Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Ostatnie lata to na rynku fotograficznym okres nieprzerwanej recesji. Czy rok 2018 przyniósł długo wypatrywaną stabilizację?
Już od niemal dekady mamy do czynienia z postępującą recesją rynku fotograficznego. Jeśli weźmiemy pod uwagę liczbę sprzedanych aparatów, w ciągu 8 ostatnich lat skurczył się on o ponad 80%. Po części spowodowane jest to oczywiście wyparciem kompaktów przez coraz doskonalsze smartfony, a po części faktem, że rynek się specjalizuje, a kolejne generacje aparatów nie stanowią już takich przełomów jak w pierwszej dekadzie XXI wieku.
Jeszcze latem wydawało się, że rok 2018 zapowiada nam długo oczekiwany okres stabilizacji. Choć łącznie liczba dostaw aparatów nadal spadała, to cieszyło wyrównanie wyników segmentu aparatów systemowych z rokiem poprzednim. Niestety druga połowa roku prezentuje się już znacznie mniej optymistycznie, a wgląd w sytuację oferuje nam najnowsze zestawienie CIPA (Camera & Imaging Products Association).
Pod względem łącznej liczby sprzedanych aparatów, rynek fotografii dalej pikuje. Wyniki sprzedażowe za rok 2018 ogółem są gorsze niż w fatalnym dla branży roku 2016, gdy trzęsienie ziemi w japońskim Kumamoto znacznie wpłynęło na moce produkcyjne poszczególnych dostawców. Niemal w każdym miesiącu obserwujemy blisko 25% spadek względem roku poprzedniego.
Oczywiście, jak zwykle statystykę ciągnie w dół kurczący się w błyskawicznym tempie segment kompaktów, który z roku na rok dobijają producenci smartfonów. W zależności od miesiąca, mieliśmy do czynienia ze spadkami rzędu 30-45 % względem tych samych okresów w roku 2017.
Tutaj mała dygresja. Tegoroczne styczniowe targi CES były pierwszymi od wielu lat, na których nie pokazano żadnych budżetowych kompaktów. Czy producenci w końcu porzucą ten segment?
Na koniec kwestia najciekawsza, czyli aparaty systemowe. Druga połowa roku studzi entuzjazm i ukazuje dalsze kurczenie się tego segmentu. Różnica względem poprzedniego roku jest jednak stosunkowo niewielka (od 6 do 15 %), a trzeba też zauważyć, że w kwietniu po raz pierwszy od dawna wyniki były lepsze niż w roku poprzednim (jeśli nie liczyć wyników za rok 2017, będących rezultatem wspomnianego wcześniej fatalnego roku 2016). Oprócz tego, zagłębienie się w szczegółowe wyniki dot. danych miesięcy pokazuje, że spadki dostaw notują jedynie lustrzanki. Produkcja aparatów bezlusterkowych zaliczyła natomiast wzrost. Co prawda niewielki, bo rzędu raptem 3%, ale jednak. Warto przy tym zwrócić uwagę, że liczba ich dostaw na rynki zachodnie wzrosła przy tym aż o około 20%.
Czy aktualne zestawienie CIPA mówi nam coś nowego? Czy rynek aparatów czeka nieuchronna katastrofa? Raczej nie powinniśmy pisać czarnych scenariuszy. Warto bowiem zwrócić uwagę na wykres przedstawiający sprzedaż aparatów systemowych na przestrzeni ostatnich 40 lat. Wygląda po prostu na to, że po cyfrowym boomie pierwszej dekady XXI wieku, gdy technologia obrazowania rozwijała się w ogromnym tempie, zaczynamy powoli obserwować powrót do dosyć stabilnej sytuacji sprzed lat.
Względem czasów analogowych obserwujemy nawet ciągle dość dużą nadwyżkę, ale trzeba też brać pod uwagę znaczny wzrost liczby ludności. Poza tym, w ostatnich oczekiwania odbiorców stale rosną, a rynek fotograficzny stale się profesjonalizuje. I prawdopodobnie tym kierunkiem podążać będą w najbliższych latach producenci aparatów. Do czasu aż doczekamy się kolejnej rewolucji na miarę smartfonów.
Więcej informacji znajdziecie pod adresem cipa.jp.