Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Od momentu popularyzacji smartfonów rynek aparatów fotograficznych przeżywa stale pogłębiającą się zapaść. Co gorsza, nawet producenci przyznają, że przyszłość rysuje się w czarnych barwach. Jak wpłynie to na wygląd rynku?
Od ponad 8 lat rynek aparatów fotograficznych znajduje się w recesji, której tempo rośnie z roku na rok. Od roku 2010 rynek, pod względem liczby sprzedanych aparatów skurczył się o około 80-90%. Nietrudno wyobrazić sobie jak ciężkim czasem dla producentów musiały być ostatnie lata. Jednym z głównych czynników jest oczywiście popularyzacja smartfonów, które już niemal w zupełności wyparły z rynku amatorskie kompakty, będące dla producentów aparatów lukratywnym źródłem dochodu. Nie bez znaczenia pozostaje też fakt, że obecnie premiery nowych modeli nie wnoszą już tak istotnych usprawnień jak prze dekadą.
Dziś niemal wszystkie aparaty są dobre i coraz trudniej znaleźć istotne różnice między modelami flagowymi, a tymi ze średniej półki, co potwierdza tylko zyskujący na popularności trend uszczuplania kolejnych generacji aparatów względem poprzedników (np. Nikon D7500 czy Olympus OM-D E-M10 III) oraz stałe podnoszenie cen przez producentów.
Dane sprzedażowe za ostatnie 3 lata. Warto zwrócić uwagę, że słaba sytuacja z 2016 roku spowodowana była w dużej mierze trzęsieniem ziemi w Kumamoto. Rok 2018 ukazuje kolejne spadki.
Statystyki prezentowane co miesiąc przez CIPA nie pozostawiają złudzeń, a pesymistyczną sytuację na rynku otwarcie zaczynają potwierdzać też producenci, zwykle skrywający się za marketingową zasłona sukcesu. W wywiadzie przeprowadzonym przez japoński serwis Nikkei, CEO Canona Fujio Mitarai prognozuje, że w ciągu 2 najbliższych lat rynek skurczy się o kolejne 50%. Informuje też, że sprzedaż aparatów Canona spada o ok. 10% w skali roku.
To także jeden z powodów, dla których producent ociągał się z poważnym wejściem w bezlusterkowy system. Jak twierdzi Mitarai, rosnąca z roku na rok popularność bezlusterkowców nie przekłada się na ogólny wzrost sprzedaży aparatów i tworzenie nowych odnóg rynku. Modele bez lustra zastępują po prostu lustrzanki. Toteż inwestowanie w rozwój systemu RF oznaczało dla producenta świadomą kanibalizację sprzedaży systemu EF.
Jak twierdzi prezes firmy, w 2020 roku spodziewane zapotrzebowanie na aparaty systemowe uplasuje się na poziomie 5-6 milionów sztuk rocznie. Jak prognozy te wpłyną na strategię producentów aparatów?
Canon zamierza w większym stopniu skupić się na kliencie biznesowym i przyłożyć większą wagę do rozwiązań przemysłowych oraz tych tworzonych na potrzeby monitoringu i medycyny. Czy oznacza to wolniejszy rozwój aparatów?
Biorąc pod uwagę specjalizujący się rynek i coraz mniej miejsca dla konkurencji, można spodziewać się, że będzie wręcz odwrotnie. Jeśli w najbliższych latach nie dojdzie do konsolidacji firm, możemy spodziewać się, że będą jeszcze mocniej walczyć o kurczące się grono odbiorców. Czy producenci zaprzestaną rozwoju lustrzanek? Biorąc pod uwagę ich ciągłą przewagę liczebną oraz ciągle stosunkowo niewielką świadomość odbiorców w zakresie bezlusterkowców zapewne jeszcze nieprędko. Możemy natomiast spodziewać się, że tempo wypuszczania kolejnych generacji aparatów nieco zmaleje, lub zobaczymy łączenie poszczególnych linii produktów.
Warto przypomnieć tu wykres, ukazujący jak sprzedaż aparatów systemowych kształtowała się na przestrzeni ostatnich 40 lat. Wygląda na to, że po sprzedażowym boomie spowodowanym rozwojem technologii cyfrowego obrazowania rynek powraca do sytuacji sprzed lat, co potwierdzałoby prognozy Canona.
Pełną treść wywiadu znajdziecie pod adresem nikkei.com.