Aparaty
Zimowy Cashback Canon w sklepie Fotoforma.pl - sprawdź aktualne promocje
Po 8 latach Tamron powraca do tematu profesjonalnej portretówki makro. Nowy Tamron 90 mm f/2.8 Di III Macro VXD oferować ma doskonałą optykę i wysoką kulturę pracy w bardzo atrakcyjnej cenie. Sprawdziliśmy, jak radzi sobie w praktyce.
Choć Tamrona kojarzymy współcześnie głównie z oryginalnymi zoomami do systemu Sony E (a od pewnego czasu także Nikon Z), które w krótkim czasie pozwoliły mu odrzucić łatkę firmy tworzącej „zamienniki” i wskoczyć do pierwszej Ligii producentów optyki, historycznie w katalogu marki nie brakowało też obiektywów stałoogniskowych. Wystarczy chociażby wspomnieć bardzo ciekawą serię jasnych szkieł SP, która pojawiła się w ofercie pod koniec ery lustrzanek. Od zawsze oczkiem w głowie producenta był jednak obiektyw 90 mm, który na przestrzeni lat doczekał się w sumie 10 różnych wersji, a od roku 1996 stał się konstrukcją oferująca możliwości makro.
Od zawsze był to też obiektyw bardzo dobrze oceniany przez użytkowników. Po 8 latach od jego ostatniej, lustrzankowej odsłony otrzymujemy wreszcie kolejną edycję, która została już w pełni opracowana pod kątem aparatów bezlusterkowych i która ma być przy okazji jednym z najlepszych obiektywów tego typu na rynku (jeśli nawet nie najlepszym).
Szkło porzuca system stabilizacji optycznej (co podyktowane zapewne tym, że dziś stabilizację sensora oferuje praktycznie każdy kompatybilny aparat), ale w zamian oferuje jeszcze lepiej dopracowaną optykę i większą wydajność.
Tamron 90 mm f/2.8 Di III Macro bazuje na układzie 15 elementów w 12 grupach, wśród których znajdziemy 4 soczewki LD, które wzorowo tłumić maja aberrację. Szkło ma być wzorowe także pod względem rozdzielczości i zostało specjalnie skorygowane tak, by zachować idealnie płaską płaszczyznę ostrości, co ułatwić ma m.in. tworzenie fotografii w stylu flat-lay (choć biorąc pod uwagę ogniskową nie będzie to najwygodniejsze szkło do takich zadań). Soczewki zostały ponadto pokryte powłokami BBAR-G2, które skutecznie tłumić mają odbicia światła i odblaski, a jeśli chodzi o możliwości makro, to układ optyczny pozwala na ostrzenie z krótkiej minimalnej odległości 23 mm, przy której otrzymamy powiększenie 1:1.
Tamron 90 mm f/2.8 Di III Macro VXD to pierwsze szkło producenta wyposażone w 12-listkową przysłonę
Dopracowaną formułę optyczną uzupełnia tutaj zastosowana w konstrukcji producenta po raz pierwszy 12-listkowa przysłona, która zapewniać ma plastyczne i miękkie bokeh i która pozwalać ma na uzyskanie ładnie wyglądających 12-ramiennych gwiazdek w punktach świetlnych po jej domknięciu. Całość wspierana bezgłośnym silnik liniowym VXD, który zapewnić ma najlepszą wydajność ostrzenia, jaką do tej pory widzieliśmy w portretówkach makro.
Jak to wszystko wypada w praktyce? Obiektyw mieliśmy już okazje wstępnie przetestować w rzeczywistych warunkach i mamy dla was garść pierwszych wniosków.
Nowy obiektyw robi dobre wrażenie od razu po wyjęciu z pudełka. Choć obiektyw jest delikatnie większy od swojego poprzednika (79,6 x 126,5 mm, 630 g, względem 79 x 117 mm i 609 g) to prezentuje się bardzo zgrabnie. Szkoda jedynie, że mimo pozbycia się układu VC nie udało się zmniejszyć konturu i wagi obiektywu tak, by stał się jeszcze ciekawą alternatywą dla współczesnych makro portretówek, które zachowują jednocześnie stabilizacje, jak i podobne wymiary (mówię tu m.in. o szkłach Nikkor Z MC 105 mm f/2.8 VR S czy Canon RF 100 mm f/2.8L IS USM). Nadal jednak jest to szkło w pełni komfortowe w użyciu, a przede wszystkim nieźle przemyślane pod względem ergonomii.
Dla wygody pracy otrzymujemy 3-stopniowy przełącznik zakresów ostrzenia, przycisk funkcyjny i bardzo płynnie poruszający się pierścień ostrości (który w przypadku filmowania oferuje liniowe przełożenie kąta obrotu na ruch soczewek). Dobrze prezentuje się też samo wykonanie - choć tubus zrobiony jest w większości z tworzywa, oferuje przyjemne matowe wykończenie, jest sztywny i odporny na zarysowania.
Wygodnym rozwiązaniem jest też długa osłona przeciwsłoneczna, która jest raptem 0,5 cm od minimalnej odległości roboczej obiektywu, co pozwoli nam łatwo ocenić to na jaką odległość możemy zbliżyć się do danego obiektu. Oferuje też okienko do do wygodnej regulacji filtrów polaryzacyjnych. Szkoda jedynie, że okienko nie zostało pomyślane tak, by dać nam dostęp do przycisków i pokrętła gdy osłona znajduje się w pozycji transportowej - w tym wypadku tulipan zasłania wszystkie kontrolery.
