Aparaty
Wysyp zimowych promocji Fujifilm - aparaty z rabatem do 1075 zł
W październiku informowaliśmy was o nowych skanerach bagażu podręcznego, które mogą okazać się koszmarem miłośników fotografii analogowej. Kodak i Ilford potwierdzają najgorsze obawy - nieważne jaka jest czułość filmu, każdy jest narażony na uszkodzenie.
Choć temat przewożenia materiałów światłoczułych samolotem od zawsze wywołuje dyskusje wśród osób zainteresowanych fotografią analogową, do tej pory transportowanie filmów w ten sposób było bezpieczne, o ile spakowaliśmy je do bagażu podręcznego, a filmy miały czułość poniżej ISO 800. Problemy mogły w niektórych wypadkach pojawiać się w przypadku bagażu rejestrowanego, który poddawany jest działaniu dużo silniejszych skanerów dlatego producenci nie zalecali by nadawać filmy w ten sposób.
Wygląda jednak na to, że podróżowanie z filmami może już niedługo okazać się mocno utrudnione, a nawet niemożliwe. W październiku informowaliśmy was o nowych typach skanerów bagażu podręcznego, które zaczęły pojawiać się na amerykańskich lotniskach. Chodzi o nowe skanery 3D, które bazują na wykorzystującej znacznie więcej promieniowania tomografii komputer. Nowe skanery są częścią ogólnego planu modernizacji urządzeń kontroli, zapowiedzianego w zeszłym roku przez TSA (Transportation Security Administration) i American Airlines.
Przykład uszkodzeń, jakie mogą wywołać skanery
Od razu jak nowe skanery zaczęły pojawiać się na lotniskach, tak w głowach fotografów zaczęły pojawiać się wątpliwości odnośnie bezpieczeństwa filmów poddawanych ich działaniu. Niestety mamy złą wiadomość. Potwierdziły się najgorsze obawy amatorów analoga - podczas przepuszczania przez nowy skaner uszkodzeniu może ulec każdy rodzaj niewywołanego filmu, niezależnie od jego czułości.
Zgubny wpływ skanerów potwierdziły ostatnio firmy Kodak i Ilford, aktualizując jednocześnie wytyczne w zakresie transportu filmów. Obydwie filmy wykonały testy, przepuszczając przez skanery różne filmy. Niestety okazało się, że już pojedynczy skan może spowodować “zadymienie” materiału. Obydwaj producenci odradzają więc przewożenie filmu samolotem jeśli będziemy podróżować przez lotniska wykorzystujące nowe skanery. Z kolei w przypadku, gdy nie mamy innego wyboru, zaleca się poprosić ochronę lotniska o ręczne, organoleptyczne sprawdzenie filmów.
Jak zapewnia Kodak, pracownicy amerykańskich lotnisk mają być w tym celu przeszkoleni. A jak będzie gdzie indziej? Jak wynika z doniesień Ilforda, skanery CT zagościły już także na angielskim lotnisku Heathrow, którego obsługa - jeśli wierzyć relacjom internautów - nie należy do pomocnych i niejednokrotnie odmówiła ręcznego sprawdzenia filmu, rozkazując przepuszczenie go przez skaner, lub wyrzucenie. Na szczęście nowy typ skanerów nie jest jeszcze powszechny i pewnie minie jeszcze kila lat zanim zawitają one na mniejsze, lokalne lotniska. Niemniej jednak w końcu nowa technologia zagości pewnie na większości portów lotniczych.
Wygląda więc na to, że podróżowanie samolotem z filmami może w niedalekiej przyszłości okazać się bardzo problematyczne. Jakie mamy wyjście? Kupować filmy na miejscu i wywoływać je przed powrotem. Innym sposobem jest także wcześniejsze nadanie filmu kurierem. Jak informuje serwis Richard Photo Lab, większość międzynarodowych film przewozowych nie stosuje skanerów do prześwietlania paczek. Nie są oni jednak w stanie zagwarantować w jaki sposób z przesyłanymi paczkami postąpi służba celna. Warto więc każdorazowo osobiście dowiedzieć się, jaką procedurę wysyłki będzie przechodzić nadana przez nas paczka.
Jesteśmy ciekawi czy cała ta sytuacja wpływie na ceny filmów na różnych rynkach. O rozwoju sytuacji będziemy was informować na bieżąco.
Więcej informacji i listę lotnisk, na których znajdują się nowe skanery znajdziecie na facebookowych stronach firm Kodak i Ilford.