Leica Q - Budowa, ergonomia i użytkowania

Wyniki testu:
Jakość obrazu:
9
Ergonomia:
9
Cena / Jakość:
7
Wydajność:
8
Funkcjonalność:
7
Marka:
Leica
Nasza ocena:

Niedawno poznaliśmy najnowszy aparat spod szyldu Leica. Model Leica Q zrobił na nas bardzo dobre pierwsze wrażenie, dlatego niecierpliwie czekaliśmy na możliwość wykonania całego testu. Zobaczcie jego rezultaty.

Autor: Maciej Luśtyk

10 Lipiec 2015
Artykuł na: 49-60 minut
Spis treści

 


Wykonanie
Nowa Leica Q (Typ 116) przypomina nieco zaprezentowany niecały rok temu model Leica X (Typ 113). Ogólne ułożenie przycisków prezentuje się podobnie, jednak Leica Q sprawia lepsze pierwsze wrażenie. Utrzymany w minimalistycznej stylistyce magnezowy korpus jest bardzo solidnie skonstruowany, a jakość i dopasowanie plastikowych elementów nie budzi żadnych zastrzeżeń. To samo tyczy się klapek osłaniających złącza i wejście karty oraz baterii.

Zobacz wszystkie zdjęcia (7)

Trzymając aparat w dłoni czuć i widać, że został on wykonany z wysokiej jakości materiałów, z dbałością o wygodę użytkowania. Jest też świetnie wyważony. Na pochwałę zasługują pokrętła i spust migawki, które chodzą z bardzo dobrym oporem, ani za lekko, ani za ciężko. Niektórym może nie podobać się surowy design tylnego panelu, jest to już jednak kwestia gustu. Jedyne czego brakuje nam w konstrukcji to grip, który umożliwiałby wygodniejsze trzymanie aparatu, zwłaszcza że skórzane pokrycie frontu jest dosyć śliskie. Na szczęście na tylnym panelu znajdziemy wygodne wgłębienie na kciuk, które o dziwo sprawdza się lepiej niż wystające podkładki w niektórych aparatach, i pozwala dobrze ustabilizować aparat w dłoni. Niemniej jednak jeśli chodzi o wygodę chwytu, mogło być lepiej. Szkoda też, że korpus aparatu nie jest uszczelniany, gdyż z powodzeniem aparat można by wykorzystać do fotografii podróżniczej, gdzie często jesteśmy narażenie na niesprzyjające warunki pogodowe.

Pisząc o konstrukcji nie można pominąć wbudowanego wizjera optycznego w technologii LCOS. Ten posiada rozdzielczość 3 680 000 pikseli i możemy śmiało powiedzieć, że jeśli chodzi o jakość obrazu jest to obecnie jeden z najlepszych (jeśli nie najlepszy) wizjer elektroniczny na rynku. Cieszymy się, że producent nie zapomniał o pokrętle regulacji dioptrażu. Jedyne co nieco przeszkadza w pracy to bardzo czuły, umieszczony po lewej stronie wizjera czujnik oka. Jego czułość możemy zmniejszyć w opcjach aparatu, niestety nawet w tym wypadku wyłapuje on obiekty z odległości około 5 cm, a umiejscowienie z lewej strony powoduje, że często przypadkowo przełączamy widok operując przyciskami z tyłu aparatu.

Aparat został też wyposażony w 3-calowy, dotykowy ekran LCD o rozdzielczości 1 040 000 punktów, co pozwala na wygodny podgląd i ocenę wykonanych zdjęć. Jakość ekranu nie budzi większych zastrzeżeń. Jest dobrze spasowany, odporny na odblaski na zarysowania. Obraz jest czytelny i kontrastowy niezależnie od kąta patrzenia, a 6-stopniowy zakres regulacji jasności monitora, pozwala na wygodną pracę nawet w mocnym słońcu. Szkoda jedynie, że ekran nie jest odchylany. Mimo że fotografować będziemy zapewne głównie za pomocą wizjera, to możliwość odchylenia monitora przydałaby się chociażby podczas pracy ze statywem.

