Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Najnowszy aparat Leica Q (Typ 116) to ukłon w stronę osób, które fotografowały aparatami analogowymi i tych, którzy potrafią docenić korzyści z używania obiektywu o stałej ogniskowej, a jak widzimy na przykładzie popularności aparatu Fujifilm X100T - takich nie brakuje. W tym wypadku jest obiektyw Leica Summilux 28 mm f/1.7 ASPH. Jest to tym samym aparat, który w założeniu ma doskonale sprawdzić się w fotografii miejskiej, ulicznej, reportażowej, gdzie liczy się szybkość reakcji i prostota obsługi. Wyposażenie aparatu w pełnoklatkową 24-megapikselową matrycę CMOS ma z kolei sprawić, że zdjęcia te będą charakteryzować się doskonałą jakością. Podczas paru godzin spędzonych z aparatem postanowiliśmy sprawdzić jak to wszystko ma się do rzeczywistości.
Na początek parę słów o budowie i ergonomii aparatu. Jak zwykle w przypadku Leici mamy do czynienia z dość minimalistycznym designem. Obudowa została zrobiona z aluminium i stopów magnezu, a przy bliższych oględzinach widzimy, że wszystko zostało wykonane solidnie z dużą dokładnością. Przekłada się to jednak na niemałą wagę aparatu (640 g z baterią) i rozmiary (130 x 80 x 93 mm). Trzeba od razu zaznaczyć, że w odróżnieniu od podobnych konstrukcji Fujifilm czy Sony, aparatu raczej nie należy do najbardziej, głównie dlatego, że aparat jest dosyć wysoki za sprawą wbudowanego wizjera elektronicznego. Z wyglądu to nieco mniejsza Leica M ze stałoogniskowym obiektywem, któremu również daleko do nazwania kompaktowym. Nie zmienia to jednak faktu, że i tak będziemy w stanie zmieścić aparat na przykład w kieszeni kurtki.
Aparat nie został wyposażony w jakikolwiek grip, jednak o dziwo leży w dłoni bardzo wygodnie, w dużej mierze za sprawą wyżłobienia na kciuk na tylnym panelu. Na górnym panelu znajdziemy tylko pokrętło wyboru czasu naświetlania, włącznik ze spustem migawki, który zarazem pozwala wybierać między trybem pojedynczym, a seryjnym, oraz pokrętło korekcji ekspozycji, którym możemy również przewijać pozycje w menu i zdjęcia w trybie podglądu. Tylna część aparatu skrywa joystick, którym oprócz poruszania się po menu możemy wygodnie wybrać pole AF oraz 5 małych przycisków: Play, Delete, Fn, ISO, Menu. Do przycisku funkcyjnego możemy dodatkowo przypisać wybraną przez siebie funkcję. Domyślnie jest to balans bieli.
Rozglądając się dalej, na górze tylnego panelu zauważymy kolejny, nie opisany w żaden sposób przycisk. Odpowiada on za wyświetlenie na ekranie LCD bądź w wizjerze elektronicznym ramek odpowiadającym ogniskowym 35 i 50 mm. W tym trybie możemy fotografować z użyciem cropa. Przy 50 mm zdjęcia będą miały tylko 9 Mp, jednak już przy 35 mm będzie to 16 Mp, co czyni ten tryb całkowicie używalnym i funkcjonalnym, gdyby w jakichś przypadkach nominalna ogniskowa 28 mm okazała się zbyt szeroka.
Na tylnym panelu znajdują się również dotykowy ekran 3-calowy LCD o rozdzielczości 1 040 000 pikseli i wizjer elektroniczny. Pod tym względem aparat bardzo pozytywnie zaskakuje. Wizjer w technologii LCOS posiada rozdzielczość 3,68 Mp dzięki czemu jest to chyba teraz najlepszy wizjer elektroniczny na rynku. Czyni to pracę z nim nad wyraz wygodną i przyjemną, a podgląd, po wciśnięciu do połowy spustu migawki bardzo rzetelnie oddaje to jak będzie wyglądać zdjęcie. Właściwie można zapomnieć, że mamy do czynienia z wizjerem elektronicznym. Obraz przełącza się właściwie momentalnie po przyłożeniu do niego oka, a w przypadku manualnego ostrzenia otrzymujemy wspomaganie w postaci focus peaking. Warto też nadmienić, że w wizjerze możemy wyświetlić wszystko to co na ekranie LCD. Możemy więc, oprócz standardowego podglądu obrazu, skorygować funkcje w menu lub obejrzeć zrobione zdjęcia. Mimo, że powinno to być standardem w przypadku wizjerów elektronicznych ciągle spotykamy się z aparatami, które nie udostępniają takich funkcji.
Ekran LCD również sprawił na nas bardzo dobre wrażenie. Wyświetlane są w nim wszystkie najpotrzebniejsze informacje, a jego jakość nie budzi żadnych zastrzeżeń. Byliśmy pod wrażeniem dokładności podglądu przed wykonaniem zdjęcia. Po wciśnięciu spustu migawki otrzymywaliśmy kadr, który kolorami, kontrastem i jasnością praktycznie w 100% odpowiadał temu co widzieliśmy na ekranie. Pozwala to na bardzo wygodne planowanie kadru. Ekran ponadto został wyposażony w funkcje dotykowe, za pomocą których możemy szybko wybrać punkt AF lub nawigować po zdjęciach w trybie podglądu.
