Mobile
Oppo Find X8 Pro - topowe aparaty wspierane AI. Czy to przepis na najlepszy fotograficzny smartfon na rynku?
88%
Obiektywy z serii Art już od 5 lat rozpieszczają fotografów, a najnowsza Sigma 135 mm f/1.8 DG HSM ART może okazać się prawdziwym klejnotem w koronie całej linii. Sprawdzamy, czy tak będzie w istocie.
Linią Art Sigma pokazała, że wie jak projektować pięknie wyglądające i przy tym wytrzymałe konstrukcje optyczne. A nowy model 135 mm f/1.8 DG HSM ART to prawdziwa kwintesencja tego co najlepsze w cenionej serii obiektywów japońskiego producenta.
Już przy pierwszym zetknięciu z obiektywem zyskujemy pewność, że ten został zaprojektowany z myślą o najbardziej wymagających fotografach. Tubus wykonano głównie ze stopu metalu (obudowa wraz z bagnetem obiektywu) oraz termicznie stabilnego kompozytu (TSC). Na dodatek wszystkie elementy - w tym ruchome części - zostały ze sobą odpowiednio dopasowane, tworząc spójną i zwartą konstrukcję. Do tego całość jest uszczelniona, dzięki czemu wnętrze skrywające wrażliwą elektronikę i optykę jest chronione przed deszczem i kurzem. Tak więc bez obaw możemy fotografować nawet w najbardziej trudnych i ekstremalnych warunkach.
Stylowy design, estetyczne wykończenia, opływowa linia czarnego i matowego tubusu - 135 mm f/1.8 DG HSM ART to naprawdę pieczołowicie zaprojektowany obiektyw. Producent zadbał o każdy nawet najdrobniejszy szczegół, dzięki czemu mamy do czynienia z jednym z ładniejszych szkieł obecnie dostępnych na rynku. Tak naprawdę z nową Sigmą pod względem designu mogą jedynie konkurować konstrukcje Zeiss Batis. Pochwalić należy także konsekwencję projektantów. Cała linia Art jest spójna stylistycznie i dobrze komponuje się z profesjonalnymi lustrzankami Nikona czy Canona, co również jest bardzo ważne dla wielu fotografów.
Sam tubus możemy opisać jednym słowem - minimalizm. Znajdziemy na nim jedynie szeroki i wyraźnie zaakcentowany pierścień ustawiania ostrości, okienko wskazujące skalę hiperfokalną opisaną w stopach i metrach oraz dwa przełączniki: pierwszy AF/MF i drugi umożliwiający wybranie zakresu długości ostrzenia. Do tego - jak zwykle w przypadku konstrukcji z linii Art - otrzymujemy czytelną infografikę, a także charakterystyczne srebrne koło z literą "A" pośrodku. Pochwalić musimy również matową farbę, którą pokryto obiektyw. Dzięki temu nie jest on podatny za różnego rodzaju zabrudzenia - nawet podczas intensywnej pracy pozostanie czysty.
Serce nowej Sigmy stanowi układ optyczny składający się z 13 soczewek rozmieszczonych w 10 grupach. Wśród nich znajdziemy elementy wykonane ze specjalnych szkieł niskodyspersyjnych SLD oraz FLD, których zadaniem jest minimalizowanie aberracji. W najnowszym modelu zastosowano także 9-listkową przysłonę kołową, która w połączeniu z ognikową 135 mm ma zapewniać przyjemne dla oka rozmycie nieostrości - nie tylko przy niskich wartościach przysłony. Niestety układ nie jest stabilizowany, co przy kombinacji ogniskowej 135 mm i światła f/1.8 byłoby już wskazane.
Wraz z obiektywem, który mierzy 91,4 x 114,9 mm i waży 1130 g otrzymujemy przedni i tylny dekielek, osłonę przeciwsłoneczną oraz stylowe etui, których wykonanie również stoi na wysokim poziomie. Poza tym nowe szkło współpracuje ze stacją dokującą Sigma USB DOCK, która umożliwia podłączenie obiektywu do komputera i personalizowanie konstrukcji według własnych potrzeb i preferencji. Dzięki oprogramowaniu Sigma Optimization Pro będziemy w stanie na przykład samodzielnie wgrywać nowe aktualizacje.