 116 g). Również główni konkurenci mogą pochwalić się bardziej zwartymi bryłami: Leica DG Nocticron 42.5 mm f/1.2 (74 x 76,8 mm i 425 g), Leica DG Macro-Elmarit 45mm f/2,8 ASPH. MEGA O.I.S (63 x 62.5 mm i 225 g) i Voigtlander Nokton 42.5 mm f/0.95 (64.3 x 74.6 mm i 571 g). Niemniej jednak zdajemy sobie sprawę, że różnica w rozmiarze modelu M.Zuiko 45 mm f/1.2 PRO jest podyktowana o wiele bardziej skomplikowanym układem soczewek, jak również systemem automatycznego ustawiania ostrości.
Rozczarowuje natomiast zestaw handlowy, który prezentuje się bardzo ubogo. Poza obiektywem otrzymamy zaledwie przedni dekielek oraz pokrywę bagnetu. To wszystko. Tak więc dziwi fakt, że producent nie uwzględnił chociażby żadnego materiałowego pokrowca, w którym moglibyśmy bezpiecznie schować obiektyw wyceniony na blisko 6 tysięcy złotych.