Razem z aparatem otrzymujemy wygodny, skórzany pasek, który od wewnętrznej strony wyłożony jest zamszem, co pozytywnie wpływa na komfort użytkowania. Nie ma też na nim zbędnych, rzucających się w oczy emblematów. Znajdziemy na nim jedynie niewielkie, subtelnie wytłoczone logo producenta.

Można by narzekać, że aparat nie posiada wbudowanej lampy, którą oferował model X, jednak w zamian za to otrzymaliśmy wizjer elektroniczny, co uważamy za bardziej przydatną rzecz.

Jako, że obiektyw tworzy z aparatem jedną konstrukcję, jego budowę również omówimy w tym dziale. Znajdziemy na nim pierścień ostrości z wygodną podziałką, pierścień przysłony, a także pierścień pozwalający na włączenie trybu makro. Warto wspomnieć, że przesuwając pierścień ostrości do końca włączymy tryb AF. To bardzo wygodne i szybkie rozwiązanie. Ciekawą funkcją jest przełączanie się podziałki odległości przy przesunięcia pierścienia odpowiedzialnego za tryb makro. Dodatkowo pierścień ostrości wyposażony jest w wygodną podkładkę na palec, która ułatwi precyzyjne ostrzenie w trybie manualnym.
Zobacz wszystkie zdjęcia (3)

Jedyną wadą konstrukcji obiektywu jest osłona przeciwsłoneczna, która jest nakręcana na gwint, przez co jej zdjęcie i założenie zajmuje relatywnie sporo czasu. Co więcej, ścięte na ostro krawędzie osłony obdzierają materiał, którym wyłożony jest dekielek na obiektyw, co prawdopodobnie po niedługim czasie użytkowania spowoduje, że będzie on trzymał się dość luźno.

Producent klasyfikuje aparat jako zaawansowany aparat kompaktowy. Należy jednak pamiętać, że w przypadku aparatu pełnoklatkowego ciężko mówić tu o jakiejś nadzwyczajnej kompaktowości. Wielkością Leica Q przypomina aparaty bezlusterkowe z serii Sony A7. Do tego dochodzi dosyć spory obiektyw, który również ciężko nazwać kompaktowym. Niemniej jednak aparat nie będzie stanowił problemu przy przenoszeniu i bez większych problemów będziemy w stanie zmieścić go w kieszeni kurtki. Najlepiej jednak myśleć o nim jako o pełnoklatkowym bezlusterkowcu ze stałą optyką niż o kompakcie.

Przygotowanie do pracy
Baterię ładujemy za pomocą dołączonej do zestawu ładowarki. Nie mamy zastrzeżeń co do jej funkcjonowania, jednak żałujemy, że dioda kontrolna nie sygnalizuje poziomu naładowania baterii, tak jak ma to miejsce w przypadku ładowarek firmy Canon. Szkoda też, że aparat nie umożliwia ładowania baterii przez USB.
Zobacz wszystkie zdjęcia (2)

Pochwalić należy jednak wykonanie slotu baterii, które uniemożliwia włożenie jej odwrotną stroną i zamknięcie, co zaoszczędzi frustracji. Dodatkowo wejście baterii jest wystarczająco oddalone od gwintu statywu, dzięki czemu możliwa jest szybka i wygodna wymiana akumulatora nawet w przypadku pracy z większymi stopkami.

Kartę SD instalujemy obok baterii, co jest popularnym rozwiązaniem, choć nam bardziej funkcjonalne wydaje się umieszczenie portu z boku aparatu. Niemniej jednak system wymiany kart sprawuje się bezproblemowo. Karta wchodzi gładko, a po wciśnięciu wysuwa się wysoko, dzięki czemu łato ją chwycić.

Aparat pozwala na zapisywanie plików w formacie JPEG, a także JPEG + RAW. Z poziomu menu możemy wyzerować numerację zdjęć.

Leica Q posiada tylko jeden przycisk funkcyjny, co jednak okazuje się w zupełności wystarczające. W dużej mierze jest to wynikiem doskonałej ergonomii aparatu, o której piszemy w kolejnym dziale.
Przycisk Fn pozwala nam przypisać do niego funkcje dotyczące: balansu bieli, korekty ekspozycji, wyboru scen, formatu zapisu zdjęć, trybu pomiaru światła, połączenia Wi-Fi i wyzwalacza. Docelowo pod przyciskiem znajdziemy ustawienia balansu bieli.

