Wydarzenia
Sprawdź promocje Black Friday w Cyfrowe.pl
81%
Tamron nie ukrywa, że najnowszy SP 24-70 mm f/2.8 Di VC USD G2 to nie tylko konstrukcja, która w każdym aspekcie przewyższa poprzednika, lecz także obiektyw, który mocno może namieszać w segmencie reporterskich zoomów. Sprawdźmy, czy tak jest w rzeczywistości.
Producentowi udała się rzecz godna podziwu. Model SP 24-70 mm f/2.8 Di VC USD G2 to jeden z bardziej kompaktowych i lżejszych reporterskich zoomów jakie obecnie możemy znaleźć na rynku. Tubus Tamrona mierzy 111 x 88.4 mm i waży przy tym 905 g. Jest więc wyraźnie mniejszy od systemowych odpowiedników. Nikon (największy w danym zestawieniu) mierzy 133 x 83 mm i waży 1070 g, zaś wymiary Canona to 113 x 88.5 mm i 805 g - jest najlżejszym obiektywem o zakresie ogniskowych 24-70 mm i świetle f/2.8. Ale i tak - w tej klasie sprzętu - najbardziej kompaktowymi tubusami mogą pochwalić się konstrukcje Sigmy i Tokiny - odpowiednio 107.6 x 88 mm i 07.5 x 89.6 mm. Obie jednak ważą ponad kilogram (1020 g i 1010 g), co przy całodniowym fotografowaniu z pełnoklatkowym body może już być odczuwalne.
Tamron SP (Super Performance) to linia, która kierowana jest do najbardziej wymagających fotografów. Obiektywy z tej serii to konstrukcje klasy premium, które odznaczają się nie tylko precyzyjnym wykonaniem, lecz także ładnym - a przy tym dyskretnym - designem obudowy. I z takimi właśnie cechami mamy do czynienia w przypadku najnowszego reprezentanta rodziny Super Performance.
Producent wzniósł się na same wyżyny konstrukcyjnych możliwości. Ale czy mogło być inaczej w przypadku reporterskiego standardu? Do wykonania nowego Tamrona użyto metalu oraz wysokiej klasy tworzyw sztucznych. Poszczególne elementy tubusa zostały ze sobą dokładnie spasowane oraz uszczelnione w aż sześciu miejscach. Dzięki temu, poprzez newralgiczne łączenia obudowy, nie przedostanie się ani woda, ani pył. Tak więc profesjonaliści mogą być spokojni - Tamrom poradzi sobie podczas pracy w najbardziej wymagających sytuacjach.
Podobać się także może dbałość o szczegóły i detale. Mamy do czynienia z wyjątkowo estetycznymi wykończeniami matowego tubusu utrzymanego w ciemnym odcieniu. Może to być więc niemałym zaskoczeniem w segmencie reporterskich zoomów. Producent postawił nie tylko na wytrzymałość, lecz także i uwzględnił kwestie wizualne. Niewątpliwym znakiem rozpoznawczym szkieł sygnowanych logiem SP jest umieszczony przy bagnecie perłowy pierścień. Trzeba przyznać, że prezentuje się on niezwykle elegancko. Niby to jedynie mały detal, jednak dzięki niemu cała konstrukcja zyskuje na charakterze. Warto jednak zauważyć, że sam projekt obiektywu jest spójny z innymi reprezentantami linii SP, a także wyjątkowo uniwersalny, dzięki czemu obiektyw współgra z lustrzankami Canona i Nikona.
Na tubusie Tamrona znajdziemy wyraźnie zaakcentowany pierścień zmiany ogniskowej oraz mniejszy (również karbowany) służący do ręcznego ustawiania ostrości. Wykonane z gumy pierścienie obracają się z wyczuwalnym oporem, co dobrze wpływa na jakość użytkowania - ręczne ostrzenie i zmiana ogniskowej (obrót około 45 stopni) są naprawdę wygodne i precyzyjne. Na obudowie znalazło się także miejsce na okienko ze skalą odległości hiperfokalnej opisanej w stopach i metrach, przełącznik trybu ostrości AF/MF oraz VC ON/OFF, który aktywuje stabilizację obrazu, a także blokada (lock) uniemożliwiająca wysunięcie się tubusu podczas transportu (funkcja aktywna jedynie na ogniskowej 24 mm).
Stabilizowany układ optyczny obiektywu składa się z aż 17 soczewek ułożonych w 12 grupach. Są wśród nich 2 elementy XR o wysokim współczynniku załamania, 3 niskodyspersyjne szkła LD, 3 soczewki asferyczne GM i jeden hybrydowy element asferyczny.
Natomiast za prawidłową pracę pod światło ma odpowiadać technologia eBand Coating która łączy warstwę nano-strukturalną o bardzo małym współczynniku załamania światła z konwencjonalnymi powłokami wielowarstwowymi dającymi łącznie doskonałą skuteczność antyrefleksyjną. Dodatkowo na przedniej soczewce nałożono specjalną powłokę fluorową która ułatwia usuwanie odcisków palców, zabrudzeń, smug lub wody.
Ponadto we wnętrzu znajdziemy przysłonę, którą domkniemy maksymalnie do wartości f/22. A dzięki jej 9 zaokrąglonym listkom i światłosile f/2.8 będziemy w stanie uzyskać odpowiednie odseparowanie fotografowanego obiektu i ciekawe rozmycie nieostrości - jednak głównie na najdłuższej ogniskowej 70 mm. Warto także wspomnieć, że na przedni element obiektywu możemy przykręcić filtry o średnicy 82 mm.
We wnętrzu znajdziemy także całkowicie nowy system kontroli. Obiektyw wyposażono w samodzielny, podwójny zespół mikroprocesorów, z wbudowanymi segmentami DSP (Digital Signal Processor) umożliwiającymi szybkie przetwarzanie sygnałów cyfrowych. Dzięki temu mamy otrzymać „doskonałą responsywność na sygnały płynące z aparatu oraz najwyższe parametry jakościowe autofokusu“ - obiecuje producent.
Ponadto obiektyw jest kompatybilny z urządzeniem Tap-in Console, co otwiera przed nami zupełnie nowe możliwości personalizacji tego szła. Dzięki konsoli Tamrona jesteśmy w stanie nie tylko zaktualizować oprogramowanie obiektywu, lecz także precyzyjnie skalibrować pracę systemów autofokusa i optycznej stabilizacji obrazu
Tamron jest dostępny w wersjach z mocowaniami Canon EF i Nikon F. W zestawie handlowym - poza zoomem - znajdziemy przedni i tylny dekielek, nakręcaną osłonę przeciwsłoneczną oraz materiałowy pokrowiec, który zabezpieczy obiektyw podczas transportu. Każdy z dodatkowych elementów został wykonany z tworzywa sztucznego, odpornego na przypadkowe uszkodzenia.