Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
Olympus OM-D E-M5 to kolejny bezlusterkowiec z wyższej półki. E-M5 wzornictwem nawiązuje do popularnej linii lustrzanek OM z lat 70-tych. Uszczelniona obudowa z magnezowymi elementami, 16-megapikselowa matryca, wbudowany wizjer elektroniczny i odchylany ekran LCD to znaki rozpoznawcze cyfrowego OM. O tym jak Olympus OM-D E-M5 radzi sobie w codziennym fotografowaniu przekonacie się w poniższym teście.
Pierwsze wrażenie
Na fali popularności stylistyki vintage producenci sięgają do swoich najlepszych produktów sprzed lat, szukając w nich inspiracji dla nowych aparatów. Olympus OM-D E-M5 swoim wyglądem nawiązuje do popularnej linii Olympus OM - lustrzanek z bagnetem OM. Aparat jest przy tym bardzo solidnie wykonany i nie mamy tu na myśli tylko licznych uszczelek, a także dbałość o szczegóły, jak choćby matowy lakier na spuście migawki. Cyfrowy OM-D wygląda jak nieduża, stylowa lustrzanka z wizjerem i sankami lampy błyskowej.
Jedynym elementem, który trochę nie pasuje do całości wizerunku jest gruby ekran LCD. Po rozwiązaniach takich jak smukły, zajmujący dużo mniej przestrzeni ekran Sony NEX-7 po prostu chce się więcej od bezlusterkowca klasy premium. Poza tym w OM-D E-M5 zabrakło wbudowanej lampy błyskowej. Co prawda Olympus daje w zestawie lampę zakładaną na sanki, jednak żeby ją założyć musimy zdjąć trzy zaślepki, a poza tym lampa nie pasuje za bardzo wzornictwem do aparatu. Gdy jej potrzebujemy najczęściej okazuje się, że leży w domu lub innej torbie.
Uchwyt mimo dość dużej masy aparatu z obiektywem 12-50 mm jest bardzo wygodny, głównie za sprawą sporej wypustki na tylnej ściance. Na przedniej ściance także znajdziemy przetłoczenie na palce. W wersji czarnej znajdujące się tam tworzywo jest dość śliskie, więc polecamy wersję srebrną, która oferuje zdecydowanie lepszy uchwyt. Czyżby była to sugestia producenta, że do wersji czarnej powinniśmy wyposażyć się w dodatkowy uchwyt? Do wersji srebrnej pasuje za to stylistycznie linia obiektywów premium jak 12 mm f/2.0 czy 45 mm f/1.8, których obudowy są srebrne.
Funkcje przycisków
Na górnej ściance z lewej strony znajdziemy tradycyjną tarczę trybów ekspozycji, do której mamy łatwy dostęp lewym kciukiem. Z drugiej strony wizjera znajdziemy dwie elegancko zaprojektowane tarcze nastaw. W menu aparatu możemy ustalić jakie parametry będą obsługiwane przez konkretną tarczę oraz kierunek zmiany - wygodne i proste rozwiązanie. Dodatkowo w trybach P, A, S możemy pod jedną z tarcz przypisać korektę błysku, co także jest sympatycznym rozwiązaniem. Tarcze obsługuje się dość wygodnie, chociaż dostęp do tylnej jest trochę utrudniony przez gruby ekran LCD. Nie przeszkadza to podczas fotografowania z wykorzystaniem wizjera, jednak podczas kadrowania na ekranie trochę denerwuje.
W środku przedniej tarczy znajduje się spust migawki. Warto w tym miejscu poświęcić mu więcej uwagi. Poza zwykłym wyzwalaniem i czasem B, OM-D E-M5 daje do naszej dyspozycji tryb LIVE TIME, w którym pierwszym wciśnięciem migawki otwieramy migawkę, a zamykamy ją drugim. Spust migawki działa z odpowiednim skokiem dając łatwo wyczuć moment wyostrzenia.
Z prawej strony spustu migawki umieszczono dwa przyciski - programowalny Fn2, oraz bezpośredni przycisk nagrywania filmów REC. Pierwszy z nich domyślnie obsługuje ciekawą funkcję - krzywą, którą możemy zdefiniować przed zrobieniem zdjęcia. Jednym słowem możemy trochę zmieniać interpretację świateł i cieni przez aparat. Możemy dzięki temu eksperymentować z krzywą w czasie rzeczywistym obserwując efekty na ekranie albo w wizjerze.
Reszta elementów sterujących znajduje się na tylnej ściance. Przyciski charakteryzują się miękkością i musimy je wciskać dość głęboko. Do dwóch umieszczonych na górze, jest utrudniony dostęp przez dość gruby monitor LCD. Są to: programowalny przycisk Fn1, domyślnie odpowiedzialny za blokadę ekspozycji i przycisk odtwarzania zdjęć. Tuż obok, na wizjerze, znajduje się przycisk przełączający obraz wizjer/ekran LCD. Dzięki temu możemy skorzystać z wersji menu podręcznego z jakim mieli do czynienia użytkownicy lustrzanek Olympusa.
Pod wypustką na kciuk umieszczono przycisk Menu i Info, który pozwala na zmianę wyświetlanej informacji w trybie fotografowania i odtwarzania. W czasie wyboru punktu AF przycisk Info daje nam dostęp do takich funkcji jak liczba aktywnych punktów AF oraz do priorytetu twarzy. Kolejne ciekawe rozszerzenie funkcjonalności. Przycisk Info w menu daje dostęp do podpowiedzi.
Poniżej znajduje się nawigator ze środkowym przyciskiem OK, który daje nam dostęp do menu podręcznego. Jest to bardzo poręczne rozwiązanie, w którym szybko i sprawnie znajdziemy najważniejsze funkcje. Przyciski nawigatora zmieniają punkt autofokusa oraz umożliwiają poruszanie się po menu, menu podręcznym i ich obsługę.
Pod nawigatorem znajduje się przycisk kosza oraz włącznik ON/OFF. Nie jest to najbardziej poręczne miejsce na włącznik, szczególnie, że dość wyraźnie słychać działanie stabilizacji obrazu. Włącznik w miejscu gdzie zazwyczaj znajduje się jakiś palec jest lepszym rozwiązaniem.
Podsumowanie
Olympus E-M5 to bardzo dobrze wykonany aparat, który dużo zniesie - jest uszczelniony i ma metalową obudowę. E-M5 w codziennym fotografowaniu jest bardzo przyjemnym aparatem głównie dzięki sprawdzonym rozwiązaniom, takim jak dwie tarcze nastaw, menu podręczne, programowalne przyciski w kluczowych miejscach i łatwy dostęp do punktów AF. Do tego użytkownik dostaje kilka ładnie poukrywanych "smaczków", jak krzywa z możliwością edycji, czy szybki dostęp do liczby aktywnych punków AF. W menu aparatu możemy dostosować OM-D E-M5 do naszych preferencji pod wieloma wzgędami jak choćby funkcje tarcz nastaw czy kierunek ich działania.
+ bardzo dobre wykonanie
+ uszczelnienia
+ wygodny, bezpieczny uchwyt (z naciskiem na wersję srebrną)
+ programowalne przyciski
+ dobra ergonomia
+ menu podręczne
- śliskie tworzywo na uchwycie (wersja czarna)
- gruby ekran