Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Pierwsze miesiące 2021 roku wskazują, że pikujący od dekady rynek sprzętu fotograficznego wydaje się wreszcie stabilizować. Ale jeszcze za wcześnie na otwieranie szampana.
To, żeby rynek sprzętu foto był w dobrej formie leży w interesie nas wszystkich. Bo choć z jednej strony obecne realia zmuszają producentów do większej konkurencyjności, z drugiej wymagają zawężania oferty i utrudniają działanie mniejszym producentom, którzy choć może znaczą niewiele, to mają do zaoferowania alternatywy, bez których liderzy branży nie byliby skłonni tak szybko rozwijać swoich konstrukcji. Wreszcie zmniejszona sprzedaż to też mniej środków na rozwój systemów obrazowania, którego przecież wszyscy oczekujemy.
Niestety ostatnie dziesięciolecie nie napawało optymizmem. Nadszarpnięty przez smartfony rynek fotograficzny w ciągu ostatniej dekady zanotował ok. 97-procentowy spadek, zmuszając producentów do funkcjonowania w zupełnie innych realiach niż tych, do których przyzwyczaił ich cyfrowy boom z pierwszej dekady XXI wieku. Niektórzy w tej sytuacji odnaleźli się lepiej, inni liżą rany i zastanawiają się jak przetrwać. Wygląda jednak na to, że rynek powoli się stabilizuje, a przynajmniej tak każą nam wierzyć ostatnie dane dotyczące dostaw sprzętu foto udostępnione przez CIPA (Camera & Imaging Products Association).
Wykresy obejmujące liczbę dostaw za pierwsze miesiące 2021 roku wskazują, że choć styczeń zaczęliśmy w wynikiem gorszym niż rok temu, w lutym dobiliśmy dokładnie do poziomu sprzed roku. Jeszcze bardziej pozytywny scenariusz rysują wykresy obejmujące same konstrukcje systemowe, które pod względem ilościowym tylko marginalnie odstają od wyników zeszłorocznych.
Jeśli jednak odrzucilibyśmy ciągnące wykresy w dół systemy lustrzankowe, zobaczylibyśmy, że nowoczesne, bezlusterkowe aparaty systemowe w ciągu roku zaliczyły 3,2-procentowy wzrost ilościowy, a pod względem wartości wyprodukowanych modeli obserwujemy wzrost aż o ponad 44%.
Czy już możemy się cieszyć? Ustabilizowanie się tynku w 2021 roku już wcześniej prognozowali główni producenci, należy jednak pamiętać, że nawet jeśli tegoroczne wyniki przebiją te za fatalny, dotknięty pandemią rok 2020, z obecnego pułapu nadal bardzo daleko do rezultatów z ostatniego „normalnego” roku 2019. Do tego należy pamiętać, że nadal ok. 30% rynku stanowią kompakty, których segment wciąż maleje, a dodatkowo jeszcze przez pewien czas będziemy odczuwać wspomniany wyżej „efekt lustrzanek”.
Na zupełne odbicie się od dna prawdopodobnie więc jeszcze za wcześnie, ale biorąc pod uwagę, że pandemia zaczęła zbierać żniwo na rynku elektroniki dopiero wiosną 2020 roku, widzimy, że spadek powoli wyhamowuje, co w obliczu mocnego rozwoju systemów bezlusterkowych powinno w perspektywie kilku lat przełożyć się na niewielkie wzrosty.
Oczywiście póki co, to tylko spekulacje. Więcej informacji przyniosą nam wyniki za miesiące wiosenne, w których to w normalnych latach rynek zwykle notował widoczne wzrosty. O Sytuacji rynkowej będziemy was informować na bieżąco.
Więcej informacji znajdziecie na stronie cipa.jp.