Wydarzenia
Polska fotografia na świecie - debata o budowanie kolekcji fotograficznej
Jeśli kiedykolwiek marzył Wam się cyfrowy wielki format, możecie go mieć już za 100 tys. złotych. Podobnie jak w przypadku analoga, to jednak zabawka wyłącznie dla największych zapaleńców.
Aparaty wielkoformatowe to dziś prawdziwa nisza, zagospodarowana przez najbardziej zatwardziałych, doskonale obeznanych w temacie fanów fotografii analogowej. Zdjeć wykonanych nimi nie pojawia się dużo, a charakterystyczny wielkoformatowy look kojarzony jest raczej z fotografiami wykonywanymi na początku zeszłego stulecia niż współcześnie. Trzeba jednak przyznać, że zdjęcia z wielkiego formatu cechują się fantastyczną plastyką, która coraz częściej poszukiwana jest przez klientów, chcących wykonać ciekawe zdjęcia portretowe. Dlaczego więc żaden z producentów nie ma w ofercie wielkoformatowego aparatu cyfrowego?
Odpowiedź jest prosta - to się po prostu nie opłaca. Przynajmniej jeśli chodzi o masową produkcję. Dlatego też pierwszy, dostępny komerycjnie cyfrowy aparat wielkoformatowy został oficjalnie zaprezentowany dopiero w 2018 roku za sprawą niewielkiej firmy LargeSense. Wtedy był to ogromny model z matrycą 9 x 11 cala, który kosztował 350 tys. złotych, fotografował wyłącznie w czarno-bieli i miał sporo ograniczeń.
Teraz firma wypuszcza na rynek mniejszy model LargeSense LS45 z matrycą 4x5 cala, który wreszcie może okazać się pierwszą w miarę rozsądną propozycją z rodzącego się segmentu cyfrowych aparatów wielkoformatowych. Nie tylko ze względu na rozmiary (model LS45 wydaje się na tyle mobilny, że w teren nie będziemy musieli wozić go taczką), ale także na cenę, która oscyluje na poziomie 50-megapikselowych aparatów średnioformatowych Hasselblada. To nadal drogo, ale przynajmniej nie trzeba zastawiać mieszkania.
Model LargeSense LS45 może pochwalić się bardzo dużymi pikselami o wielkości 50 mikronów, które powinny zagwarantować fantastyczną jakość obrazu i bardziej użytecznymi niż w przypadku modelu LS911 bazowymi czułościami, które wynoszą tu 250 i 2000 ISO. Producent nie zdradza czy w aparacie istnieje możliwość wzmocnienia sygnału tak, jak odbywa się to w większości współczesnych aparatów, ale tak duże piksele powinny zagwarantować stosunkowo czysty obraz nawet przy czułościach rzędu kilku milionów ISO.
Podstawowa wersja modelu LargeSense LS45
Do tego aparat oferuje wbudowany dysk o o pojemności 1,5 TB, a także możliwość zapisu zdjęć na zewnętrzne dyski i karty CF oraz opcję zasilania zarówno za pomocą akumulatorów, jak i z sieci. Co więcej otrzymujemy duży i wygodny podgląd LiveView, opcję tetheringu i zdalnego sterowania za pomocą komputera, możliwość ładowania własnoręcznie ustawionych krzywych gamma, które zapisywane będą w pliku RAW, a całość kompatybilna jest ze standardowym mocowaniem Graflok. Ba, mamy nawet tryb filmowy Full HD, który pozwala zapisywać wideo w formacie RAW, które dzięki świetnej jakości obraz dobrze skalować ma się do 4K.
Brzmi pięknie? Teraz pora na kilka studzących zapał informacji. Choć producent informuje o pracach nad kalibracją kolorowych sensorów LargeSense LS45 nadal dostępny jest wyłącznie w wariancie monochromatycznym. Do tego może pochwalić się rozdzielczością raptem 6,7, która w przypadku chęci zamocowania przystawki do aparatów 4x5 dodatkowo zmniejszy się do ok. 4,6 Mp (matryca jest większa od filmu 4x5” i dopiero zamocowanie do aparatu 5x7” pozwoli nam na pokrycie całego sensora). W końcu przeciętnie wypada też zakres dynamiczny, który oscylować ma na poziomie ok. 12 EV, a do tego mamy do czynienia z migawką elektroniczną, o czasie próbkowania równym 1/30 s.
LS45 w formie przystawki Graflok i po zamocowaniu do aparatu
Producent co prawda informuje o pracach nad opcjonalną, globalną migawką ciekłokrystaliczną, która skróci użyteczny, nie obarczony efektem rolling shutter czas naświetlania do 1/500 s, a także o dołączanym do zestawu, bazującym na sieciach neuronowych oprogramowaniu, które bezstratnie ma być w stanie powiększyć obraz do ok. 20 Mp, ale na tę chwilę LS45 nadal pozostaje ciekawostką dla hobbystów.
Najważniejsze jest tu jednak to, co LargeSense LS45 ma do zaoferowania w kwestii zdjeć. Możecie to ocenić sami, oglądając poniżej oficjalne zdjęcia przykładowe.
Plastyka jest przepiękna, ale czy 6-megapikselowy aparat wielkoformatowy rzeczywiście warto jest ceny, za która możemy kupić profesjonalny, znacznie bardziej uniwersalny model z segmentu średnioformatowego? Ma model LargeSense LS45 producent życzy sobie 26 tys. dolarów, czyli ok 95 tys. złotych.
Wszystko ewoluuje w dobrym kierunku, ale prawdopodobnie dopiero wersja kolorowa (a przede wszystkim o wyższej rozdzielczości) będzie w stanie wzbudzić większe zainteresowanie fotografów krajobrazowych czy komercyjnych. Na to przyjdzie nam zapewne jeszcze trochę poczekać. Jesteśmy jednak przekonani, że podobnie jak w przypadku średniego formatu, tak i popularność cyfrowego wielkiego formatu kiedyś eksploduje.
Więcej informacji znajdziecie na stronie largesense.com.