Akcesoria
Godox V100 - nowa definicja lampy reporterskiej?
88%
Obiektywy z serii Art już od 5 lat rozpieszczają fotografów, a najnowsza Sigma 135 mm f/1.8 DG HSM ART może okazać się prawdziwym klejnotem w koronie całej linii. Sprawdzamy, czy tak będzie w istocie.
Testowanie obiektywów z linii Art powoli staje się nudne i przewidywalne. Każdy z modeli to wyjątkowo zaawansowana i świetnie wykonana konstrukcja. Nie inaczej jest w przypadku najnowszego dziecka Sigmy.
Stwierdzenie, że model 135 mm f/1.8 DG HSM ART zrobił na nas świetne wrażenie byłoby dużym niedopowiedzeniem. Jest fo fenomenalne szkło zarówno pod względem konstrukcji, jak i optyki. Metalowy i w pełni uszczelniony tubus bez problemu sprawdzi się w nawet najtrudniejszym boju. Do tego dochodzi błyskawiczny - jak na konstrukcję portretową - autofokus, który pewnie trafia w punkt, również w sytuacjach ograniczonego oświetlenia.
Jednak nasze serce skradła optyka, która jest niemalże perfekcyjna. Sigma jest tak ostra jak papryczka Jalapeno - rozdzielczość obrazu w centrum i na brzegach kadru jest imponująca. Obiektyw także po profesorsku radzi sobie z wszelkimi wadami układu optycznego - choć mogliśmy oczekiwać nieco lepszej korekty winietowania na maksymalnym otworze przysłony f/1.8. Martwić może także zauważalny spadek kontrastu w momencie fotografowania w mocnym słońcu. Miłym dodatkiem byłaby także stabilizacja – niestety podczas fotografowania będziemy musieli radzić sobie bez niej.
Jednak tak naprawdę są to jedynie drobne niedociągnięcia, które szybko bledną przy licznych zaletach. Nowa Sigma to wyjątkowa konstrukcja - nie tylko w serii Art, lecz także w całym segmencie portretowych szkieł!
Plusy
Minusy
88%