Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Mathieu Stern powraca z ciekawym poradnikiem na temat tego, jak zamienić zdjęcia cyfrowe w cyjanotypie. Sam mam za sobą eksperymenty w tej technice, dlatego też postaram się w niniejszy artykuł poszerzyć o własne doświadczenia i wiedzę na ten temat.
Cyjanotypia to prosta technika szlachetna, dzięki której możemy uzyskać oryginalne, awangardowe odbitki z naszych zdjęć. Mogę Was zapewnić, że jest to bardzo prosty proces, a efekty naprawdę zdumiewające. Spróbujcie tej metody obrazowania zwłaszcza teraz, gdy czas pozwala nam na eksperymentowanie.
W sieci znajdziemy masę poradników na temat tego, jak stworzyć idealną odbitkę w technice cyjanotypii. Zostańmy jednak przy filmie Mathieu, ponieważ prezentuje on podstawy, które w późniejszym czasie warto wzbogacić o dodatkową wiedzę.
Cyjanotypia została wynaleziona w 1842 roku przez angielskiego astronoma, chemika i fizyka Sir Johna Herschela. Początkowo służyła ona do kopiowania rycin i notatek, aby w późniejszym czasie stać się popularną techniką non camerową. Artystka Anna Atkins jako pierwsza użyła cyjanotypii do fotografowania (odbijania) alg morskich na papierze. Co ciekawe Atkins stworzyła również pierwszą na świecie książkę ilustrowaną fotografiami, wykonanymi właśnie w technice cyjanotypii. Technika z samego początku dawała odwrócony obraz (negatyw), aby wraz z rozwojem pozwalać na uzyskiwanie obrazu pozytywowego.
Cyjanotypia, dzięki byciu dużo tańszą i łatwiejszą w wykonaniu metodą obrazowania, niż techniki srebrowe, została wykorzystywana w reprografii (kopiowanie dokumentów, a także przy dokumentacjach utrwalających duże przedsięwzięcia inżynieryjne, jak chociażby budowa Kanału Panamskiego. Stąd też angielska nazwa "blueprint".
Typowy dla tej techniki obraz otrzymywany jest w kolorze cyjanu. Nie jest to jednak jedyny kolor, jaki można uzyskać. Ale o tym w dalszej części artykułu.
Proces odbitek cyjanowych polega na użyciu dwóch chemikaliów - cytrynianu żelazo-amonowego i żelazicyjanku potasu. Najtańszy zestaw odczynników, jaki znalazłem na polskich stronach kosztuje 32 zł bez wliczonych kosztów przesyłki. Znajdziecie go na stronie fotociemnia.pl
fot. Thomas W. Smillie
Dodatkowo przyda nam się papier wodoodporny (najlepiej sprawdza się papier do akwareli), kuweta (bądź inne naczynie gdzie będziemy moczyć nasze odbitki), pędzel (najlepiej gąbkowy, który nanosi na obraz najmniej widoczną fakturę, w odróżnieniu do pędzelków z włosiem - ale może widoczna faktura okazać się czymś wskazanym - dlatego warto eksperymentować), czystą wodę, a do tego opcjonalnie najprostszą ramkę bądź antyramę (gdzie umieścimy kartkę wraz z matrycą na czas naświetlania). Konieczny jest też dostęp do światła słonecznego bądź lampy UV.
Przygotuj zdjęcia w programie graficznym i zamień je na czarno-białe, a później na negatyw. Z mojego doświadczenia warto trochę podkręcić kontrast obrazu, aby nasze zdjęcia wyszły wyraźniejsze.
Wydrukuj plik na arkuszu foli (do druku atramentowego i laserowego). Można zakupić je np. na paperconcept.pl
Na kartkę papieru nanosimy pędzelkiem rozpuszczoną mieszankę odczynników w stosunku 1:1. Najlepiej jeśli jest to karta o większej gramaturze, co pozwoli ją dłużej namaczać bez groźby zniszczenia naszej pracy,
Po całkowitym wyschnięciu, nakładamy negatyw na papier (opcjonalnie wkładamy do ramy - ma ona uniemożliwić poruszenie się papieru w czasie naświetlania) i wystawiamy go na działanie promieni słonecznych bądź lampy UV. Czas wołania jest uzależniony od ilości naniesionej substancji oraz mocy światła. Dlatego też warto wykonać kilka próbek zanim dojdziemy do perfekcyjnego czasu naświetlania
Ostatnim etapem jest wypłukanie wydruku czystą wodą. Tutaj też musimy obserwować zdjęcie i wyciągnąć je w momencie, gdy wydaje nam się odpowiednio wywołane. Warto pamiętać, że gdy papier wyschnie obraz nieco wyblaknie, także warto wywoływać zdjęcie ciut dłużej, niż podpowiadają nam oczy. Po tym wszystkim pozostało nam jedynie wysuszyć nasze dzieło i cieszyć się nim.
Proces jest niezwykle prosty, a większość potrzebnych materiałów można łatwo zdobyć. O ile praca z suchymi substancjami i ich samodzielne rozrabianie wydaje się Wam zbyt skomplikowane. Możecie zakupić gotowy już odczynnik jednoroztworowy na stronie szlachetnafotografia.com
Odbitka, którą uzyskujemy jest w gamie cyjanowej. Jeśli ten kolor nie przypada nam do gustu, możemy spróbować stonować zdjęcie domowymi sposobami. Najprostszą metodą, ze względu na dostępność składników, jest tonowanie za pomocą kawy lub herbaty. Wystarczy w naczyniu gdzie zmieści się cała odbitka przygotować silny napar z czarnej herbaty, bądź kawy. Odbitka musi się moczyć w takiej kąpieli przynajmniej 10-15 minut. Po wyjęciu otrzymujemy obraz w kolorach sepii i ugru.
Na rynku dostępne są również tonery, dzięki którym możemy uzyskać różne kolory. O ile ta technika Was zaciekawi warto poszukać więcej informacji na ten temat.
Do tej techniki wcale nie potrzebujecie odbitki swojego zdjęcia wydrukowanego na foli! Podobnie jak wspomniana Anna Atkins oraz wielu innych artystów możecie, odbijać przedmioty na wcześniej przygotowanych kartkach.
Kilka przykładów takich działań podaję poniżej.
Puścicie swoją kreatywną część Was i pozwólcie sobie na eksperymenty w tej technice. W tych czasach pozostało nam pozytywne myślenie i realizowanie rzeczy na, które nigdy nie starczało nam czasu. Gdyby któreś z Was zdecydowało się na wykorzystanie tej techniki, podeślijcie wyniki Waszych prac na naszego Facebooka! Podzielimy się efektami Waszych działań na naszej stronie :)