Najważniejszą cechą aparatu Leica Q jest naszym zdaniem doskonała ergonomia pracy. Docenią ją wszyscy ci, którzy w swojej karierze mieli okazję fotografować starszymi aparatami analogowymi. Większość parametrów kontrolujemy manualnie za pomocą pokrętła czasu na górze aparatu oraz pierścienia przysłony na obiektywie. Jedynie do ustawień czułości przechodzimy „wirtualnie”, za pomocą przycisku z tyłu obudowy. Dodatkowo zarówno na pierścień przysłony jak i pokrętło czasów możemy przestawić na pozycję A (Auto), dzięki czemu momentalnie przechodzimy do trybów preselekcji, lub w przypadku ustawienia w ten sposób obu pokręteł - do trybu P. Jeśli w menu ISO również ustawimy pozycję Auto, otrzymujemy tryb w pełni automatyczny. Warto zaznaczyć, że w trybach automatycznych, system pomiaru światła aparatu świetnie dobiera parametry ekspozycji, przez co nawet w trudnych warunkach oświetleniowych jesteśmy w stanie szybko wykonać dobre zdjęcie.
Szybkość aparatu to zresztą chyba największa zaleta aparatu. Wspomniane wyżej sterowanie parametrami ekspozycji wyklucza potrzebę pokrętła wyboru trybów pracy, bo funkcjonalność wszystkich trybów jesteśmy w stanie osiągnąć właściwie nastawiając pokrętła. Dodatkowo przesuwając przełącznik pod spustem migawki jesteśmy w stanie szybko przejść do trybu seryjnego, w którym zdjęcia wykonamy z prędkością 10 kl/s. Trzeba też wspomnieć, że włączenia trybu makro, a także przełączenia między autofokusem, a ostrzeniem ręcznym również dokonujemy manualnie, przesuwając pierścienie obiektywu na stosowne pozycje. W przypadku trybu makro sprytnie podmienia się podziałka odległości. Do tego dochodzi jeszcze pokrętło ekspozycji, które pozwala wprowadzić szybką korektę jasności. Wszystko to sprawia, że z aparatem pracujemy właściwie bez potrzeby korzystania z ekranu LCD i zagłębiania się w menu.
Ogólną wygodę pracy z aparatem wspomaga też jasny obiektyw Leica Summilux 28 mm f/1.7 ASPH, który pozwala na wygodną pracę w słabym oświetleniu i uzyskanie małej głębi ostrości mimo korzystania z szerokiego kąta. W pracy w gorszych warunkach oświetleniowych pomoże również system optycznej stabilizacji obrazu. Warto też wspomnieć, że obiektyw został wyposażony w migawkę centralną i umożliwia synchronizację z lampą do czasu 1/500 s.
Jeśli chodzi o menu to jest proste i funkcjonalne. Wszystkie pozycje umieszczone są jedne pod drugą i dobrze widoczne, dzięki czemu zaznajomienie się z systemem zajmuje raptem parę chwil. Dodatkowo rozmieszczone zostały dosyć intuicyjnie, względem priorytetu używania - na szczycie znajdują się ustawienia dotyczące między innymi rozmiaru zdjęć, trybu pracy AF i systemu pomiaru światła, na dole z kolei znajdziemy funkcje łączności Wi-fi, NFC i ogólne ustawienia aparatu.
Nie możemy zapomnieć o systemie autofokusa, który mimo, że został oparty wyłącznie o detekcję kontrastu, bardzo dobrze radzi sobie z ustawianiem ostrości, nawet w zdawałoby się gorszych warunkach oświetleniowych. Z pewnością jest to też zasługa jasnego obiektywu. Pewien spadek wydajności zaobserwujemy w trybie seryjnym, a tryb śledzenia zdaje się szybko gubić obiekt, jednak to sprawdzimy dokładnie dopiero przy okazji pełnego testu aparatu.
To jak prezentuje się jakość obrazu możecie ocenić na następnej stronie na podstawie zdjęć przykładowych. My ostateczny werdykt wydamy gdy aparat przejdzie przez procedurę w naszym studiu testowym. Nie zmienia to jednak faktu, że bardzo spodobał nam się obrazek wyjściowy z aparatu. Widzimy wiernie odwzorowane kolory, dobre kontrasty i nasycone cienie, a zdjęcia dobrze wyglądają również na najwyższych czułościach, które charakteryzują się niskim zaszumieniem i niewielką utratą informacji o szczegółach i kolorach. Nie przesadzimy chyba mówiąc, że zdjęcia z nowej Leici mają mocno "analogowy" charakter.
Ogólnie rzecz biorąc Leica Q to aparat, który zdaje się być wręcz stworzonym do fotografii ulicznej i reportażowej. Szybkość, wygoda i ergonomia pracy stawiają go wśród najlepszych bezlusterkowców na rynku, a dobrego wrażenia dopełnia świetny wizjer elektroniczny. Przy ocenianiu nowej Leici trzeba pamiętać, że tak jak w przypadku innych aparatów producenta, nie jest to urządzenie dla wszystkich - głównie z powodu pułapu cenowego (17 tys. zł) , który dla większości amatorów fotografii miejskiej jest nieosiągalny. Niemniej jednak patrząc na głównego konkurenta - Sony RX1, który 3 lata po premierze nadal kosztuje około 13 tys. złotych, cena Leici nie wydaje się zanadto wygórowana i jesteśmy przekonani, że znajdą się na nią nabywcy. Tym bardziej, że pod wszystkimi względami, aparat ten prezentuje się zaskakująco dobrze.
Na następnej stronie znajdziecie zdjęcia przykładowe wykonane aparatem.