Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
Macie wolne 350 tys. złotych? Możecie stać się posiadaczami pierwszego na świecie pełnoprawnego wielkoformatowego aparatu cyfrowego. Tylko czy ta konstrukcja warta jest swojej ceny?
Wielki format ma swój niewątpliwy urok, jednak rozmiary sprzętu, jego cena i specyfika pracy sprawiają, że sięga po nie niewielu fotografów. Dziedzinę tę mogłaby spopularyzować cyfryzacja, jednak na chwilę obecną cyfrowe aparaty wielkoformatowe właściwie nie istnieją. Na rynku dostępne są jedynie działające na zasadzie skanera przystawki do analogowych konstrukcji tego typu. Ich ceny, sięgające od kilku do kilkunastu tysięcy dolarów sprawiają jednak, że dla większości osób są one nieosiągalne. Z tym większym entuzjazmem czekaliśmy na premierę wielkoformatowego aparatu Large Sense LS911, który pojawić miał się w 2017 roku.
Choć prace nad konstrukcją się przeciągnęły, finalny produkt ujrzał wreszcie światło dzienne. Raczej jednak trudno będzie mu zachwycić osoby, które pokochały wielki format w wersji analogowej.
Dlaczego? Głównym problemem wydają się być ograniczone możliwości sensora. Choć matryca ma wymiary 9 x 11 cali i oferuje pojedyncze piksele o niewyobrażalnej wielkości 75 mikronów, jej rozdzielczość to jedyne 12 megapikseli. W dodatku jest to matryca monochromatyczna (możliwe jest wykonanie kolorowych zdjęć statycznych obiektów poprzez łączenie 3 ekspozycji wykonanych z kolorowymi filtrami) i oferuje bardzo wąski zakres czułości, kończący się na ISO 6400. Nie było by z tym może większego problemu, gdyby nie fakt, że bazową czułością jest tu ISO 2100.
Warto przy tym wspomnieć, że przy takiej wielkości pikseli można by uzyskać pozbawiony szumów obraz przy czułościach sięgających nawet kilku milionów ISO - wystarczy zobaczyć na co stać kamerę Canon ME20F-SH, która posiada piksele o wielkości “raptem” 19 mikronów. Najwyraźniej firmie zabrakło jednak środków, lub wiedzy potrzebnej na udoskonalenie systemu przetwarzania obrazu.
Pod względem ogólnych możliwości aparat prezentuje się całkiem ciekawe i tworzy podwaliny pod kolejne tego typu konstrukcje. LS911 oferuje podgląd obrazu na żywo (Live View), funkcję migawki elektronicznej (do 1/26 s, lub 1/500 s przy użyciu specjalnego modułu) może zapisywać pliki jako 32- i 16-bitowe TIFF-y (oprócz tego dostępne formaty RAW, JPEG i DNG) posiada 900 GB wbudowanej przestrzeni dyskowej, pozwala na bezprzewodowe sterowanie za pośrednictwem Wi-Fi i umożliwia nagrywanie filmów z rozdzielczości 4K (3840 x 2160 pikseli) z prędkością 26 kl./s. Do tego otrzymujemy możliwość zabawy z modyfikacją geometrii układu optycznego, z której znane są aparaty wielkoformatowe i cieszenia się wyjątkową plastyką. Czy to jednak korzyści wystarczające, by uzasadnić cenę aparatu?
Jeśli już mieliście zamiar zastawić swoje mieszkanie, radzimy Wam jednak poczekać. W 2020 roku pojawić ma się model wyposażony w kolorową matrycę. Być może do tego czasu uda się nieco usprawnić konstrukcję. Jak na razie wydaje się bowiem nie mieć ona rynkowego uzasadnienia.
Więcej informacji znajdziecie pod adresem largesense.com. Tam też znajdziecie więcej zdjęć wykonanych aparatem.