Jeśli chodzi o personalizację aparatu warto wspomnieć o możliwości zapisu 4 osobnych profili użytkownika, które umożliwiają na zapisanie całości ustawień aparatu. Oczywiście mówimy tu o zmianach dokonywanych w menu bowiem większość parametrów zmieniamy manualnie “na zewnątrz” aparatu. Niemniej jednak należy się za to producentowi duży plus.

Nowa Leica została wyposażona w gorącą stopkę i gwint statywu, który pozwoli na montaż dodatkowych akcesoriów. W obu przypadkach nie napotkaliśmy na żadne problemy.

Praca
Aparat włączamy przesuwając przełącznik umieszczony bezpośrednio pod spustem migawki. Jest to chyba najwygodniejsze możliwe rozwiązanie. Dodatkowo przełącznik odpowiada jednocześnie za wybór pomiędzy trybem pojedynczym a seryjnym.
Zobacz wszystkie zdjęcia (2)


Jedną z najważniejszych cech aparatu Leica Q jest doskonała ergonomia pracy, który docenią wszyscy ci co mieli do czynienia ze starszymi aparatami analogowymi. Większość parametrów kontrolujemy manualnie za pomocą pokrętła czasu na górze aparatu oraz pierścienia przysłony na obiektywie. Jedynie do ustawień czułości przechodzimy „wirtualnie”, za pomocą przycisku z tyłu obudowy. Dodatkowo zarówno pierścień przysłony jak i pokrętło czasów możemy przestawić na pozycję A (Auto), dzięki czemu momentalnie przechodzimy do trybów preselekcji, lub w przypadku ustawienia w ten sposób obu pokręteł - do trybu P. Jeśli w menu ISO również ustawimy pozycję Auto, otrzymujemy tryb w pełni automatyczny. Wszystko to oferuje nadzwyczajną wygodę i szybkość regulacji parametrów. Do tego wszystkiego dochodzi pierścień ostrości na obiektywie, który po przejechaniu całej skali wskakuje na pozycję AF i włącza system autofokusa. Mimo że podobną filozofię użytkowania oferują na przykład aparaty Fujifilm, to intuicyjność, a co najważniejsze, przyjemność pracy z urządzeniem czynią z nowej Leici wzór do naśladowania.

Jedyną skazą świetnej ergonomii aparatu jest brak możliwości sterowania kompensacją ekspozycji za pomocą dedykowanego pokrętła w trybie automatycznym. Obracanie pokrętła powoduje jedynie proporcjonalny wzrost jednego parametru przy zmniejszeniu innego czyli tzw. Program shift. Co ciekawe, ekspozycję możemy bez problemu korygować z poziomu menu. Możemy co prawda przypisać korektę ekspozycji do przycisku funkcyjnego i wtedy dokonywać jej zmiany za pomocą pokrętła, jest to jednak dużo bardziej zawoalowane rozwiązanie, a poza tym zabiera nam funkcjonalność przycisku Fn. Mamy nadzieję, że poprawi to aktualizacja firmware’u aparatu. Warto jednak nadmienić, że za pomocą pokrętła korygować ekspozycję możemy w trybie priorytetu przysłony.

Drażni też trochę fakt, że wyzwalacz czasowy wyłącza się po każdym zrobionym zdjęciu, a żeby ponownie go ustawić musimy zagłębiać się w menu. Może to być męczące w przypadku pracy ze statywem, gdzie wykonujemy kilka ujęć pod rząd używając dłuższych czasów naświetlania.