Dobre wrażenie robi nowy liniowy silnik AF. Nie jest to z pewnością układ oferujący tak momentalne ostrzenie jak Canonowski silnik Dual Nano USM - tutaj przeostrzanie z planu na plan trwa około 1 sekundy - ale jego działanie jest precyzyjne i pewne. Nie mamy większych problemów z rozostrzaniem czy dosuwaniem soczewek, a co ważne jest to system, który zaoferuje nam w pełni płynne działanie podczas filmowania. W końcu, choć wspomniana szybkość przeostrzania przez cały zakres wypada dość przeciętnie, szkło jest bardzo szybkie i „skoczne” gdy łapiemy ostrość w obrębie podobnych odległości. W przypadku sytuacji portretowych nie poczujemy więc na pewno, że obiektyw jest zbyt wolny.
Ogólnie rzecz biorąc jest to więc szkło naprawdę wygodne i komfortowe, które zaoferują bardzo dobrą kulturę pracy tak w przypadku fotografii portretowej czy produktowej, jak i w sytuacjach makro. A jak wypada pod względem optyki?
Obiektywu nie mieliśmy jeszcze okazji przetestować w naszym studiu, ale wiele możemy już powiedzieć na podstawie samych zdjęć. W dużym skrócie jest to obiektyw oferujący ponadprzeciętne rezultaty już od nominalnej wartości przysłony.
Rozdzielczość stoi na bardzo wysokim poziomie zarówno na krótkich, jak i średnich odległościach ostrzenia i wydaje się wyrównana, a przynajmniej na tyle, byśmy ewentualnych spadków ostrości na brzegach nie byli w stanie zobaczyć podczas oglądania zdjęć w rozmiarach ekranowych.
Dużym plusem dla fotografów makro jest też równa płaszczyzn ostrości - producent zdecydowanie nie oszukiwał w informacji prasowej.
Płaszczyzna ostrości jest w modelu Tamron 90 mm f/2.8 Di III Macro VXD jest w zasadzie idealnie równa
Bardzo przyjemnie prezentuje się także rozmycie, które jest miękkie i plastyczne, a przy nieco dłuższych odległościach ostrzenia będzie miało lekko zakręcony charakter.
Czy szkło posiada ewidentne wady? Na pierwszy rzut oka niewiele. Szkło wydaje się bardzo dobrze minimalizować aberrację chromatyczną (nawet w przypadku zdjęć makro trudno wychwycić przesunięcie widma), praktycznie pozbawione jest dystorsji, ale nieco gorzej wypada pod kątem winietowanie. Wyciemnienie brzegów przy szeroko otwartej przysłonie jest co prawda niewielkie, ale nie jesteśmy go w stanie idealnie skorygować nawet korzystając z profili korekcji. Do tego winieta utrzymuje się jeszcze przy wartości f/4 (choć oczywiście jest już dużo mniej widoczna.) Na szczęście w przypadku obiektywu tego typu winietowanie nie będzie zbyt często rzucać nam się w oczy.
Oprócz tego, obiektyw przejawia delikatną tendencję do flarowania w przypadku pracy w kontrze. Nie będzie to nagminne, ale mając słońce w kadrze możemy niekiedy spodziewać się niebieskich odblasków. W przypadku pracy pod światło czasem zauważymy też delikatny spadek kontrastu, wszystko to jednak mieści się w granicach akceptowalności i nawet dodaje obiektywowi nieco charakteru.
Tamron 90 mm f/2.8 Di III Macro VXD to zdecydowanie obiektyw, który ma szansę stać się najbardziej popularną współczesną makro portretówką. Zachowuje przystępne wymiary i ma do zaoferowania świetnie zoptymalizowaną optykę oraz niezły napęd AF, a wszystko to w przystępnej cenie 2890 zł (choć obecnie trafimy nawet okazje poniżej 2800 zł). Dla porównania Nikkor Z 105 mm f/2.8 kosztuje obecnie ok. 3500 zł, a Canon RF 100 mm f/2.8L IS USM ponad 5000 zł. Podobnie cenowo wypada jedynie Sony FE 90 mm f/2.8 Macro G OSS, ale to już konstrukcja dosyć leciwa (premiera w 2015 roku), który wypada gorzej nawet w zakresie samej specyfikacji.
Czy więc nowy Tamron 90 mm f/2.8 Di III Macro VXD to makro doskonałe? Szkło przejawia niewielkie winietowanie, staje się dosyć powolne na krótkich odległościach ostrzenia, potrafi złapać flarę podczas pracy pod światło i naszym zdaniem mogłoby jednak oferować bardziej kompaktową i lżejszą obudowę. W końcu producent pozbawił obiektyw systemu stabilizacji. To jednak niewielkie kompromisy, jak na to, co ma nam do zaoferowania.
Nowy Tamron pozostaje więc prawdopodobnie najbardziej opłacalnym wyborem w tym segmencie, który powinien zachwycić wszystkich tych, którzy szukają jak najlepszego stosunku ceny do możliwości.
Zdjęcia przykładowe wykonaliśmy obiektywem Tamron 90 mm f/2.8 Di III Macro VXD podpiętym do korpusu Sony A7R V, na standardowych ustawieniach obrazu z włączonymi profilami korekcji optyki. Dla zainteresowanych surowym obrazkiem, paczka z plikami RAW.