Wydarzenia
Polska fotografia na świecie - debata o budowanie kolekcji fotograficznej
91%
Najnowszy reporterski, wysokiej klasy obiektyw 35 mm firmy Sony walczy o miano najlepszego obiektywu tego typu w świecie bezlusterkowców. Sprawdzamy czy pod względem optyki wypada równie dobrze jak inne modele z linii G Master.
Już na pierwszy rzut oka widać, że projektanci Sony się postarali. Obiektyw Sony 35 mm f/1.4 GM, jak na tę klasę sprzętu, jest wyjątkowo lekki (546 g) i kompaktowy (76 x 96 mm). Pod tym względem zdecydowanie bliżej mu do pokazanego przed dwoma laty modelu 24 mm f/1.4 GM (z którym dzieli zresztą lwią część stylistyki) niż natywnego poprzednika (o ile można go tak nazwać) w postaci modelu Sony Distagon T* FE 35 mm f/1.4 ZA. Jest też widocznie mniejszy od większości pełnoklatkowych konkurentów.
Producent twierdzi, że to obiektyw, który mieści się w dłoni. I tak jest w rzeczywistości. Sony 35 mm f/1.4 GM to szkło, które w parze z korpusem serii A7 tworzy bardzo poręczny i mobilny zestaw, który podczas fotografowania pozwala nam zupełnie zapomnieć, że mamy do czynienia ze stałką o jasności f/1.4. Do tej pory, właśnie ze względu na wygodę, tego typu konstrukcje nie były najczęściej używane w reportażu czy fotografii ulicznej. Nowe szkło Sony ma szansę to zmienić i sprawić, że jasna 35-tka znajdzie wiele nowych zastosowań.
Najlepszym argumentem niech będzie to, że jest to obiektyw w zasadzie niewiele większy od wersji ze światłem f/1.8. Zaryzykowalibyśmy nawet stwierdzenie, że cały zestaw staje się z nim nawet bardziej zwarty. Obiektyw jest cięższy i grubszy, ale świetnie wyważony, co sprawia, że nawet kilkugodzinne fotografowanie nie powinno stanowić problemu. Wrażenie to potęgował na pewno dość gruby korpus modelu A7R IV, z którym mieliśmy okazję testować nowe szkło, ale i w przypadku szczuplejszych odsłon serii A7 praca z obiektywem powinna przebiegać niemniej komfortowo.
Pozostając przy obudowie, na tubusie znajdziemy charakterystyczne elementy dla najnowszych szkieł z oferty lini GM - wyraźny, gwarantujący dobry chwyt, duży pierścień ostrości, manualny pierścień przysłony oraz przycisk funkcyjny, który standardowo pełni rolę przycisku AF-L, ale możemy do niego przypisać także inne funkcje aparatu. Zastosowane pokrętła to także spory ukłon w stronę filmujących - pierścień ostrości pozwala na ciągle ręczne doostrzanie i oferuje liniowe przełożenie obrotu na ruch soczewek (możliwość powtarzalnego manualnego ostrzenia i pracy z systemami follow focus), a pierścień przysłony możemy przełączyć na tryb bezstopniowy, co umożliwi płynną regulację ekspozycji przysłoną podczas realizacji materiałów wideo.
Obiektyw Sony 35 mm f/1.4 GM jest też oczywiście uszczelniony i wydaje się naprawdę wytrzymały. Choć obudowa nie została w całości wykonana z metalu (część tubusu to tworzywo sztuczne), jest sztywna i sprawia wrażenie będącej w stanie znieść niejedne trudy. Bardzo przyjemnym dodatkiem jest też guma, którą pokryta jest przednia część osłony przeciwsłonecznej, oferująca bardzo wygodny chwyt.
Wygląd wyglądem, ale prawdziwe skarby nowa konstrukcja skrywa we wnętrzu. Jak pisaliśmy, w przypadku serii GM producent stawia na techniczną doskonałość, o czym kilkukrotnie mieliśmy już okazję się przekonać i co widać już po elementach zastosowanych w układzie optycznym. Sony 35 mm f/1.4 GM stworzono w oparciu o 14 elementów w 10 grupach, wśród których znajdziemy aż dwie soczewki specjalne XA (Extreme Aspherical), które świetnie sprawdziły się chociażby w modelu 12-24 mm f/2.8 GM oraz soczewkę ED.
Do tego niespotykana raczej w tej klasie sprzętu 11-listkowa przysłona, która charakteryzować ma się idealnie zaokrąglonymi listkami i która w parze ze wspomnianymi soczewkami pozwalać ma na uzyskanie niezwykle plastycznego rozmycia, z pięknymi krążkami bokeh bez efektu onion rings - kwestia reprodukcji nieostrości od początku była priorytetem w tworzeniu serii GM.
Na dokładkę powłoki antyodblaskowe Nano AR oraz liczne „optyczne ulepszenia”, które w połączeniu z soczewką ED świetlnie minimalizować mają występowanie aberracji chromatycznej, a także podwójny silnik liniowy XD, który doskonale wypadał przy okazji innych konstrukcji.
Jednym słowem Sony 35 mm f/1.4 GM ma ocierać się o doskonałość i stać się benchmarkiem dla wszystkich obiektywów 35 mm na rynku. Biorąc pod uwagę ostatnie modele z serii GM i ciekawie zapowiadającą się konstrukcję, jest na to duża szansa. Zobaczmy więc czy świetnego pierwszego wrażenia nie zepsują pomiary testowe.