Aparat pozwala na zapisywanie plików w formacie JPEG i JPEG + RAW, co pozwoli na wygodną selekcję zdjęć na te, które wymagają obróbki i te, które wyglądają wystarczająco dobrze jako JPEG-i wywołane przez aparaty. Nie wiemy natomiast czemu zabrakło możliwości fotografowania jedynie w formacie RAW. Maksymalna rozdzielczość oferowana przez aparat to 6000 x 4000 pikseli co pozwoli na wykonanie odbitki wysokiej jakości w formacie A2.
Zobacz wszystkie zdjęcia (5)

Trzeba też wspomnieć o możliwości fotografowanie z użyciem cropa, lub jak kto woli cyfrowego zooma. Tryb ten włączamy za pomocą nieopisanego przycisku na górze tylnego panelu, obok wgłębienia na kciuk. Po jego wciśnięciu a ekranie monitora lub w wizjerze wyświetlone zostaną ramki pokazujące docelowy kadr. Fotografować możemy zarówno z powiększeniem odpowiadającym ogniskowym 35 i 50 mm. Przy 50 mm zdjęcia będą miały tylko 9 Mp, jednak już przy 35 mm będzie to 16 Mp, co czyni ten tryb całkowicie używalnym i funkcjonalnym, gdyby w jakichś przypadkach nominalna ogniskowa 28 mm okazała się zbyt szeroka. Jeżeli zdecydujemy sie na korzystanie z tego trybu podczas fotografowania w formacie RAW to i tak wyjściowo otrzymamy pliki w pełnej rozdzielczości, jednak z zaznaczonymi ramkami.

Trzeba też wspomnieć o dużej możliwości ingerencji w ustawienia dotyczące plików JPEG. Z poziomu menu możemy sterować kontrastem, nasyceniem i ostrością wyjściowych zdjęciach, co jest już standardem. Co jednak najciekawsze, możemy korzystać z różnych profili kolorystycznych. Do wybory mamy przestrzeń barwną sRGB, ECI-RGB oraz Adobe RGB, co w niektórych sytuacjach pozwoli na zapisanie większej ilości informacji o kolorze.

Bardzo dobrze prezentuje się kwestia przeglądania zdjęć. Z racji tego, że aparat wyposażony został w ekran dotykowy, po zdjęciach możemy nawigować przesuwając palcem po ekranie. Tyczy się to również powiększania i pomniejszania. Ekran nie jest może tak czuły jak w przypadku smartfonów, jednak i tak umożliwia wygodną pracę. Wszystko działa szybko i sprawnie. Dodatkowo do trybu podglądu możemy przejść w każdej chwili wykonując na ekranie ruch palcem z góry do dołu. Pochwalić trzeba też możliwość podglądu zdjęć w wizjerze elektronicznym.

Menu aparatu jest bardzo wygodne i nieskomplikowane. Wszystkie opcje zostały ułożone w jednej zakładce, od góry do dołu, a czytelna czcionka i odstępy między poszczególnymi pozycjami sprawiają, że całość jest przejrzysta. Dodatkowo najczęściej używane opcje zostały umieszczone na samej górze menu. Nie ma też opóźnień względem ruchów joysticka, a podświetlaniem informacji na ekranie.

Również kwestia pracy z ekranem i wizjerem dostarcza samych pozytywnych wrażeń. Obraz na ekranie LCD jest wyraźny i wiernie oddaje kolory, a za pomocą przycisku umieszczonego na środku joysticka możemy przełączać tryby wyświetlania informacji. Domyślnie na ekranie wyświetlany jest cały zestaw najpotrzebniejszych informacji, czyli parametry przysłony, czasu naświetlania, czułości ISO, kompensacji ekspozycji, informacje o stanie baterii, ilości miejsca na karcie, trybu pomiaru światła, trybu pracy aparatu, trybu autofokusa, balansu bieli i formacie zapisu zdjęć. Dodatkowo w menu aparatu możemy włączyć wyświetlanie siatki pomocniczej, histogramu na żywo, ostrzeżenie o prześwietleniach i wirtualną poziomicę.

Jedynym, niewielkim mankamentem jest fakt, że informacje wyświetlane są na zaciemnionych paskach u góry i na dole ekranu, które jednak znajdują się w obrębie kadru, co czasem może nieco mylić podczas kadrowania. Na szczęście wyświetlanie informacji możemy szybko wyłączyć jeśli chcemy precyzyjnie wykadrować zdjęcie.

