Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Weeks Canon w sklepie Fotoforma.pl
Dziś niemal każdy fan fotografii analogowej staje przed dylematem skanowania. Czy budżetowe rozwiązania mogą konkurować z tymi profesjonalnymi? A może lepiej postawić na szybkość? Tu znajdziecie odpowiedzi na najbardziej nurtujące pytania.
Kupiłeś wypatrzony aparat analogowy, wydałeś majątek na filmy, w końcu wywołałeś negatywy. Teraz pora zaprezentować zdjęcia światu. Zasadniczo mamy 3 opcje: wykonać odbitki, oddać negatyw do skanowania do labu, albo też zainwestować we własny skaner, bądź inne rozwiązanie do digitalizacji filmów. Biorąc pod uwagę obecne czasy, większość hobbystów skieruje się zapewne w stronę dwóch ostatnich rozwiązań. I tutaj zaczynają się pierwsze dylematy.
Czy warto płacić drugie tyle, co za wołanie filmu w celu otrzymania skanów? Do tego nie mając żadnej kontroli nad procesem skanowania? Jeśli fotografujemy okazjonalnie, pewnie tak - wiele labów zrobi to dużo lepiej niż my sami na początku przygody ze skanowaniem. Jeśli jednak w miesiącu potraficie przestrzelić kilka filmów, lub zwyczajnie chcecie od początku do końca odpowiadać za to, jak finalnie będzie wyglądać zdjęcie, najlepsza może okaać się inwestycja we własny skaner.
Tutaj zaczynają się schody. Na temat skanowania negatywów można by pewnie napisać książkę, a specjalistyczne fora potrafią wprowadzić początkujących w zakłopotanie. Wybór skanera może się bowiem niekiedy okazać trudniejszy niż wizyta w Ikei ze swoim partnerem. Czy kosztujący majątek, mityczny skaner bębnowy rzeczywiście da nam dużo lepsze rezultaty niż płaski skaner fotograficzny ze średniej półki. A może w ogóle odejść od zwykłych skanerów i postawić na dużo szybszy proces “przefotografowywania” negatywów za pomocą aparatu cyfrowego i specjalnej przystawki?
Każda z technik ma swoje wady i zalety oraz grona fanów i zagorzałych przeciwników. Najważniejsze to jednak odpowiedzieć sobie na pytanie, która z nich jest najlepsza dla nas. Nie zawsze bowiem najlepsza możliwa jakość będzie dla nas najważniejsza. Chodzi przecież także o wygodę i efektywność pracy.
Na większość pytań, które mogą mieć osoby zainteresowane skanowaniem odpowiedź ma Nick Carver, który w swoim ostatnim filmie porównuje skany wykonane skanerem bębnowym, płaskim oraz lustrzanką cyfrową. W dodatku robi to metodycznie i rzeczowo, nie zostawiać wiele pola dla domysłów. Materiał ma co prawda ponad pół godziny, ale jeśli rzeczywiście zależy wam, by dowiedzieć się, która metoda będzie w stanie zaoferować wam najlepszy stosunek szczegółowości i zakresu dynamicznego do wygody, czasu pracy i koniecznych do poniesienia kosztów będą to jedne z lepiej wykorzystanych 30 minut w ostatnim czasie.
Więcej ciekawych filmów poradnikowych na temat fortografii analogowej znajdziecie na kanale Nick Carver w serwisie Youtube.