Te same informacje będą wyświetlanie w elektronicznym wizjerze, którego jakość to obecnie maksimum tego co oferują producenci. Wizjer nie jest może tak duży jak w przypadku aparatu Fujifilm X-T1, jednak pod każdym innym względem wizjer w aparacie Leica go przewyższa. Rozdzielczość 3,68 Mp i wierne odwzorowanie kolorów sprawia, że praktycznie zapominamy iż mamy do czynienia z wizjerem elektronicznym. Za to należy się ogromny plus.

Funkcje dodatkowe
Leica Q została wyposażona w moduł Wi-Fi, który pozwoli na wygodne przesyłanie zdjęć na smartfony lub tablety i zdalne sterowanie aparatem za ich pomocą. Aparat z telefonem parujemy poprzez zeskanowanie kodu QR i wpisanie hasła, co jest szybkim i wygodnym rozwiązaniem. Bardzo dobre wrażenie robi sama aplikacja. Pozwala ona na kontrolę większości głównych parametrów podczas fotografowania. Oferuje też szybki dostęp do podglądu zdjęć. Wszystko działa sprawnie i przyjemnie, czego niestety nie można powiedzieć o aplikacjach mobilnych niektórych producentów. Dodatkowo za pośrednictwem aplikacji możemy uzyskać dostęp do najnowszych wiadomości na temat aparatów Leica i odwiedzić profile producenta w serwisach społecznościowych.
Zobacz wszystkie zdjęcia (4)

Wśród funkcji dodatkowych aparatu należy wymienić focus peaking, który ułatwia manualne ustawianie ostrości. Funkcja ta sprawuje się bardzo dobrze, a dodatkowo w menu aparatu możemy wybrać kolor.

Podsumowanie tej części:
+ elegancki, minimalistyczny design
+ solidne wykonanie
+ dobre wyważenie
+ wygodne wgłębienie na kciuk
+ wizjer elektroniczny 3,6 Mp
+ wygodny pasek na ramię
+ podkładka na palec na pierścieniu ostrości
+ 4 profile użytkownika
+ doskonała ergonomia pracy
+ większość funkcji "na wierzchu" aparatu
+ możliwość fotografowania z cropem
+ możliwość regulowania kolorystyki obrazu
+ 3 profile kolorystyczne do wyboru
+ proste, wygodne menu
+ informacje na ekranie LCD
+ wizjer wyświetla wszystko to, co ekran LCD
+ możliwość podglądu zdjęć w wizjerze
+ Wi-fi
+ focus peaking

- brak gripu
- brak uszczelnienia korpusu
- czułość czujnika oka
- brak odchylanego ekranu
- sposób montażu osłony przeciwsłonecznej
- rozmiary
- brak możliwości ładowania przez USB
- brak możliwości sterowania ekspozycją za pomocą pokrętła w trybie automatycznym
- samowyzwalacz wyłącza się po 1 zdjęciu

Test podzieliśmy na następujące rozdziały:

 

Dodaj ocenę i odbierz darmowy e-book
Digital Camera Polska
Spis treści
Skopiuj link

Autor: Maciej Luśtyk

Redaktor prowadzący serwisu Fotopolis.pl. Zafascynowany nowymi technologiami, choć woli fotografować analogiem.

Komentarze
Więcej w kategorii: Aparaty
Sony A1 II + FE 28-70 mm f/2 GM - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Sony A1 II + FE 28-70 mm f/2 GM - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Sony kończy rok z przytupem, prezentując dwie iście profesjonalne konstrukcje - najnowszy flagowy korpus Sony A1 II i uniwersalny, superjasny zoom średniego zasięgu. Czy nowy korpus...
27
Nikon Z50 II - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Nikon Z50 II - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe (RAW)
Po pięciu latach Nikon prezentuje wreszcie następcę pierwszego amatorskiego korpusu w systemie Z. To nadal ta sama matryca, ale lepsza wydajność, bardziej rozbudowana ergonomia i...
35
Fujifilm X-M5 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe [RAW]
Fujifilm X-M5 - pierwsze wrażenia i zdjęcia przykładowe [RAW]
Nowy Fujifilm X-M5 to najtańszy aparat w systemie, ale pod względem możliwości daleko mu do typowego amatorskiego korpusu. Czy to możliwe, że Fujifilm zrobiło wymarzony aparat dla...
44
Powiązane artykuły
Wczytaj więcej (6)